~30~

9.8K 233 7
                                    

Wstałam o 6.10. Byłam nie wyspana. Najchętniej bym została w łóżku. Ale cóż.. podniosłam się. Włożyłam rurki, T-sherta i bluze na na zamek.
-jezu jak mi się nie chce iść do szkoły-powiedziałam do siostry
-co ty nie powiesz mi też
Zeszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Wyraźnie było widać moje niewyspanie i zmęczenie. Wytuszowałam rzęsy i pomalowałam czarną kredką dolne powieki oczu. Nie jestem zwolenniczką wyrazistych makijaży. Dobrze wyglądam też bez niego. Chociaż nie zawsze :D
-dziś dopilnuje żebyś zjadła normalne śniadanie. Nie mam zamiaru jeździć codziennie po ciebie do szkoły bo słabniesz. Musisz dbać o siebie i nabrać sił- zaczęła mama rozmowę
-jem tyle ile mogę. Nie mam zamiaru codziennie się zmuszać do jedzenia. To jest męczące. Trochę wyrozumiałości.
-masz zjeść dwie kanapki i wypić całą herbatę!
Zawsze jadłam pół kanapki i trochę herbaty i co? I tak nagle miałam jeść 2? ! No chyba oszalała!
Zjadłam jedną jakoś. Przedłużałam żeby nie jeść drugiej i iść na autobus. Udało mi się.
***
-Hej chudzielcu
-haha hej . Jak tam?
-nie chce mi się do szkoły
-mi też... boże.... jeszcze mama mnie pilnuje z jedzeniem. Masakra. Rozumiem że się martwi ale wkurzające to jest.
-oh Ada i dobrze. Chuda jesteś. Masz jeść,a nie odpierdalasz.
-odpierdalam tak? ! Wam to tak łatwo powiedzieć wszystko! A nie wiecie co czuje!
Denerwowali mnie. Cały czas to samo powtarzali. Nie wiedzieli jak to jest. Chciałam dobrze ale czułam jak upadam. Moja psychika szła na dno.
-może i nie wiem,ale każdy się martwi a ty masz to w dupie!
-mam to w dupie! Tak uważasz! !? Super kurwa! -kłóciłam się z Sywlią. Czułam ból. Jej słowa mnie wręcz "uderzały".
W szkole się ze mnie śmieli bo mdlałam. Ja w tym czułam cierpienie a oni widzieli zabawę i ciekawy temat na rozmowę. Bawiło ich to.
Dzisiaj znowu zemdlałam. Męczące to jest. Codziennie to samo. Każdy się na mnie patrzy. Obgaduje. Pojebani są ludzie. Nie potrafię utrzymać się na własnych nogach. Koledzy mnie łapali. Kolana mi się uginały z każdym krokiem. Ale walczyłam. Chociaż były często chwile słabości. Czułam że nie dam rady,że moje życie kończy pisać książkę,która po czasie pójdzie w zapomnienie. Niszczyło mnie wszystko.
***
-Ada chodź- i poszłam za Dawidem
-źle sie czujesz? -zapytał Dawid
-tak jak widać
-dasz radę?
Dziś rozumiem wszystko. Gdy pytał czy" dam radę" czy" chce" chciał mnie,chciał mojego dotyku. Chociaż tak naprawdę nigdy nie miałam pewności czy tylko mojego. Może za plecami ktoś był. Zapewniał mnie że nie. Wierzyłam mu. Dalej w to wierzę. Nie wiem czy słusznie....
-Dawid musimy porozmawiać o tym-staliśmy blisko siebie w kącie. Trzymał mnie za biodra.
-mam wrażenie że to co robimy... że ja się nie szanuje. Nie szanuje swojego ciała bo pozwalam ci się dotykać. Chyba jest mi z tym źle. Ostatnio myślałam nad tym co robimy... i chyba skończymy to-czułam że robię źle. Jednak pozwalałam mu na wiele
-Ada.. co ty mówisz? Nic złego nie robisz-podniósł mi głowę i spojrzał w oczy- robisz to tylko ze mną. Tylko ja ciebie dotykam. Nikt więcej. Szanujesz siebie i ja ciebie szanuje. Rozumiem twoje obawy,ale one są nie potrzebne. Rozumiesz?
-tak... ale ja naprawdę myślę że to co robię jest złe. Ja mam 14 lat dopiero
-spokojnie. Jestem tylko ja. To nic złego. Wiek to tylko liczba a ty jesteś i tak bardzo dojrzała
Nic mu nie odpowiedziałam. Zaczął mnie dotykać po tyłku,a ja się w niego wtuliłam. Nie miałam za bardzo siły na peeting,ale też miałam na niego ochotę.
Zjechałam ręką w dół. Objęłam jego" kolegę" dłonią i przesuwałam z góry na dół. Pobawiliśmy się trochę swoim ciałem i przeszliśmy dalej.
Jak zwykle położył mi dłonie na biodra a ja ocierałam tyłkiem o jego kolege. Z góry na dół.
-Dawid..
-tak?
-dotykaj mnie. Dotykaj moje plecy. Jeździj delikatnie dłonią-mówiłam mu co chce. Gdy to robił czułam jak po ciele przechodzą dreszcze. Robił to bardzo delikatnie,z uczuciem.
Gdy przerwaliśmy odwróciłam się do niego twarzą. Spojrzał mi w oczy. Miał dalej ma podobne do moich. Ciemne,błyszczące. Wchodzące w kolor czarny. Przytulił mnie. Nagle poczułam jak nogi zaczynają się podemną uginać.
-Ada co się dzieje?
-nic. Spokojnie-on wiedział że mdleje. Trzymał mnie mocno i posadził. Dał mi wode i zaczęliśmy rozmawiać. Długo tak siedzieliśmy.
Zauważyliście? Jak myślicie? Miałam słuszne obawy w tym że się nie szanuje? Dzisiaj tego nie wiem. Mieszane uczucie bo go dalej pragnę. Takie rozmowy między nami były parę razy. On mi zawsze powtarzał to samo. Jak komputer. "Wpisywał"/"ustawiał" to we mnie. Tak mówił,zapewniał że nic złego nie robię. Że nie słusznie o sobie myślę źle,aż w końcu zostało to we mnie i stwierdziłam że ma rację. On miał dar przekonywania. Zawsze wygrywał

SexFriends ¤NA FAKTACH¤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz