~46~

6.1K 155 0
                                    

  Czas leciał,anemia po woli ustępowała. Mdlałam żadziej niż wcześniej. Mieliśmy już czerwiec  JesZcze trochę i wakacje których nie chciałam. Wiedziałam że z Dawidem nie będę się już tyle widyawała.
   Był piątek wieczór. Pisałam z Dawidem. Nagle zeszliśmy na inny temat. Nie pamiętam jaki. Kłóciliśmy się. Poważnie. Pierwszy raz.
   Następnego dnia w szkole, nie rozmawiałam z nim. Za to bardzo dobrze pamiętam ten ranek,tak jakby to było wczoraj. Żałuję tego do dzisiaj.
Przyjechał kurs Dawida,ja akurat stałam przy swojej szafce. W trakcie gdy wyciągałam książki. Poczułam kogoś obok siebie. Dawid. Nie spojrzałam na niego. Patrzył się na mnie. Stał obok. Słyszałam tylko jego głośne oddychanie. Ale ja nic nie mówiłam. On chciał porozmawiać. Zabrałam książki,chciałam zamknąć szafke,lecz z racji tego że on stał zbyt blisko mnie,było to nie możliwe. Odeszłam mówiąc mu
-zamknij ją - po tych słowach usłyszałam tylko jak trzasnął z całej siły drzwiami od szafki. To musiała być poważna kłótnia jeśli tak go olałam
   Potem myślałam nad tą sytuacją. Stał obok mnie,słyszałam jego oddech a ja po prostu poszłam. Miałam wyrzuty sumienia. Szkoda mi go było. Zaraz się popłaczę
   Wiem że go wkurzyłam. Na korytarzu omijaliśmy siebie z obojętnością.
  W weekend z nim nie pisałam. Myślałam o tym i stwierdziłam,że tak nie chce,że chce się z nim pogodzić. Czułam że tęsknie.
   W poniedziałek postanowiłam do niego podejść.
   Była długa przrwa, on szedł korytarzem do szafki. Poszłam za nim
-możemy porozmawiać?-zapytałam chłopaka
  Nie dostałam odpowiedzi. Potraktował mnie tak jak ja go.
-kurwa Dawid! Porozmawiaj ze mną! -krzyczałam gdy się oddalał. Byłam zła na siebie,wściekła. Walnęłam ręką w szafki,a potem się o nie oparłam. Czułam jak łzy napływają mi do oczu.
   Zadzwonił dzwonek. Poszłam do klasy. Nie mogłam się skupić na lekcji. W domu nic mi się nie chciało.
    Następnego dnia szkoła miała jechać na spływ kajakowy. Wiem że Dawid nie jechał,wiedziałam że jeśli z nim nie gadam to i się już nie dogadam. On raczej nie chciał.
    To był słoneczny dzień. Było gorąco. Nic nie mnie pocieszało,ale próbowałam to ukryć. Nie dokońca mi się udało. Jedna z koleżanek zobaczyła że coś jest nie tak i zapytała o co chodzi. Ufałam jej więc opowiedziałam całą sytuacjcę. Była w szoku.
     Lekcja religii. Czułam się źle. Było mi słabo. Postanowiłam wyjść do łazienki.
-mogę wyjść? -zapytałam nauczycielkę
-źle sie czujesz?
- nie- skłamałam
Ledwo trzymając się na nogach wyszłam z klasy. Opierając się o ścianę szłam w stronę łazienki. Wyszła za mną nauczycielka. Podbiegła do mnie akurat w tedy kiedy mdlałam. Złapała mnie za rękę i pomogła dojść do najbliższej ławki. Zawołała Kasie która akurat szła korytarzem. Kasie której opowiedziałam sytuację z Davidem.
-kasiu,podejdź tu prosZę. Posiedzisz z nią chwilę? Pójdę po wodę. Zasłabła.
-dobrze- odpowiedziała
-ada ja też nie mogę tu długo siedzieć. Mam lekcje. Zawołam Dawida. On nie ma lekcji
-nie wołaj go. On nie przyjdzie. Dobrze wiesz że z nim nie gadam-po chwili przyszła pani z wodą
-proszę pani ja Dawida zawołam bo ja mam lekcje
-dobrze zawołaj. Niech tu przyjdzie
Po 15 minutach przyszedł Dawid z Kaśką.
-Dawid,możesz z nią posiedzieć? Muszę iść do klasy a jej samej nie zostawie
-mogę. Pani idzie-  zostałam z nim sama,pierwsza się nie odezwałam
- i co powiesz cioto? -nie powiedział tego obraźliwe,często tak do siebie się odzywaliśmy
-nie wiem. Nie bardzo mam co jak sam widzisz
-oj Ada-usiadł obok mnie i położył dłoń mi na nogę
Rozmawialiśmy od 20 minut,aż w końcu wstał i powiedział:
-wstań i się przejdź
- nie! Po co?
-zobaczymy jak się czujesz . No dalej ja będę pilnował- pierwszy wstał i ustał naprzeciwko mnie. Wcale nie czułam się na tyle dobrze żeby chodzić. Ale jakimiś cudem ustałam. Zrobiłam pierwszy krok i wylądowałam w ramionach Dawida
-i co? Coś długo to trwa... zawołam nauczycielkę i niech dzwoni do twoich rodziców.
-nie,przejdzie mi niedługo.
-i będzie to samo...
  Kiedy skończyła się lekcja przyszedł do mnie dyrektor,nauczycielka i Kasia.
-jak się czujesz?
-jest już lepiej
-to niech wstanie- zaproponował Dawid,wkurzyło mnie to. Dobrze wiedział że sie nie utrzymam
-właśnie,proszę przejdź się
-musze?
-tak
Wstałam i chuj. Nie dałam rady się przejść. Czułam się niby dobrze,a nogi były jak z waty.
Dawid spojrzał na mnie i poszedł. Zedzwonili do mamy,powiedziałam jej żeby nie przyjeżdżała. I nie przyjechała. Naszczęście. Potem poczułam się lepiej i poszłam na dół.
-i jak? Już lepiej ?-zapytał Dawid
-tak jak widzisz
(...)
-co mu powiedziałaś że przyszedł? -zapytałam Kasii
- a rozmawialiśmy o Tobie iwgl. Nie chciał na początku z tobą rozmawiać,ale udało mi się go przekonać. A teraz jest ok między wami?
-nie wiem. Chyba tak. Nie rozmawialiśmy o tym. Po prostu przyszedł i rozmowa jakoś poszła. Dzięki że go przekonałaś.
- spoko. Nie lubię patrzeć jak jesteś smutna.
(...)
Szkoda że nie pamiętam o co się pokłóciliśmy. Tyle pamiętam ale tego akurat nie. Było ostro,nigdy tak między nami źle nie było. Potem gdy przyszedł rozmawialiśmy tak jakby nic się nie stało. Nie wracaliśmy już do tego o co się pokłóciliśmy. Żyliśmy dalej.

SexFriends ¤NA FAKTACH¤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz