8

9.1K 561 8
                                    

Obiecałam wiec wstawiłam.!!

Gdy się obudziłam za oknem zachodziło już słońce. Zegarek pokazywał 20:38.. Uff.. Pewnie wszyscy jedzą kolacje.

Ubrałam się w rzeczy, które zobaczyłam na rogu łóżka i poszłam do łazienki, która znajdowała się w pokoju.

Gdy zeszłam chwiejnie po schodach na sam dół, usłyszałam rozmowy dochodzące z kuchni. Podeszłam do futryny i wyjrzałam trochę za nią.

Dostrzegłam Liama, który był pogrążony w myślach i miał zmartwioną minę, tak samo wyglądała Mia i Bianka.

Weszłam do kuchni i stanęłam na środku kuchni, centralnie przed nimi, ale oni nawet mnie nie zauważyli..

- Liam.. mówię ci to po raz setny, nie przejmuj się nic jej nie będzie. Obudzi się na pewno. - Mówił Dark.
- Nie ty jeden się o nią martwisz. - Powiedziała Cassandra.
- Ale podejrzewam, że najbardziej z was wszystkich. - Wymamrotał Liam.
- Przypominam ci, że ona jest, też moją przyjaciółką!!- Krzyknęła Bianka i Mia jednocześnie.
Musiałam zatkać uszy tak jak inne wilczki z jego sfory.
Cały czas słuchałam ich wymiany zdań, na temat tego, a co się stanie jeśli się nie obudzi?, co wtedy zrobimy?

- Skończyliście? - Spytałam, nie mogąc już wytrzymać tej ich paplaniny.

- Martwimy się, nie rozumiesz, że jeśli Luna się nie obudzi to ja nie wiem co sobie zrobię.- załkała Bianka,.a wszyscy pokiwali zgodnie głowami.

Patrzyłam na nich z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy, czy oni serio mówią?.

Pierwszy otrząsnęła się Cas, która gwałtowne podniosła głowę.
- Luna?!?- Wydarła się na cały głos, chyba całe miasto ją słyszało. Zerwała się z miejsca i rzuciła się na szyję.
Wszyscy jakby dostali olśnienia, również podnieśli głowy, a kiedy zobaczyli, że to nie żart, to też się na mnie rzucili i zaczęli się do mnie tulić... taa.. teraz ósemka wilków (licząc mnie) tuliła się do mnie, a ja do nich. Trwaliśmy w grupowym uścisku parę minut, ale w końcu się ode mnie odsunęli i wyszli z kuchni.. Ok?? Nie bardzo wiem ci się właśnie wydarzyło..
Kiedy się odwróciłam, zobaczyłam Liama szczerzącego się jak mysz do sera. Noo.. to teraz rozumiem ich zachowanie.

Liam podszedł do mnie i przytulił się bez wahania.

- Martwiłem się.
- Nie musiałeś. - Powiedziałam wdychając jego słodki zapach.
- Spałaś ponad pięć dni.
- I ci z tego.. jestem wilkiem... musiałam tylko trochę odpocząć, a i mówiąc o tym.. marsz do pokoju spać- Powiedziałam z nutka rozkazu.
Odsunął się ode mnie i uśmiechnął się bezczelnie.
- Uuu... księżniczka się i mnie martwi?
- Oczywiście, że nie kretynie. Po prostu nie che mi się oglądać twojej brzydkiej mordki piesku. - Powiedziałam, próbując ukryć rozbawienie, ale nie bardzo mi to wychodziło.
Jego mina była bezcenna, stał z niedowierzaniem wpatrując się we mnie, a ja go wyminęłam i udałam się do salonu.

Przybiłam sobie piątkę z moją podświadomością. Wow udało się. Nie roześmiałam się! Punkt dla mnie.
Słyszałam jeszcze tylko jak wchodzi po schodach ma górę, a potem wyłączyłam się ze świata rzeczywistego i zaczęłam oglądać komedię, co jakiś czas wybuchając śmiechem. Kiedy zegar wskazywał 2:56 postanowiłam się położyć, choć wcale nie byłam zmęczona, ale trzeba zbierać sił, w końcu wilczką należą się jakieś wyjaśnienia, prawda?
Westchnęłam.
Ułożyłam się na kanapie, na której przed chwilą oglądałam filmy i po chwili zaczęłam zasypiać.

Zadając sobie jeszcze dwa nurtujące pytania: moi rodzice żyją, a jeśli to prawda, to czemu mnie to nie cieszy? I drugie..
Co mi przyniosą kolejne dni!?

Nawet wtedy nie sądziłam, że tak się sprawy potoczą.

Cześć! Witajcie!

Oto kolejny, obiecany rozdział.
Mam nadzieje, że się Cieszycie.

Trochę krótki, ale co tam ważne, że jest!

#Lemonka#

Potężna Alfa - "KOREKTA"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz