5

8 2 0
                                    

Od rana się pakuję. Jutro lecę do Hiszpanii. Dzisiaj jeszcze spotykam się z Blu, Harrym i Louisem. Mam nadzieje że chłopcy nie przyjdą z Niallem.
O dziesiątej jestem umówiona z Blu w kawiarence cioci Olivi a o szesnastej z chłopakami.
Do Hiszpanii lecę na jakieś dwa trzy tygodnie. Chyba że kupię dom. Wtedy zostane na dłużej, a mam nadziej że go kupię.
Dobra musze spakować jakieś ciuchy, kosmetyki, prostownice, buty i chyba tyle. Na sto procęt o czymś zapomnę, ale to norma.
Skończyłam pakować się o dziewiątej, potem zrobiłam szybki makijaż, ubrałam czarne spodnie i luźną ciemnk zieloną bluzkę, czarne vansy i wyszłam z domu.
Szłam jak to zazwyczaj ja. Spuszczona głowa, słuchawki na uszach i idziemy. Jakiś gościu zrobił mi zdjęcie. Co było mega dziwne, ale jakos zbytnio.się tym nie przejełam. Doszłam do kawiarenki spóźniona o pięć minut. Blu już czekał
-Hej tak wiem spóźniłam się ale zgubiłam słuchawki i musiałm je znaleść
-Siemka no okej co jemy?
-Kawa i
-Szarlotka
-Tak jak zawsze- Blu zamówił cistka i kawę, potem gadaliśmy trochę o moim wyjeździe i kupnie domu, a później tak o wszystkim.
Do domu wróciłam koło czternastej. Dopakowałm się jeszcze trochę i wyszłm spowrotem z domu. Z Louisem i Harrym umówiłam się w pizzeri. Stwierdziliśmy że nie idziemy do żadnej restauracji bo tam jest mega sztywno.
Doszłam do pizzeri, chłopcy już czekali ale byłam przed czasem
-Hej
-Hej
-No witam Clarkuś- Przywitaliśmy się a potem zamówiliśmy pizze.
-Clark Ty serio kupijesz dom?
-W Hiszpanii?
-No tak
-Nie chcesz kupić czegoś bliżej tak bardziej tutaj?
-Nie
-Bo ten domek jest idealny
-Clark opuszczasz nas
- Przecież będziemy do siebie latać
-Ale nie codziennie
-No codziennie to nie bardzo ale czasami
- Będziemy jeździć na wakacje do Hiszpanii
- Imprezy
- No chcieli byś cię
-A co myślałaś Clarkuś?- Chłopcy doszli do wniosku że nawet dobrze, że znalazłam domek w Hiszpanii bo będą mieli gdzie przyjeżdżać. Ale z drógiej strony stwierdzili, że nie będą mieli do kogo przychodzić po imprezach.

Koło dziewiątej chłopcy odwieźli mnie do domu, jeszcze na chwile do mnie weszli Harry stwierdził, że spakowałam się jak bym jechała na jakieś dwa lata. Louis zaproponował że odwiezie mnie namlotnisko, zgodziłam się bo nie chce mi się tłuc taksówkami.
Dopakowałam jeszcze kilka bluzek, potem poszłam się wykompać i weszłam do łóżka. Myślałam o nowym domu, jest blisko plaży więc będzie można siedzieć do późna a potem pięć minut i w domu. Mega.

Obudziłam się o czwartej. Samolot mam o 8;20 a o szóstej ma przyjechać po mnie Louis. Po jakiś dziesięciu minutach leżenia w końcu podniosła dupe z łóżka i poszłam się ubrać. Ubrałm jasne spodnie i czarną bluzkę, zrobiłam sobie śniadanie i włączyłam muzyke. Potem się pomalowałam i czekałam na Louisa. Chłopak przyjechał wcześniej
-Hej gotowa?
-Hej tak jedziemy?
-Jak chcesz
-Właśnie trochę nie chcę
-Czemu? A tak Niall
-No Niall i ogólnie wy wszyscy
-Będziemy dzwonić obiecuję a teraz chodz bo spóźnisz się na samolot- Lousi wzioł moją walizkę i poszedł do auta. Ja jeszcze poszłam do swojego pokoju, wziełm z niego naszyjnik.od Nialla który początkowo miałam zostawić i wyszłam z auta. W drodze na lotnisko gadałam z Louisem, potem zadzwoniłam do mnie Olivia. Pogadałam z dziewczyną a potem dojechaliśmy na lotnisko.
Pożegnałam się z Louisem i poszłam do samolotu. Czeka mnie długi lot.

Story Of My Life; New BeginningOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz