Na wstępie chcę podziękować mojej przyjaciółce Kasi, która bardzo pomogła w napisaniu tego rozdziału. Dziękuję z całego serca. <3
"Znasz zasady Hak! Dobry kapitan idzie na dno ze swoim okrętem"
Piotruś Pan.
Piotruś Pan: Wielki powrót (2002 )
Jake
Siedziałem w limuzynie. Byłem w drodze do Auradonu. Stęskniłem się za tym miejscem i za moimi znajomymi. Było mi trochę smutno, że musiałem pożegnać się z przyjaciółmi w Londynie, ale na szczęście tylko na jakiś czas. Bynajmniej tak mi się wydaje. Byłem podekscytowany powrotem do rodzinnych stron. Dostałem zaproszenie do mojego przyjaciela Bena na jego koronacje. Nie mogłem się doczekać. Czułem się dziwnie, że mój przyjaciel zostanie królem, ale cieszyłem się jego szczęściem. Przecież nie każdy może nim być. Droga była daleka, ale nie przeszkadzało mi to. Byłem ciekaw co u Ayli, Melissy i pozostałych. Prawie dziesięć lat ich nie widziałem. Jak bardzo się zmienili? Kiedy Ben mnie zapraszał, wspomniał o swoim planie, że miał zamiar sprowadzić Potępionych z Wyspy. W sumie nie wiedziałem co na ten temat myśleć. Nic więcej mi nie powiedział. Reszty dowiem się w swoim czasie, szczerze nie rozumiem dlaczego. Mam nadzieję, że dziecka Kapitana Haka nie spotkam, bo to jest ostatnie czego chcę. Nie to, że się boję Kapitana Haka, bo ani trochę mnie nie przeraża, tylko mam do niego żal, że chciał zabić mojego tatę. Właśnie w tym momencie dowiadujecie się, że moim ojcem jest znany wszystkim Piotruś Pan, czyli Chłopiec, który nie chciał dorosnąć.
Zawsze lubiłem kiedy tata opowiadał mi o swoich przygodach w Nibylandii. Jak walczył z piratami, zabawy z Zaginionymi Chłopcami. To musiało być niezwykłe. Też tak bym chciał. Być zawsze dzieckiem, ale w życiu przychodzi czas, ze trzeba dorosnąć. Może to go skłoniło, że koniec z zabawą, czas dorosnąć, a może miłość, sam nie wiem, ale czasami zastanawiam się, dlaczego „zrezygnował" z bycia dzieckiem.
Patrzyłem przez okno samochodu. Widziałem tylko drzewa i od czasu do czasu jakąś łąkę. Typowy widok, ale taki najbardziej kochałem. Czasami zastanawiało mnie jak to jest w Nibylandii. Ojciec mi mówił, że każdy ma swoją Nibylandię i to od niego zależy jak ona będzie wyglądać. Ona istnieje naprawdę. Druga gwiazda na niebie, a potem aż do rana. Chciałbym kiedyś do niej polecieć, ale nie jest to możliwe, bo żeby tam się znaleźć trzeba być dzieckiem. Dorośli nie mają tam wstępu.
- O czym tak myślisz synku? - zapytała mama, która wyrwała mnie z zamyślenia. Moją mamą była Jane, córka Wendy. Teoretycznie to jest powód Piotruś postanowił dorosnąć, bo się w niej zakochał.
- Szczerze to o wszystkim i niczym - wzruszyłem ramionami. - Nie mogę się doczekać aż przyjedziemy - powiedziałem z uśmiechem. Również się uśmiechnęła.
- Ja też się cieszę. Możemy odwiedzić starych znajomych. To niesamowite, że już niedługo Ben będzie królem. - powiedziała z fascynacją. Nic jej nie odpowiedzieliśmy. Mój tato dalej był pogrążony w krzyżówce, a ja widokiem za oknem.
Wreszcie dojechaliśmy do Auradonu. Mimo tego, że Londyn był naprawdę daleko to podróż bardzo szybko minęła. Wjechaliśmy na dzieciniec. Nic się tu nie zmieniło. Limuzyna się zatrzymała. Wysiedliśmy z niej. Byłem strasznie podekscytowany.
- Idziemy zobaczyć się z królem i królową, zobaczymy się później - powiedziała moja mama. Przytaknąłem. Razem z tatą poszli w stronę zamku. Przez chwilę przyglądałem im się.
-Jake! -usłyszałem. Obejrzałem się. W moją stronę biegły dwie blondynki. Melissa i Ayla? Na początku ich nie poznałem. Wydoroślały. Byłem uszczęśliwiony na ich widok. Przytuliły mnie. Naprawdę za nimi tęskniłem, ale nie tylko za nimi.
CZYTASZ
Descendants: Kraina Zapomnianych Baśni
FanficCzęść 1: Good is the new Bad Ona - córka groźnego pirata On - syn chłopca, który nigdy nie chciał dorosnąć. Czy zemsta okaże się silniejsza niż miłość? Część 2: Kraina Zapomnianych Baśni