70.

49.1K 3.1K 1.1K
                                    

Niebawem na moim profilu zajawka mojego nowego fanfiction
pt. "Otherness".

***

Gdy tylko zatrzymałam samochód pod domem bruneta moja odwaga natychmiastowo wyparowała. Chciałam z nim porozmawiać, ale zarazem tak bardzo bałam się niezrozumienia z jego strony, że myślałam o ostatecznym wycofaniu się. Wiem, że go skrzywdziłam, ale naprawdę tego żałuję. Gdybym tylko mogła cofnąć czas...

Po kilku minutach siedzenia bezczynnie w samochodzie postanawiam wkońcu z niego wyjść. Za wszelką cenę chcę opóźnić moją konfrontacje z Harrym, dlatego idę niemiłosiernie wolno. Niestety w pewnym momencie i tak znajduję się pod jego drzwiami i uświadamiam sobie, że nie mogę unikać tej rozmowy.

Kiedy moja dłoń powoli i niepewnie wędruje na dzwonek do drzwi ze środka dobiega przeraźliwy huk przez co wręcz odskakuje. Mimo wszystko postanawiam wejść do środka, ponieważ martwię się zarówno o Harrego jak i o osoby obecne teraz w jego otoczeniu.

Otwieram drzwi frontowe z niezwykłą delikatnością i odrazu kieruję się na górę. Hałas z każdym wyższym stopniem jest coraz bardziej wyraźny przez co ze strachem staję centralnie pod drzwiami bruneta.

Słyszę jak jego pięść zderza się z kawałkiem drewna na co moje ciało reaguję dreszczem. Mimo, że strach jest wielki...poczucie winy przerasta go conajmniej dwukrotnie.

Po chwili moja drgająca ręka znalazła się na klamcę i lekko uchyliła drzwi.

Chłopak niczym w transie niszczył chyba każdy mebel w pokoju. Stał tyłem do drzwi dlatego też nie zauważył, że właśnie go obserwuję.

Te pomieszczenie to już nie był pokój, to była ruina. Wszystkie meble, rzeczy codziennego użytku były rozebrane na części pierwsze, a dokładniej to roztrzaskane. Na ziemi były kawałki drewna, szkła, a nawet krople krwi.

Agresja...to jest właśnie sposób Harrego na rozładowanie złych emocji.

- Ha-harry... - mówię cicho drżącym od strachu głosem stojąc w progu drzwi.

Na dźwięk mojego głosu chłopak nie zaprzestaje swojej czynności. Nie wiem czy mnie ignoruje, czy poprostu mnie nie usłyszał.

- Harry przestań. - mówię kilka tonów głośniej patrząc na postępowanie bruneta, które nie ulega zmianie.

Widząc krew na jego rękach wchodzę w głąb pokoju skutecznie omijając szkła na dywanie. Staje centralnie za nim i łapie jego ramiona uniemożliwiając mu dalsze ruchy.

- Proszę przestań... - szepczę z łzami w oczach spotykając się z jego czarnymi tęczówkami. Gdzie jest ta hipnotyzująca zieleń?! Teraz widzę tylko pustą czerń będącą odzwierciedleniem jego stanu i wewnętrznego bólu.

W tym momencie nie boję się tylko go, boję się tej ciszy między nami, bo jak mówiła moja babcia : "Po każdej ciszy następuje burza."

- Zabieraj te ręce kurwo! - krzyczy wyrywając swoje ramiona z moich drobnych dłoni. Przypuszczam, że właśnie o tą burzę chodziło babci.

Może i jestem kłamczynią, ale napewno nie jestem "kurwą". Akurat tą rolę w naszym środowisku odgrywa Stella, a ja nigdy nie zamierzałam i nie zamierzam robić jej konkurencji. Rozumiem złość Harrego, ale żeby mówić do mnie w ten sposób nie ma nawet jednego pieprzonego powodu. W tym momencie on nie zwraca uwagi na słowa, on poprostu chcę mnie zranić.

- Ja kurwą? - pytam próbując uśmiechnąć się ironicznie co wychodzi mi raczej dobrze. -Przypomnij mi kto się ruchał z połową szkoły. - zwracam się w jego stronę z tym zastanawiającym faktem.

Rebel || H.S Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz