Weszłam na sale treningową w swoim stroju, w który ubrałam się z samego rana.
Nadal po głowie chodziły mi słowa Marii. Jestem ciekawa co ich tak we mnie zainteresowało.Spojrzałam na dzieciaki, które zaczęły już rozgrzewkę.
Kiedy tylko mnie zauważyli to zaprzestali ćwiczeń i podeszli do mnie.- Witajcie moi drodzy. - zaczęłam i spojrzałam na nich, aby upewnić się, czy aby na pewno mnie słuchają. Zauważyłam jak parę osób patrzy na mnie z zaciekawieniem, ale niektórych wzrok mówił, że skądś mnie znają. - Nazywam się Luna i od dzisiaj będę uczyć was wuefu. No,.. nie do końca tego przedmiotu, ale graniczącego ze sprawnością fizyczną. Więc może zacznijmy od sprawdzenia obecności.
Otworzyłam listę i usłyszałam jedną z dziewczyn jak szeptała do, przynajmniej tak podejrzewam, swojego przyjaciela.
- Lucas.. czy to nie jest Luna Charlettyn?
Zobaczyłam kątem oka, że na mnie spoglądają.
- Nie mam bladego pojęcia. - powiedział, tak samo cicho.Uśmiechnęłam się pod nosem i podnosząc głowę zaczęłam wypowiadać po kolei nazwiska.
- Hm.. Jack Cory?, Laura Dianer?, James Fanxter?, Harper Sawan? - Czytałam i kiedy tylko skończyłam, to z zadowoleniem pomyślałam, że są wszyscy, czyli calutka dziesiątka, ponieważ druga część klasy ma teraz normalne lekcje. - Powiedzcie mi na czym stoicie?
Spojrzeli po sobie, a głos z tego co zapamiętałam, to zabrał Lucas.
- Em.. sztuki walki ze sztyletami, mieczami, no i trochę strzelaliśmy z łuków. - wyjaśnił.
- Lucas, tak? - spytałam spoglądając w listę.
- Tak prze pani. - podniosłam na niego wzrok i pokręciłam głową, a chłopak domyślając się co zrobił spuścił głowę.
Inni zaczęli się z niego po cichu śmiać, więc gestem ręki ich uciszyłam, a oni od razu zamilkli.
- Wracając. - kontynuowałam. - Więc tak jak wywnioskowałam z wypowiedzi waszego kolegi, to nie bardzo sobie radzicie z łukiem, czy tak? - Wszyscy pokiwali głowami, a ja się uśmiechnęłam. - Więc do roboty moi drodzy! Idźcie zabrać swoje łuki z pokoju z bronią i widzimy się za pięć minut na dworze. - zakończyłam i zaczęłam się kierować w stronę wyjścia.
Odchodząc słyszałam głosy mówiące o mnie.
- Lucas, to na pewno ona. Nie mogę uwierzyć. - mówiła jedna z dziewczyn.
- Harper nie zaczynaj. Skąd możesz to wiedzieć? Trzeba się było upewnić pytając ją o zdanie, a nie wymysły mi tu snujesz.
- To nie są żadne wymysły, tylko czysta prawda! Ta dziewczyna jest legendą tej szkoły! Dzięki niej ta szkoła jeszcze istnieje, a przede wszystkim "my istniejemy".
- O czym mówicie? - dołączył się jakiś chłopak.
- O tym, że Luna jest, tą, Luną Charlettyn.
- Też tak sądzisz? Cała grupa się nad tym zastanawia. Wiesz Harper, że pierwszy raz mówisz od rzeczy?
- Widzisz Lucas?! On mi wierzy! - powiedziała dosyć głośno, ale też dosyć cicho, abym ja tego nie usłyszała.
Pokręciłam głową i z uśmiechem pod nosem wyszłam na dwór.~~~~~~~~~~~~~
Stałam przed dobrze mi znaną z poprzednich lat strzelnicą i wyczekiwałam nadejścia wilkołaków.
Byli klasą pierwszą, więc będą mieli dopiero pierwszą przemianę przed sobą.Moje rozmyślenia przerwał mi głos jednego z uczniów, więc spojrzałam na niego i się lekko uśmiechnęłam. James. Ta twarz kogoś mi przypominała, ale nie mam bladego pojęcia kogo. Odgoniłam szybko myśli i zabrałam się za pokazywanie im jak powinno się właściwie ustawić, naciągnąć strzałę na cięciwę, aby trafić grotem w tarcze oddaloną od nas o dwadzieścia metrów.
- Rozumiecie? - spytałam oddając jednemu z uczniów łuk, który wcześniej od niego wzięłam.
Pokiwali głowami i zaczęli naciągać strzały na cięciwy.
Podchodziłam po kolei do każdego i mówiłam mu co robi źle.- Lauro. Prawa ręka do brody jak już naciągniesz strzałę! - powiedziałam do dziewczyny i, gdy zrobiła to dobrze i wystrzeliła strzałę, która trafiła prosto w sam środek tarczy, to się uśmiechnęłam.
Czterdzieści minut później wróciliśmy na sale. Pożegnałam się z klasą i udałam się do pokoju dla nauczycieli.
CZYTASZ
Potężna Alfa - "KOREKTA"
WilkołakiOd kiedy Luna pamięta miała wsparcie swoich bliskich.. Lecz kiedy jej rodzice giną w wypadku samochodowym.. to co się stanie?? Czy może zaufać jedynej osobie która jej została? Kiedy nic nie świadoma dziewczyna, przeprowadzając się z bratem do now...