Rozdział 4

179 11 0
                                    

to co zobaczyłam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~

To był Nikodem wiszący na sznurku. Wybiegłam z pokoju do sypialni rodziców na szczęście tam byli zawołałam ich szybko roztrzęsiona a oni poszli za mną. Tata szybko zdjął go ze sznura i sprawdził puls. powiedział :

T: Nie żyje.

Po tych słowach mama zemdlała a ja nie mogłam powstrzymać łez jedynie zauważyłam, że na łóżku jest list.

Wiem, że teraz jesteście załamani ale to właśnie przez ciebie mamo i tato. Tylko Lena interesowała się moimi problemami i starała się mi pomóc. Jestem jej wdzięczny a wy mieliście to w dupie, że zdradziła mnie dziewczyna, którą szczerze kochałem i jeszcze cały czas się kłóciliście nie wiem jak Lena wytrzymała w tym domu ale ona zawsze miała nadzieję, którą wy zniszczyliście zresztą ja też ją miałem. Po tym jak powiedzieliście, że wasze małżeństwo nie ma sensu to ja uznałem, że moje życie nie ma sensu. Kocham cię siostrzyczko najbardziej na świecie.

Po przeczytaniu tego listu wybiegłam z domu i zadzwoniłam do Charliego. Powiedziałam mu żeby jak najszybciej przyleciał do Polski i się rozłączyłam. Tak bardzo chciałam się w niego wtulić. Byłam w parku, siedziałam na ławce i czekałam na Łucję.

Gdy przyszła wszystko jej powiedziałam i poszłyśmy do niej do domu a ja całą drogę płakałam. Położyłam się na łóżku w jej pokoju a ona się do mnie przytuliła i starała się mnie pocieszyć.

Jutro rozpoczęcie roku szkolnego. Nie wiedziałam czy w ogóle tam pójdę.
Poczułam jak mój telefon zawibrował postanowiłam sprawdzić od kogo dostałam wiadomość.

Od książe:
Księżniczko jutro będę w Polsce i się zobaczymy. Kocham Cię

Do książę:
Też Cię Kocham.

Po wysłaniu wiadomości poszłam spać. Obudziłam się o godzinie 21 i uznałam, że wrócę do domu. Pożegnałam się z Łucją i poszłam.

Gdy doszłam do domu odrazu poszłam do pokoju. A tam czekali na mnie rodzice.

M : Gdzie byłaś martwiłam się o ciebie?
Ja : Byłam u Łucji - opowiedziałam jej ze złością bo to po części przez jej kłótnie z ojcem Niko nie ma już na tym świecie.
T : Zabrali ciało Nikodema za trzy dni odbędzie się pogrzeb już wszystko załatwiliśmy z mamą.

Wyprosiłam ich z pokoju bo chciałam zostać sama. Pomyślałam tylko, że jak oni mogli tak szybko zorganizować pogrzeb dopiero co zginął. Usunęłam z tą myślą. W środku nocy obudził mnie dźwięk telefonu.

Od książę :
Będę za pięć minut pod twoim domem.

Zdziwiłam się ale też i pojawił się nie wielki uśmiech na mojej twarzy. Wyszłam przed dom i czekałam na Charliego. Pojawił się po dwóch minutach. Jak go zobaczyłam rzuciłam mu się na szyję. Nie potrafiłam powstrzymać łez. Poszłam z chłopakiem do pokoju i wtulona w niego opowiedziałam mu co się działo przez ostatnie dni i moją przeszłość związaną z Marcinem. Zauważyłam spływającą łzę z jego polika a ja opowiadając co się działo płakałam. Charlie jeszcze mocniej mnie przytulił i powiedział :

Ch : Będę z tobą na zawsze księżniczko. - po tych słowach musnął mnie w czoło.
Ja : Dziękuję, że jesteś i po pogrzebie Niko chcę u cb zamieszkać jeśli ta propozycja jest nadal aktualna.
Ch : Oczywiście, że jest. Przeprowadzka pewnie dobrze ci zrobi może chociaż trochę zapomniesz o problemach.

Po tych słowach poszliśmy spać.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Mam nadzieję, że rozdział się podoba i przepraszam za literówki :*

My life is your life |Ch.L|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz