Rozdział 6

159 9 0
                                    


*Rano*

Gdy się obudziłam Łucja i Charls już nie spali. Więc zeszłam na dół i zobaczyłam , że razem przygotowuja śniadanie.Gdy mnie zauważyli uśmiechneli się.

Ch: Jak sie spało ksieżniczko?
Ja: Bardzo dobrze. Dzisiaj jest pogrzeb Nikodema o 13.
Ch: To dobrze bo samolot do Angli mamy o 16. A ty Łucja idziesz na pogrzeb?
Ł: Niestety nie bo muszę być w szkole.
Ja: No tak zapomniałam.

Po zjedzeniu śniadania pożegnałam się z Łucją bo szła już do szkoły i poszłam na górę. Wykonałam poranną rutynę i ubrałam się w ciuchy 'po domu'. Weszłam do pokoju a tam już czekał na mnie Charls.

Ch: To jak zaczynamy się pakować? - uśmiechnął się
Ja: Dobrze. To zaczynamy.

W trakcie pakowania zadzwonił do mnie telefon. To była mama.

Mama:
Cześć córeczko. Pomyślałam, że skoro ty wyjeżdżasz z Polski to bez sensu żebym mieszkała w tak dużym domu sama i myślę, że lepiej będzie go sprzedać. Znalazłam już kupców. Tylko pytanie czy ty się zgadzasz?

Ja:
Zgodzam się bo wiem, że ten dom przypomina nam wszystko co najgorsze.

Mama:
To dobrze. Nowa rodzina wprowadza się za 10 dni a ja kupuję mieszkanie.

Ja:
Dobrze ja już muszę kończyć bo pakuje się z Charlim do Angli. Papa.

Mama:
Papa.

Po zakończeniu pakowania poszłam do łazienki przebrać się w bordową koszulkę i czarne leginsy i bordowe conversy bo uznaliśmy z Charlim, że pójdziemy na spacer do parku. W drodze do parku zaczepił nas Marcin. Charlie od razu go rozpoznał bo opowiadałam mu o nim, uderzył go i powiedział :

Ch: Jeszcze raz skrzywdzisz moją księżniczkę a będzie bolało bardziej.
Ja: Chodź już nie warto marnować naszego czasu na niego. - odwróciłam się, złapałem chłopaka za rękę i poszliśmy dalej.

Byliśmy już w parku, usiadłam przytulona do Charliego i zaczęliśmy rozmowę :

Ja: Kochanie a gdzie ja będę spała u ciebie w domu?
Ch: Mamy przygotowany dla ciebie pokój gościnny, ale moja mama zgodziła się na to żebyś mogła spać u mnie w pokoju oczywiście jeśli chcesz.
Ja: Oczywiście, że chcę i dziękuję za twoją pomoc nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. - jeszcze mocniej przytuliłam się do chłopaka i delikatnie pocałowałam go w usta.
Ch: Nie masz za co dziękować. Ja poprostu chcę żebyś była szczęśliwa.
Ja: Kocham Cię a teraz chodź coś zjeść bo jestem głodna. - uśmiechnęłam się pierwszy raz po śmierci Nikodema.
Ch: Ja ciebie też. Dobrze to chodź pójdziemy na kebaba.
Ja: Okey.

Wstaliśmy z ławki i poszliśmy w stronę pizzerii z kebabami.
Po zjedzeniu kebabów poszliśmy pod szkołę do której miałam chodzić aby pożegnać się z Łucją przed wujazdem bo po zakończeniu pogrzebu odrazu zabieramy walizki i jedziemy na lotnisko. Przytuliłam się mocno do Łucji i porozmawiałyśmy jeszcze trochę. Oczywiście nie obyło się bez łez.

Wracaliśmy już do domu odrazu poszłam się przebrać wraz z Charliem. Czekaliśmy jeszcze trochę na mamę i pojechaliśmy na pogrzeb.

Po pogrzebie wzięłam walizki z domu pożegnałam się z rodzicami i pojechaliśmy na lotnisko.

Do domu Charlsa dojechaliśmy o godzinie 21. Poszłam się wykąpać i spać. Byłam bardzo zmęczona tym dniem. Obok mnie położył się Charlie i razem usnęliśmy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mamy nadzieję, że rozdział się podoba :*



My life is your life |Ch.L|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz