Rozdział 1

417 18 5
                                    

~Lena~

* Dzień ysf *

Rano wstałami jak zwykle słyszałam kłótnie rodziców to było nie do zniesienia, wykonałam poranną rutynę, ubrałam się w top crop i czarne spodnie z dziurami na kolanach. Zeszłym na dół i zjadłam śniadanie. Usłyszałam dzwonek do drzwi to pewnie Łucja.

Łucja ~ Łu

Ja: Hej kochana. To jak idziemy już?
Łu: Hejka. Ale przecież ysf zaczyna się o wiele później miałyśmy zostać u ciebie.
Ja: Jeśli nie chcesz słuchać kłótni moich rodziców to chodź.

Łucja przytuliła mnie i wyszłyśmy
z domu. Przez całą drogę do miejsca ysf myślałam co robi teraz mój brat bałam się o niego bo bardzo go kocham i pamiętam czasy kiedy byliśmy dziecimi i wszystko było dobrze a teraz. Gdy doszłyśmy na miejsce czyli halę musiałyby jeszcze długo czekać bo za wcześnie wyszłyśmy z domu. Mogłam przewidzieć, że moi rodzice jak zwykle będą się kłócić. Teraz był meet & great BaM a to właśnie dla nich tu jestem no, ale niestety nie mam tych biletów.

Nagle z hali wybiegła dziewczyna rzuciła tylko dwie kartki w kształcie biletu i odbiegła. Byłyśmy bardzo zdziwione ale z ciekawości podniosłyśmy je a one okazały się być biletami m&g na ysf (co za przypadek) Uznałam z Łucją, że weźmiemy te bilety żeby się nie zmarnowały. Stałyśmy w kolejce byłyśmy tak szczęśliwe, że nie da się tego opisać. Wreszcie przytule ludzi dzięki którym jestem jeszcze na tym świecie.

Zaczęłam z Łucją śpiewać Hopeful a dziewczyny z m&g się dołączyły. Gdy była już nasz kolej zaczęłam płakać wręcz wyć ze szczęścia. Najpierw podeszłam do Leo przytuliłam go było tak idealnie, zapomniałam co mnie czeka jak wrócę do domu. Gdy podeszłam do Charliego serca zaczęło mi szybciej bić. Przytuliłam go a on podniósł mnie a moje nogi oplątały jego talię. Jak już stałam na ziemi patrząc mu prosto w jego piękne niebieskie oczy. Charli powiedział do mnie:

Charlie ~ Ch

Ch: Zostaniesz moją księżniczką?
Ja: Ale ty mnie przecież nie znasz, nie wiesz jaka jestem (potrafię mówić po angielsku)
Ch: Zawsze mogę cię poznać i wiem, że to będzie dziwne bo znam cię kilka minut ale kocham cię...

Ciepło zrobiło mi się na sercu ( xD)

Ja: Ale... - nie dokończyłam bo Charlie złączył nasze usta a ja oddawałam pocałunki każdy bił nam brawo
a Łucja była wtulona w Leondre.
Ch: To jak zmienisz zdanie?
Ja: Tak jeśli obiecasz, że mnie nie zranisz .
Ch: Obiecuję księżniczko.

Musiałyśmy już iść pożegnałam sie z Charlim a Łucja z Leondre i poszłyśmy a m&g trwał dalej. Po ysf spotkałam się jeszcze z Chłopakami i wymieniliśmy się numerami telefonu.
Jutro mieliśmy się z nimi spotkać a ja już tęskniłam za moim księciem.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Mam nadzieje, że rozdział się podobał i przepraszam za jakiekolwiek błędy :*

My life is your life |Ch.L|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz