Rozdział 19

98 17 5
                                    

Wiem, że ta przerwa między rozdziałami przechodzi już wgl wszelkie pojęcie, ale jestem w tak totalnie beznadziejnym stanie psychicznym, fizycznym i nawet artystycznym, że jestem z siebie dumna, że wgl to napisałam
Jeszcze coś mi się psuje i jak zapisuje, a potem otwieram to nie mam połowy spacji :') Wgl formatowanie jest totalnie zmasakrowane, gomene

I wiem że krótko! Ale zmusiłam się, zebrałam, napisałam, ugh! 

bla bla bla Zapraszam na moje Szklane Deszcze!


(PS.: może ktoś widział Między nami (nie polecam, serio, nie zaglądajcie nawet) i widział jaki to niewypał. Wewnętrznie potrzebuję zacząć pisać coś nowego. Co byście powiedzieli na coś w klimatach Szklanek? Lekkie, chyba zabawne i uroczo romantyczne. Dajcie znać, a pod następnym rozdziałem postaram się dodać opis! ♥)

Rozdział 19

Agnes

Wyrzuty sumienia zaprzątały jej głowę i nie dawały się zagłuszyć. Ale przecież...! Przecież ona tylko...!
Próbowała sama siebie usprawiedliwić, ale wiedziała jak było. Po prostu upiła się za bardzo.
„Nie odpuszczę" słowa Alexa wciąż obijały jej się w głowie. „Chcesz tego. Oboje tego chcemy. Pierwszy raz w życiu tak mi zależy".
Miał rację. Ona też tego chciała. Ale przecież nie mogła, jak miałaby się z nim pokazać?
Sama się sobą brzydziła przez takie myślenie, ale nic na to nie mogła poradzić. Wstydziła się już za siebie, miałaby jeszcze za kogoś?
Tu nawet nie chodziło o niego. Dlaczego nie mógł tego zrozumieć?
„Powiedz co mam zrobić, Agnes. Zrobię wszystko."
Kiedy do tego doszło? Kiedy on się w niej zakochał? Kiedy ona zakochała się w nim?
 - Hej.
Agnes aż podskoczyła i pisnęła.

 - Jezu, to tylko ty – westchnęła, widząc twarz Chrisa.
 - Wyglądałaś, jakbyś nie wiedziała, gdzie jesteś – stwierdził chłopak rozbawiony. - Chcesz udawać zastępcę przewodniczącego przez około pięć godzin?
Już miała zacząć iść, ale zastygła w pół kroku.
 - Całodzienne zwolnienie z lekcji – kusił.
Wdech, wydech... No nic, to po prostu Chris.

 - Mogę chociaż zapytać o co chodzi?
 - Robimy super tajną akcję, to znaczy ja robię, bo Donatello nic nie wie. A Monice powiem potem. Jak już nie będzie mogła się wykręcić. To jak? Wchodzisz w to?
 - Nadal nie wiem o co chodzi.
 - Jutro mamy super miłą wizytację, to znaczy, wizytę z naszego ukochanego zaprzyjaźnionego liceum. - Spojrzał na Agnes, jakby uważał, że to tłumaczy wszystko. - Przewodnicząca? Ich przewodnicząca? Kojarzysz może?
 - A.
 - To wchodzisz w to?
 - Daj spokój, Donnie nie jest dzieckiem, ona też nie. Porozmawiają sobie jak dorośli i będzie okay. - I w końcu coś w jej głowie zaskoczyło. - Zwolnienie z lekcji? Na cały dzień?
Teraz szła już na ostatnią, ale jutro, cały dzień bez konieczności konfrontacji z Alexem?
 - Ale to nie wypali – stwierdziła, nagle bardzo zaangażowana. - Na pewno zna skład samorządu. W ogóle czemu mam udawać zastępcę?

 - Bo ja bym udawał przewodniczącego.
 - Na pewno wie, że Donnie nim jest. Lepiej jeśli po prostu, jako bardzo gościnna szkoła, zróbmy ekipę powitalną, czyli weźmiesz mnie i tak. Jak tylko spróbują zacząć rozmawiać to możemy interweniować.
 - Ekipę powitalną... Czyli kogo jeszcze weźmiemy? Tego waszego Alexa?

 - Nie wiem - zaczęła Agnes, ostrożnie dobierając słowa - czy Alex jest odpowiednią osobą do zabawiania gości. Ale może Patrick?

Chris zakaszlał cicho, jakby próbując coś ukryć. Śmiech czy skrępowanie?

 - Niekoniecznie. Wiesz co? Może po prostu weźmiemy ciebie, ty jesteś przeurocza, na pewno dasz radę ściągnąć na siebie sto procent ich uwagi.

Poczuła, jak jej policzki oblewa rumieniec, ale postanowiła tego nie komentować, jako plan brzmiało dobrze.

 - Właściwie to czemu nagle ci tak bardzo zależy na szczęściu Donnie'ego? Kiedy ostatnio sprawdzałam byliście w stanie otwartej wojny.

Szklane DeszczeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz