Chapter #13 - Herbata z cynamonem

6.8K 711 453
                                    

       Zdanie sobie sprawy, że zasnęła, zajęło sekundy. Natychmiast podniosła głowę, otwierając szeroko oczy. Nie spodziewała się jednak towarzystwa.

       — Kuroo! — zawołała, podskakując. — Przestraszyłeś mnie, co ty tutaj robisz? I czemu gapisz się na mnie, kiedy śpię?!

       Kuroo siedział na krześle w rogu stolika z brodą wspartą na dłoni. Leżała przed nim otwarta książka, którą najwyraźniej czytał.

       — To nie był jakoś specjalnie zachęcający widok. Wiesz, że ślinisz się przez sen? — Szczerząc się, wskazał kącik swoich ust. [____] natychmiast wytarła się rękawem.

       — Nie ślinię się! Znaczy, nie regularnie. Każdemu zdarza się czasem ślinić przez sen — dodała na swoje usprawiedliwienie. Lekko obróciła głowę, spoglądając na swoje ramię. Jej plecy były przykryte czerwoną bluzą.

       — Każdemu zdarza się zmarznąć przez sen. — Kuroo uprzedził jej pytanie, przy okazji imitując jej wypowiedź z wcześniej. Ale miał rację, zrobiło się troszkę chłodno.

       — Umm, dzięki, ale nie musiałeś? — bardziej spytała, niż powiedziała, nie wiedząc jak zareagować. Uznała sytuację za dość kłopotliwą.

       — Tylko tyle? Żadnego „ładnie pachnie"?

       — Jeśli już musisz wiedzieć, to śmierdzi potem. I szatnią. I salą gimnastyczną.

       — Nie musiałaś tego mówić — mruknął Kuroo, czując kropelkę potu spływającą mu po skroni. Chciał być miły. Naprawdę tak ciężko jest jej po prostu podziękować?

       Byłoby miło, gdyby dla odmiany zachowała się w uroczy sposób, ale musiał przyznać, że taki sposób reakcji też był całkiem ciekawy.

       — Nie powiedziałam niczego dziwnego. — Broniła się. — To chyba normalne, że ma zapach szatni i sali, nie? W końcu dużo tam przebywasz.

       — No może i masz rację. — Potarł kark dłonią.

       — W każdym razie, która godzina? — Spojrzała na zegarek biblioteczny. — Jak już późno! — Podniosła się ze swojego miejsca i zaczęła porządkować książki i notatki.

       — Tak długo, jak nas nie zamknęli, jest dobrze — odparł Kuroo, powoli chowając swoje rzeczy do torby.

       — Ale spałam, zamiast się uczyć — mruknęła w odpowiedzi.

       — Tak w ogóle, to masz odbity atrament na policzku.

       — Ugh. — Pośliniła palec i zaczęła wycierać wskazane przez Kuroo miejsce. Gdy skończyła i odłożyła wszystko na miejsce, opuścili bibliotekę, a wkrótce i szkołę.

       Taki przynajmniej mieli zamiar, dopóki się nie rozpadało.

       — Nie mam parasola.

       — Ja też nie.

       Stali przez chwilę w ciszy, patrząc na spadające z nieba ciężkie krople deszczu.

       — Może zaraz przestanie — powiedziała z nadzieją [____].

       — Może.

       Stali tak przez kolejne piętnaście minut. Ze szkoły nie wracał nikt znajomy parasolem. Na ulicach powstawały coraz to większe kałuże. Robiło się też zimniej. A deszcz padać nie przestawał.

Wrong First Impression ● Kuroo Tetsurou x Reader ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz