Rozdział 23

89 8 0
                                    


(czwartek)

Obudziłam się wtulona w Charliego. Wyglądałam okropnie, niezmyty makijaż a do tego całe czerwone oczy od płaczu. Odkleiłam się od chłopaka i poszłam do łazienki. Wykonałam poranną rutynę, ubrałam się w ubrania, które miałam na sobie wczoraj i wróciłam do pokoju. Charlie już się obudził.

Ch: Jak się czujesz?
Ja: Chujowo a to co się stało wczoraj...Po prostu zapomnijmy.
Ch: Dobrze, nie będę cię teraz męczyć.

Poczekałam chwile na Charliego a kiedy już przeszedł poszliśmy do kuchni i zjedliśmy śniadanie. Po zjedzeniu Charlie odprowadził mnie pod dom Megan a sam udał się do szkoły. Weszłam do domu i odrazu skierowałam się do pokoju w którym aktualnie mieszkałam a na łóżku ujrzałam Megan.

Megan: Obiecaj mi, że nigdy więcej nie będziesz próbowała tego zrobić.
Ja: Nie mogę ci tego obiecać a skąd wiesz?
Megam: Charlie wysłał mi wiadomość dotyczącą tego.
Ja: Aha, dobra chce zostać sama mogłabyś wyjść?
Megan: Jeśli chcesz.

Megan wyszła z pokoju a ja rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać - przeżywałam tą śmierć tak samo jak śmierć brata to było straszne.

Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu.

Od nieznany:
Przyjdź do parku za godzinę, to ważne.

Nie miałam ochoty odpisywać, ale uznałam, że tam pójdę chciałam wiedzieć o co chodzi. Przebrałam się zrobiłam delikatny makijaż czyli podkład, puder, tusz do rzęs i wyszłam z domu. Dotarłam już na miejsce i zobaczyłam Charliego, skierowałam się w jego stronę a on gdy mnie zobaczył szybko podbiegł do mnie.

Ch: Po co tu przyszłaś? Lepiej będzie jeśli stąd pójdziesz.
Ja: Przyszłam spotkać się z pewną osobą - pokazałam Charliemu wiadomość a w jego oczach zobaczyłam złość.
Ch: Proszę cię idź.
Ja: Nie, nie pójdę i nie mów mi co mam robić.
Ch: Przepraszam nie chciałem żeby to tak zabrzmiało.

Zbliżył się do mnie i złączył nasze usta w długi, pełny miłości pocałunek, który przerwała nam pewna dziewczyna. Miała długie blond włosy i piękne niebieskie oczy.

Nieznajoma: Hej jestem Kate i to ja ci wysłałam wiadomość dotyczącą spotkania.

Kate, o co chodzi? Czyżby to była była Charlsa?

Ja: Hej... Ja jestem Lena. O czym chciałaś ze mną porozmawiać?
Ch: Ja jej to powiem - odezwał się do dziewczyny - Lena.. Bo Kate jest ze mną w ciąży, wczoraj się dowiedziałam więc jak przyszłaś do mnie to uznałem, że to nie jest odpowiedni moment na to aby o tym rozmawiać.
Ja: Ku*wa, który to tydzień?
Kate: Trzeci, przykro mi, ale musisz mnie zrozumieć, że nie usunęł tego dziecka.
Ja: Rozumiem.

Do moich oczu napłynęły łzy a ja szybko wybiegłam z parku, zdążyłam jeszcze usłyszeć Charlsa krzyczącego moje imię. Ruszyłam do domu Megan, po kilku minutach się tam znalazłam. Szyko wbiegłam do kuchni zabrałam z niej nóż i pobiegłam do pokoju. Zaczęłam się ciąć. Za zmarłego brata, za rozwód rodziców, za stratę dziecka, za to, że zdradziłam Charliego z jego przyjacielem, za oszukiwanie osoby, która miałabyć ojcem mojego dziecka, za stratę drugiego dziecka, za śmierć Davida, za ciążę Kate, dalej wymieniałam powodu a każdy z nich to kolejna kreska. Po zrobieniu ostatniej, czułam jak moje oczy się zamykają, odchodziłam.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

No to kolejny rozdział, mamy nadzieję, że się podoba :*
Może ☆

My life is your life |Ch.L|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz