Rozdział 5

178 12 0
                                    


*Rano*

Obudziłam się o godzinie 7 ponieważ uznałam, że jednak pójdę na rozpoczęcie roku, które zaczyna się o 8:30. Nie chcąc budzić Charliego odsunęłam się od niego i poszłam do łazienki. Wykonałam poranną rutynę, zrobiłam mocniejszy makijaż niż zwykle, zrobiłam lekkie fale i ubrałam się w moją ulubioną sukienkę i czarne szpilki. Sukienka wyglądała tak :

Jak weszłam do pokoju Charlie już wstał, spojrzał się na mnie i uśmiechnął

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jak weszłam do pokoju Charlie już wstał, spojrzał się na mnie i uśmiechnął. Jednak ja nie potrafiłam się do niego uśmiechnąć nadal myślałam o rozwodzie rodziców i śmierci brata.

Ch : Pięknie wyglądasz kochanie.
Ja : Dziękuję misiu.

Po tych słowach Charlie wstał z łóżka i przytulił się do mnie. Jak ja kocham jak on to robi. Zeszliśmy na dół i zjedliśmy wcześniej przygotowane śniadanie przez moją mamę. Spytałam się jej czy mogłabym przeprowadzić się do Charliego a ona się zgodziła bo wiedziała, że dzięki temu mogę być chociaż  trochę szczęśliwa a ten dom, to miasto przypomina mi o tym co się stało.

Założyłam sweter bo było dość chłodno. Charlie chciał iść ze mną a ja się zgodziłam. Szłam tam tylko po to aby porozmawiać z dyrektorką o wypisaniu mnie ze szkoły. Całą drogę szliśmy w milczeniu. Akademia trwała godzinę a po niej poszłam z Charliem na spacer do parku.
Była godz. 12 uznaliśmy, że wrócimy już do domu. Byliśmy już w domu ja się przebrałam w tak zwane ciuchy 'po domu' i poszłam do kuchni gdzie czekał na mnie Charlie. Zdecydowaliśmy, że razem coś ugotujemy wypadło na spaghetti. Zajęło nam to 2 godziny, ale przynajmniej mieliśmy dobry obiad.

Ja: Charlie napewno chcesz żebym przeprowadziła się do ciebie bo ja nie chcę być dla ciebie ciężarem.
Ch: Ależ nie jesteś bardzo Cię kocham i chcę żebyś była szczęśliwa
Ja: Jesteś koch... - nie dokończyłam bo Charlie złączył nasze usta a ja oddałam pocałunek.

Był już wieczór. Charlie oznajmił, że
idzie do sklepu po popcor bo nie było w domu a chcieliśmy obejrzeć film i jeszcze miała przyjść Łucja. Gdy Charlie już wyszedł dostałam wiadomość:

Od nieznany :
Jak tam braciszek? Wisi jeszcze na sznureczku a może już w ziemi zakopany ?

Gdy przeczytałam to wiadomość domyśliłam się, że to był Marcin, ale skąd on ma mój numer. Byłam bardzo zdziwiona i smutna. Odpisałam mu :

Do nieznajomy :
Odwal się ode mnie i mojego brata. Nie powinno cię to interesować i wiem, że to ty Marcin.

Po chwili dostałam kolejną wiadomość :

Od nieznany :
Widzisz a jednak interesuje i tak zgadłaś to ja Marcin.

Nie chciałam już odpisywać zablokowałam ten numer, położyłam się na kanapie i płakałam. Gdy Charlie wszedł do domu odrazu zauważył, że płaczę, przytulił się do mnie i spytał :

Ch: Co się stało księżniczko?
Ja: To Marcin napisał do mnie i przypomniał mi w jak najgorszy sposób o śmierci Niko.
Ch: Nie martw się jestem przy tobie.

Po jego słowach uspokoiłam się a po chwili zadzwonił dzwonek to pewnie Łucja przyszła. Pokazałam jej sms-y,  które wysłał mi Marcin. Przytuliła mnie a Charls w między czasie zrobił popcorn. Uznaliśmy, że obejrzymy laleczkę Chaki (chyba tak się piszę).

Po obejrzeniu kilku sezonów zdecydowałam z Łucją, że bedzie u mnie spała. Mama przywiozła jej potrzebne rzeczy bo w końcu jutro idzie do szkoły. Ja spałam z Łucją a Charlie na podłodze.

***********************

No to mamy kolejny rozdział, mamy nadzieję, że się podoba i zachęcamy do czytania kolejnych rozdziałów. Przepraszamy za literówki a i  jeszcze dziękujemy za 65 wyświetleń w dwa dni :*

My life is your life |Ch.L|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz