4

11.1K 595 18
                                    


Ledwie dojechałam pod dom Liama, a on już był na zewnątrz. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko. Podeszłam bliżej, a on jak gdyby nigdy nic mnie przytulił. Byłam zaskoczona, ale odwzajemniłam przytulasa. Po chwili się od niego odkleiłam.
- Więc chodź za mną.
Gdy znaleźliśmy się w środku, bardzo spodobał mi się wystrój. Czarne meble, telewizor plazmowy.. "pianino"?!, jak ja kocham grać na pianinie!. Ach no więc.. wracając..kremowe ściany i drewniana podłoga.

Weszliśmy po schodach, zapukał do jednych z drzwi, a w nich stanęła Bianka, gdy mnie zobaczyła, chwyciła mnie za rękę i wciągnęła do środka zatrzaskując drzwi przed nosem zdezorientowanego chłopaka.

Kiedy znalazłam się w środku, zabrakło mi słów. To nie był pokój tylko jakiś....  salon mody. Czarne ściany, trzy toaletki z przeróżnymi kosmetykami i wszystkie dziewczyny z watahy Liama, które wyglądały jak.. jakby to ująć.. oszałamiająco. Mia była ubrana w czerwoną sukienkę do połowy ud, Bianka miała na sobie niebieską rozkloszowaną od połowy sukienkę, sięgającą jej przed kolana, Angelika miała na sobie białą koronkową sukienkę, a Cassandra była według mnie ubrana najnormalniej bo miała na sobie prostą fioletową sukienkę.
- Cześć, dziewczyny.
- No nareszcie. - zawołała Mia.- Już myślałam, że nie przyjdziesz!
Taa.. gdybym mogła to bym to odwołała...- pomyślałam, ale przerwano mi moje przemyślenia.

- Marsz do łazienki się wykąpać, ale już! - Krzyknęła Angelika.
- Mhm.. - Mruknęłam.
- Coś mówiłaś?? - spytała.
Wilkołaki i ten ich słuch..Grrr..
- Nie nic, nic.. - I już mnie nie było w pokoju.  Teraz znalazłam się w naprawdę bardzo dużej łazience.
Kiedy się wykąpałam, wyszłam z łazienki i znalazłam się z powrotem w tym piekle.. zwanym również przeze mnie salonem mody..
- Siadaj, teraz ja się tobą zajmę- powiedziała Cassandra.
Ughhh.. Świetnie.. będę wyglądać.. dosłownie jak jakaś pusta lalunia..( nie bierzcie tego do siebie, to nie miało was obrazić-- od autora.)
Po jakiejś godzinie byłam już uczesana, Cas - tak kazała na siebie mówić- ciągle zmieniała mi fryzury.. bo ta się jej nie podobała, inne też jej nie pasowały, ale w końcu zdecydowała się na rozpuszczone włosy, ale musiała to zrobić i pokręciła mi mocniej włosy.
Kiedy zegar na ścianie wskazywał 17:40 dziewczyny dały mi sukienkę i wepchnęły do łazienki, mówiąc, że mam się przebrać, a one już zejdą do salonu.
Gdy wyszłam z pomieszczenia, podeszłam do lustra stojącego koło szafy.
Zatkało mnie. Miałam ba sobie czarną sukienkę do połowy ud, zakończona była koronką i miała wcięcie na plecach. Do tego miałam na sobie czarne koronkowate buty na platformie.
Mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze..
Gdy spojrzałam na zegar dochodziła 17:58.
Wzięłam torebkę która mi wcześniej przyszykowały i Otworzyłam drzwi. Schodząc po schodach, słyszałam rozmowy watahy. Kiedy stanęłam na przed ostatnim schodku, rozmowy ucichły. Spojrzeli na mnie w oniemieniu, a ja spuściłam wzrok speszona.
- I jak podoba się nasze dzieło chłopcy hmm? - spytała rozanielona Cas.
- Brak słów..- Powiedział Liam.- przepięknie.
Zaczerwieniłam się.
- To ekhm.. jedziemy??-spytałam.
Chwilę milczeli, ale jak na zawołanie zerwali się z miejsca i ruszyli w stronę drzwi.. a ja za nimi.

Trochę krótki, ale bardzo chciałam go dzisiaj dodać.. więc wybaczcie..

Noo.. więc tego..macie kolejny rozdział! Cieszcie się?

#Lemonka#

Potężna Alfa - "KOREKTA"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz