*Rano*Obudziłam się a do sali wszedł lekarz z inormaciją dla mnie, że wychodzę ze szpitala i za kilka minut przyjedzie po mnie mama Charliego. Byłam bardzo szczęśliwa, że mogę już wyjść ze szpitala bo bardzo nie lubiłam tego miejsca. Wzięłam swoje rzeczy przytuliłam się do Charliego, który jeszcze spał i wyszłam ze szpitala a po chwili przyjechała mama Charliego. Wsiadłam do samochodu a całą drogę do domu wracałyśmy w ciszy. Gdy już wysiadałam mama Charliego zatrzymała mnie.
Mc: Wrócę późno z pracy a Brooke jest w domu.
Ja: Dobrze. Chciałam panią bardzo przeprosić za to co się stało.
Mc: To nie tylko twoja wina Charlie też zawinił i to przez to co zrobił byłaś w szpitalu a on nadal jest.
Ja: Ale gdyby nie on to mogłabym zginąć.
Mc: Wiem ale dobrze, że nic poważnego wam nie jest. Ja już muszę jechać bo się spóźnie. Miłego dnia.
Ja: Dziękuję i wzajemnie.Weszłam do domu a tam czekała już na mie Brooke. Mocno mnie przytuliła i przywitała się. Zagrałyśmy w PS oczywiście wygrała ze mną no ale cóż.
Zjadłam coś i poszłam na górę się przebrać w czarne getry, białą bluzę i air force bo chciałam iść na spacer do parku. Oznajmiłam Brooke, że wychodzę i poszłam.
Gdy doszłam do parku zobaczyłam Nicol. Miałam ochotę coś jej zrobić, ale się powstrzymałam. A skoro ona tu była to ja poszłam do galerii. Kupiłam dwie koszulki i bluzę z cropa. Poszłam jeszcze do sturbucks'a zamówiłam Hibiscusa I wróciłam do domu.
Zaprosiłam do siebie Megan i Alex. Miały być za pół godziny. Miałam czas na posprzątanie w pokoju. Gdy skończyłam usłyszałam dzwonek do drzwi. To pewnie były dziewczyny więc szybko zeszłam na dół i przywitałam się z nimi. Ogladałyśmy film a do nas dołączyła się Brooke. Po zakończeniu filmu Brooke poszła do swojego pokoju a my zostałyśmy same.
Alex~A
A: Co będzie z tobą i Chaliem?
Ja: Nie wiem jeszcze, jutro pójdę go odwiedzić i zobaczymy co będzie.
A: Wiesz może i nie jesteście ze sobą długo ale widać, że się kochacie a ja nie wyobrażam sobie żebyście nie byli razem.
M: Ja się do tego dołączam. - uśmiechnęła się
Ja: Zobaczymy co będzie jutro.Po zakończonej rozmowie dziewczyny musiały już wracać do domu bo wkońcu musiały iść jutro do szkoły. Porzegnałam się z nimi i poszłam na górę myć się i spać. Gdy leżałam w łóżku dostałam wiadomość.
Od książę:
Dobranoc księżniczko :*Do książę:
Dobranoc.Odpisałam i poszłam spać.
*Rano*
Obudziłam się o godzinie 12 dość późno, ale wkońcu nie szłam do szkoły. Wykonałam poranną rutynę, ubrałam spodnie z dziurami, top crop a do tego założyłam byty superstars i zeszłam na dół zrobić śniadanie. W domu już nikogo nie było oprócz mnie. Zjadłam posiłek i wyszłam z domu do szpitala wyjaśnić sobie wszystko z Charliem.
Doszłam już do sali i usłyszałam kłótnie Charliego z Nicol. Uznałam, że ich podsłucham chociaż wiem, że nie powinnam.
Ch: Nie rozumiesz nie kocham cię tylko Lene!! Ona jest moim całym światem a to co stało się kilka dni temu nie miało dla mnie znaczenie i jestem cholernie na siebie wk***iony!! Więc wyjdź i odwal się ode mnie raz na zawsze!!
A: Nie to nie ja się prosić nie będę!! Znajdę sobie lepszego a ty mnie już nigdy nie zobaczysz.
Ch: Dziękuję. Zrobisz mi tym przysługę.Nikol wybiegł z sali a ja weszłam.
Ja: Słyszałam waszą kłótnie.
Ch: Ku**a Lena tak bardzo cię kocham i zarówno tak bardzo cię zraniłem. Jestem tak cholernie wk***iony na siebie ale czasu nie cofne. - oczy Charliego się zeszkliły.
Ja: Dlaczego? - mówiłam z płaczem.
Ch: No bo ty wbiegłaś wtedy z domu i przyszła ta dziwka, opowiedziałem jej co się stało a ona zaczęła się do mnie dobierać. Najpierw ją odepchąłem ale potem nie wytrzymałem i się na to zgodziłem. - poleciała mu łza.
Ja: Nie wiem co mam powiedzieć może tylko tyle, że cholernie mi na tobie zależy i cię kocham.
Ch: Przepraszam za wszystkie błędy, które popełniłem porostu przepraszam. Lena wybaczysz mi to.
Ja: Wybacze bo zrozumiałam, że moje życie jest twoim życiem, co boli ciebie boli też mnie. Ja porostu cię kocham. Jesteś moim uzależnieniem.Przytuliłam się do Charliego a on pocałowałam mnie. Pocałunek był pełen miłości. Po chwili wszedł lekarz.
L: Nie przeszkadzam. Muszę ci Lena porwać Charliego na badania. Przyjć jutro. - uśmiechnął się lekarz.
Ja: Dobrze już idę.Porzegnałam się z chłopakiem i wróciłam do domu. Doszłam do domu a w nim była już Brooke i mama Charlsa.
Mc: Rozmawiałaś z Charliem?
Ja: Tak i jesteśmy już pogodzeni.
Mc: Bardzo się ciesze.
B: Ja też.Wzięłam coś do jedzenia i poszłam na górę. Zadzwoniłam do Łucji i wszystko jej opowiedziałam. Bardzo się ucieszła. Ona też miała dla mnie dobrą wiadomość a taką, że przylatuje z Leo do Anglii w weekend. Odwiedzić mnie i Charliego. Byłam bardzo szczęśliwa. Po zakończonej rozmowie poszłam się myć i spać, ale w środku nocy obudził mnie dźwięk telefonu.
Od mama :
Wiem, że jest późno i pewnie już spisz, ale musisz to wiedzieć. Po twoim wyjeździe...~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszamy za literówki i ( jak zwykle ) mamy nadzieję, że rozdział się podoba :* ( był pisany dwa razy bo przez przypadek usnęłam xD )
![](https://img.wattpad.com/cover/69648085-288-k886692.jpg)
CZYTASZ
My life is your life |Ch.L|
FanfictionLena 17 letnia dziewczyna której życie się wali. Rodzice cały czas się kłócą a starszy brat Nikodem nie radzi sobie z problemami pije i ćpa. Czy dzień w którym pojedzie ze swoją przyjaciółką Łucją na young stars festval odmieni jej życie na zawsze...