Rozdział 9

138 8 0
                                    


*Poniedziałek rano*

Obudziłam się w szpitalu od razu przypomniałam sobie co się wczoraj stało, obok mojego łóżka na sali było łóżko Charliego. Nadal bardzo go kocham pomimo jego zdrady i martwię się o niego bo gdyby nie on mogłabym zginąć.

Lekarz~L

L: Wiedzę, że się już obudziłaś. Jak się czujesz?
Ja: Czuję się dobrze a co z moją ciąża i z Charliem?
L: Niestety poroniłaś a Charlie jest od wczoraj w śpiączce, ma połamaną nogę i mocno obite biodro. Powinien nie długo się obudzić więc nie martw się. Musiał cię kochać bo nikt od tak nie wskoczyłby pod samochód aby uratować drugą osobę. Ja już idę a ty odpoczywaj.
Ja: Dobrze.

Lekarz odszedł a ja podeszłam do łóżka Charliego, delikatnie pocałowałam go w czoło i wróciłam na swoje łóżko.

Byłam załamana w ciągu kilkunastu dni straciłam brata, Charlie mnie zdradził i omało co nie zginął ratując mi życie a i jeszcze poroniłam gorzej już być nie mogło a jednak pomyliłam się.

Do sali weszła Nicol i jak gdyby nigdy nic podeszła do Charliego i pocałowała go. Ja widząc to podeszłam do niej i ją uderzyłam. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.

Ja: Odwal się od Charliego, on cię nie kocha a sex to nie znak miłości!!
N: A widzisz jednak się ze mną przespał było nam tak dobrze ale ty musiałaś nam przeszkodzić.
L: Lena wracaj do łóżka a tobie nie wolno wchodzić do sali. Wyjdź! - krzyknął lekarz.

Wróciłam na swoje łóżko cała zapłakana.

L: Miałaś odpoczywać a nie wdawać się w kłótnie! Pielęgniarka da ci leki uspokajające.
Ja: Przepraszam. Nie wiem co się ze mną dzieje. Nie myślałam co robię.

Lekarz wyszedł z sali a ja znowu zaczęłam płakać. Nagle usłyszałam głos. To był Charlie. Obudził się.

Ch: Lena. Przepraszam obiecałem ci, że Cię nie zranie a właśnie to zrobiłem - wyszeptał chłopak.
Ja: Nic nie mów musisz odpoczywać, ja będę przy tobie.

Po tych słowach podeszłam do chłopaka i przytuliłam się do niego
a po chwili poszłam poinformować pielęgniarkę o wybudzenia Charlsa. Zabrali go na badania a ja zostałam sama.

Zadzwoniłam do Łucji. Opowiedziałam co się stało. Tym razem udało się jej mnie rozweselić ale nie na długo. Po skończonej rozmowie cały czas myślałam co będzie ze mną i Charliem albo czy wrócić do Polski. Z tymi myślami usnęłam.

Była godzina 16 obudziła mnie pielęgniarka zmieniając mi kroplówkę. Chłopak wrócił a do sali weszła mama Charliego.

Mc: Wiem co się wydarzyło pod moją nie obecność ale teraz musicie odpoczywać. Lena przyszła do ciebie Megan.

W oczach kobiety było widać smutek. Charlie po wyjściu swojej mamy poszedł spać a Megan weszła do sali.

Megan~M

M: Jak się czujesz kochana?
Ja: Lepiej.
M: To dobrze a co będzie z tobą i Charliem?
Ja: Nie wiem ale bardzo go kocham a on ryzykował dla mnie swoje życie.
M: On naprawdę cię kocha wiem bo rozmawiał z Mikem o tym co się wydarzyło i żałuję a teraz muszę już iść papa. Trzymaj się kochana.
Ja: Papa. Postaram się.

Po wyjściu Megan włączyłam film na laptopie a gdy się skoczył położyłam się spać i usłyszałam głos Charliego.

Ch: Dobranoc księżniczko . Wiesz, że Cię Kocham?
Ja: Dobranoc i tak wiem.

Po tych słowach usnęłam.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

No to kolejny rozdział :*

My life is your life |Ch.L|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz