2

12.9K 675 27
                                    


Kiedy zadzwonił dzwonek po lekcji historii.. Wyszłam razem z Bianką z sali i udałyśmy się na śniadanie. Wchodząc do środka ludzie wpatrywali się we mnie... rozumiem wszystko.. ale nie przesadzajcie.
- Choć Luna, nie przejmuj się. Popatrzą i się im w końcu znudzi.
- Mhm
Odebrałyśmy tacki z jedzeniem i udałyśmy się do stolika.. mmm.. wilkołaki, wilkołaki i jeszcze raz wilkołaki.. Super.
- Uwaga. Przeprowadziłam koleżankę. To jest Luna. Luno to jest Max, Michael, Dark,  Cassandra, Mia, Angelika i.. Liam.
Z tego co wyczułam to ten ostatni to ich alfa. Wpatruje się we mnie jak w coś wartościowego.
- Cześć, miło mi..
- Cześć - zakrzyknęli wszyscy razem.
Zaśmiałam się i usiadłam.. jeśli dobrze pamiętam to pomiędzy Mią, a Angeliką.
Jedliśmy, gadaliśmy, śmialiśmy się. Kiedy zadzwonił dzwonek każdy musiał rozejść się na swoje zajęcia.. szłam właśnie na w-f, a ze mną szedł Liam, Angelika i Mia. Rozeszliśmy się z dziewczynami poszłyśmy do swojej szatni, a Liam do swojej.
Kiedy przebrałam się w strój sportowy składający się z czarnych leginsów, czarnej bluzki na szerokich ramiączkach i białych niskich trampków, wyszłam z szatni razem z dziewczynami i udałyśmy się na salę gimnastyczną.
Po jakichś dziesięciu minutach przyszedł nauczyciel. Najpierw mieliśmy zrobić rozgrzewkę, a potem będziemy biegać na czas.

Po krótkiej rozgrzewce, nauczyciel dobrał nas w pary i mieliśmy biegać na sześćdziesiąt metrów.

Ja byłam w parze z Mią. No po prostu świetnie. Dlaczego? Dlaczego.. ja się pytam??
Nie mogłam biegać tak szybko jak chciałam.. mm.. ponieważ mogłabym się zdradzić z tym kim jestem.. ale zważając na to, że jestem jeszcze w parze z wilkołaczką ... Jeden błąd i cały mój świat, który próbuje sobie na nowo poukładać, legnie w gruzach.

Kiedy usłyszałam gwizdek, musiałam powstrzymać instynkt, żeby się nie zmienić i nie zacząć biec w ekspresowym czasie.

Biegłam teraz obok Mii, dawała mi fory albo to ja biegnę za szybko... nie.. obstawiam to pierwsze.
Dobiegłam na metę jakieś minimalnie dwie sekundy później i oczywiście musiałam udawać że zaraz padnę ze zmęczenia, ale wiecie co jest najlepsze z tego wszystkiego? Mia robiła to samo. A ze względu na to, że jestem wilkołakiem bardzo dobrze słyszałam jej serce.. biło umiarkowanie..
Śmiać mu się chciało z tego..

Kiedy zadzwonił dzwonek udaliśmy się do szatni. Po drodze rozmawialiśmy również z Angeliką, która do nas dołączyła. Ja niestety musiałam udawać, że jestem strasznie zmęczona.. to samo robiły dziewczyny..

Kiedy lekcje się skończyły, poszłam do szafki odłożyć książki. Byłam tak pochłonięta myślami, że nie zauważyłam, że ktoś za mną stoi. Kiedy się odwróciłam napotkałam czarne jak węgiel tęczówki Liama.
- Cześć.. - Powiedziałam trochę speszona, wzrokiem który skanował mnie od góry do dołu i zatrzymał się w końcu na moich oczach.
- Możemy pogadać?
Mm.. coś mi tu nie pasuje.. Musze się wykręcić.
- Eee.. wiesz może innym razem. Brat na mnie czeka.. muszę iść, to na razie..
Nie czekając na odpowiedz, zmyłam się jak najszybciej.. 

Wybiegłam ze szkoły i rzuciłam się w stronę samochodu mojego brata.
- Cześć braciszku.
- No.. widzę że humor dopisuje.. co?
- Jasne. Pomijając fakt, że za kumplowałam się ze stadem wilczków.
- Mhm.. to super..- zaciął się i potrząsnął głową.- że co?! Wiesz co mogło się stać, gdyby się dowiedzieli?
- Nie mam pojęcia czemu tak dramatyzujesz.. Przecież nic się nie stało. Żyje, oddycham co by tu jeszcze chcieć.. co? Liam i jego wataha są naprawdę..- urwałam widząc minę mojego brata.- Powiedziałam coś nie tak Mark? ( jak się pewnie już domyśliliście to mój braciszek też jest wilkiem.. tak samo jak nasi rodzice, ale o tym później, a teraz wracając..)
Po dłuższej chwili nic nie mówienia powiedział.
- Wszystko okay. Tylko..  proszę nie zadawaj się z nimi. Jakby odkryli kim jesteś uciekaj.. nie pozwól by cię złapali. Jak tylko alfa mojego stada wróci z podróży to cię przyjmiemy okay??

Po prostu mnie zatkało. Ja..ja nie chciałam być z nim w stadzie.. Nie chce być zależna całe życie przez mojego brata.

- Zgoda. - Mruknęłam nie usatysfakcjonowana z takiego wyboru.
- Grzeczna dziewczynka..

Reszta drogi jechaliśmy w ciszy. Kiedy samochód zatrzymał się na podjeździe, wyszłam z niego i ruszyłam bez słowa w stronę domu.
Weszłam do pomieszczenia z czarno-białymi ścianami.. zwanym też moim pokojem..
Pod ok em stało biurko z innymi książkami i moim ukochanym rysownikiem... Na prawo od drzwi stoi łóżko dwuosobowe. Potem szafa z lustrem, czerwony dywan i pufa w narożniku.

Kiedy skończyłam robić lekcje, poszłam się wykąpać, a potem zakopałam się pod kołdrę i oddałam się w objęcia Morfeusza.

Oto już drugi rozdział, mam nadzieję że się spodoba.

Komentujcie, chciałabym trochę krytyki od was usłyszeć..

#Lemonka#



Potężna Alfa - "KOREKTA"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz