Rozdział 22

112 7 0
                                    


Dzisiaj miałam wyjść ze szpitala więc przy moim łóżku czekał już Charlie aby zabrać mnie do domu, ale ja nie byłam do końca pewna czy chce tam wrócić wolałam jeszcze do końca tygodnia zostać u Megan z którą wcześniej o tym rozmawiałam, tylko jak to powiedzieć Charliemu?

Ja: Charlie.. Bo wiesz ja wolę... Przez kilka dni jeszcze mieszkać u Megan a nie u ciebie.
Ch: Kochanie, dla mnie ważne jest to żebyś była szczęśliwa więc jeśli chcesz zostać u Magan to ja nie mam nic przeciwko.

Mocno przytuliłam się do niego i powiedziałam - dziękuję - później zabrałam swoje rzeczy ze szpitala i wraz Charlie pojechaliśmy pod dom Davida odebrać od niego moje rzeczy, które już spakował. Wysiadłam z samochodu i wraz z Charliem poszliśmy po moje rzeczy, zadzwoniłam dzwonkiem a na moje nieszczęście jego mama otworzyłam mi drzwi a ja tak bardzo ją lubię (sarkazm). Zaprowadziłam Charlsa do pokoju w którym wcześniej mieszkałam, pomógł mi zabrać wszystkie pudłaz moimi rzeczemi a ja wzięłam walizkę. Poczułam czyjąś rękę na moim nadgarstku, odwróciłam się i ujrzałam Davida.

David: Przepraszam za to w szpitalu, kocham cię - na szczęście Charlie już odszedł i tego nie słyszał - i nadal chce z tobą być.
Ja: David, ale ja cię nie kocham i nie chce z tobą być. Przykro mi.

Zdjęłam jego rękę z nadgarstka i poszłam do samochodu, w którym czekał już na mnie Charlie.

Ch: Co tak długo? - uśmiechnął się.
Ja: Zatrzymała mnie mama Davida i mówiła jaka to ja jestem zła - źle było mi z tym, że go okłamałam, ale nie mogłam mu powiedzieć prawdy.
Ch: No dobrze, jedziemy do galerii?
Ja: Okey.

Byliśmy już w galerii jak zwykle po godzinie Charlie już się nudził i chciał wracać, ale skoro zaproponował mi żebyśmy przyjechali to teraz się pomęczy. W galerii byliśmy jeszcze dwie godziny, kupiłam sobie dość dużo nowych ubrań a teraz idziemy do Starbucks'a.

Ch: Bolą mnie nogi, chodźmy już do domu. - marudził.
Ja: No zaraz, pójdziemy jeszcze do Starbucks'a.
Ch: Pójdę, ale musisz mi to wynagrodzić. - uśmiechnął się chytrze.
Ja: No zobaczymy a teraz chodź.

~***~

Byliśmy już na miejscu i zaprosiliśmy do nas Megan i Leo, którzy pojawili się już za kilka minut.

Megan i Leo: Hejka. - powiedzieli w tym samym czasie.
Ja i Charlie: Hej. - powiedzieliśmy w tym sanym czasie i wszyscy się zaśmialiśmy.

~***~

Byłam już w domu Megan, rozpakowałam się a teraz czekałyśmy na pizze. Zadzwonił dzwonek, poszłam szybko otworzyć bo myślałam, że to dostawca za to w nich pojawił się nachlany David, nie wiedziałam co mam zrobić więc szybko zawołałam Megan a ona zamknęła drzwi na klucz, jej rodzice byli na spotkaniu w drugiej części miasta więc nie było ich w domu a my nie wiedziałyśmy co robić bo David cały czas wali w drzwi i nie chce odejść.

Ja: David idź sobie!! - krzyczałam przerażona - Prosze jeśli mnie kochasz to odejdź!!
David: Mam odejść!?
Megan: Tak!!!

Po chwili David odszedł a my usłyszałyśmy huk dobiegający z ulicy. Szybko wybiegłam zobaczyć co to było. Zobaczyłam Davida na masce samochodu, nie ruszał się. Podbiegłam do niego a do moich oczu momentalnie wpłynęły łzy. Pogotowie właśnie przyjechało i stwierdziło zgon. Po tej wiadomość pobiegłam w stronę domu Charliego, bardzo go teraz potrzebuje. Gdy dotarłam już na miejsce, szybko pobiegłam do jego pokoju.

Ch: Co się stało? - spytał się i odrazu mocno mnie przytulił.
Ja: David... Nie żyje. - płakałam, nie mogłam powstrzymać łez. On była dla mnie bardzo ważny pomimo tego, że go nie kocham, ale spędziłam z nim
5 miesięcy mojego życia, miał być ojcem mojego dziecka.
Ch: Uspokój się, musisz ochłonąć. Jeśli chcesz to możesz zostać u mnie.
Ja: Chce.

Spojrzałam na telefon, miałam dziesięć nie odebranych połączeń od Megan.

Do Megan:
Dzisiaj zostanę u Charliego

Od Megan:
Dobrze, trzymaj się.

Długo jeszcze rozmawiałam z Charliem o tym co się stało i poszłam spać jednak w ciągu nocy się obudziłam, zeszłam do kuchni wzięłam nóż chciałam się zabić, ale coś wewnątrz mnie mówiło mi, że nie warto. Usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach.

Ch: Nie rób tego księżniczko. - przytulił mnie i zabrał mi nóż.
Ja: Przepraszam. - płakałam.
Ch: Chodź spać i nie myśl o tym, ale najpierw dam ci coś na uspokojenie.

Wzięłam tabletki od Charlsa i je połknęłam. Wróciłam do pokoju, wtuliłam się w niego i usnęłam.

------------------------------------

Mamy nadzieję, że rozdział się podoba. Może ☆


My life is your life |Ch.L|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz