30

12 2 0
                                    

Jest 3 w nocy a ja dalej siedzę w szpitalu. Clarl dalej jest operowana a ja nie wiem co się dzieje. Jedyne co mówią mi lekarze to to że trzeba być dobrej myśli.
Tylko że tyle do cholery wiem!
-Niall! -No korytarz wbiegła Olivia a zaraz za nią Liam, Louis i Harry.
Przytuliłem się z dziewczyną i zaczeliśmy płakać.
Po chwili z sami.operacyjnej wyszedł lekarze
-A więc tak operacja się udała ale decydujące będą najbliższe 24 godziny. Z dzieckiem wszystko w pożadku
-Czy mogę do niej wejść?
-Narazie nie ale za jakieś dziesięć minut zawoła pana pielęgniarka- Skinełem głową i usiadłem na krześle.
Bałm się że ją strace. Bałem sie że stracę Clark i dziecko.
Jeszcze nigdy w życiu tak sie nie bałem
-Niall to może sie zdrzemniesz? Jak tylko pielegniarka powie że można wejść to
-Nie Olivia ale wy się prześpijcie bo
-Śnisz? Tłukliśmy się tu tyle żeby teraz spać?! Pojebało Cię! - No i Harry wybuchł.
-Harry proszę Cię- Liam zaczął go uspokajać. Ale mi to było obojetnie czy Harry się drze jak pojebany czy siedzi i sie nie odzywa.
Teraz ważne było tylko to że Clark jest po operacji i z nią i z dzieckiem jest okej
-Przepraszam Niall nie chciałem
-Spoko nic sie nie dzieje- Harry poklepal mnie po ramieniu i poszedł po kawy.
-Niall okej?
-Kurwa nic nie jest okej! Clark teraz tam leży a ja siedzie tu jak idiota i nie mogę zrobić kompletnie nic więc do chuja Louis nie jest okej!- Chłopak przeprosił a potem Olivia mnie przytuliła
-Pan Niall?
-Tak to ja
-Może pan wejść - Stałem przed salą jakąś minutę aż w końce otworzyłem drzwi i wszedłem do środka.
-Czy ona
-Śpi ale wszystko słyszy więc proszę do niej mówić- Usiadłem na krześle i zaczełem gadać
-Clark jak się obudzisz to bierzemy ślub nie wiem czy pamiętasz ale mieliśmy go wsiąść jakieś dwa miesiące temu a ja nie zamierzam dłużej czekać bo Cie kocham. Kocham Cie jak cholera i ty też przed wypadkiem mówiłaś że mnie kochasz i
-Pamętam- Clark zaczeła otwierać oczy a ja zawołałem pielęgniarkę.
-Co?
-Chodzi o to że wszystko i zgadzam sie na ten ślub nawet dzisiaj
-Clark ale
-Niall powiedzmy sobie prawdę nie jest ze mną okej ale chcę żebyś został moim mężem. Chce żeby nasze dziecko miało ojca tak pradziwie jak ja nie miałam
-Clark ale
-Niall wiem nasze wesele miało być nie z tej ziemi ale ja mogę nie dożyć jutra ale jak nie chcesz to zrozumiem bo
-Clark kocham Cię i chcę żebyś została moją żoną

Clark

Niall z chłopakami poszli załatwiać wszystkie rzeczy zwiazane ze ślubem a Olivia siedziała ze mną i wybierałyśmy sukienkę. 
-Olivia zostaniesz moim świadkiem?
-A myślisz że pozwoliła bym Ci poprosić o to kogoś innego?- Dziewczyna pokazała mi język i daje szukałyśmy sukienki.
-Ta! Jest śliczna już ją kocham! - Olivii sukienka tez sie spodobała więc wziela moje wymiary i po nią pojechała.
W czasie gdy Olivia pojechała po sukienkę a ja leżała sama w sali zaczelam myśleć nad tym co zrobimy z dziewciekiem. W sensie przecież ono nie przeżyje z nami dnia. Ale i tak bedzie miało zajebistych rodziców.
Tak to jest pewne.

Chciałam wstać z łóżka żeby iść do toalety. Usidłam i nagle zrobiło mi sie duszno niedobrze i słabo.
-Prosze Pani! Prosze spokojnie oddychać j u ale nie- Słyszałam pojedyńcze słowa. Słyszałam głos Nialla. Udało mi się powiedzieć tylko
-Dbaj o nasze dziecko i niech ma zajebiście- A potem widziałam tylko światło i czułam rękę i Nialla.

Niall
Wyszedłem z chłopakami ze szpitala. Pojechaliśmy załatwić księdza i garnitur. Olivia powiedziała że zajmie sie sukienką dla Clark.
-Niall
-No?
-Jesteście z Clark niemożliwi
-Czemu?
-Planujecie wziąć ślub od jakiegoś roku ale nigdy jakoś nie było czasu a teraz chajtacie sid w szpitalu no sztos
-Nie że nie było dobra może nie było czasu ale przynajmniej jest w naszym stylu. Na spontanie
-Tak bardzo w waszym stylu- Kupiłem garnitur i kwiaty potem pojechaliśmy po księdza i wróciliśmy do szpitala
Weszliśmy do windy i pojechaliśmy na górę. Chłopcy pokazali księdzu gdzie jest kaplica, a ja szedłem w kierunku sali Clark.
Zobaczyłem przy jej pokoju zamieszanie lekarze biegali, pielęgniarki wywoziły łóżko a ja nie wiedziałem co się dzieje.
Podbiegłem i chwyciłem Clark za rękę
-Clark kochanie bedzie dobrze bardzo Cię kocham bedzie dobrze tylko sie nie poddawaj
-Musi pan tu zostać- Stałem przed salą operacyjną.
Stałem tam i czekałam jak na wyrok śmierci.

Clark była już na sali dobrą godzinę. Ja z chłopakami i Olivią siedzieliśmy przed salą i czekaliśmy.
Jedyne o czym myślałem to to czy jeszcze ją zobaczę
Czy ją dotknę
Czy jeszcze kiedyś ją pocałuje
Czy jeszcze kiedyś zobacze jej uśmiech, jej czerwono-brązowe włosy, jej ślczne brązowe oczy
Czy usłysze jej chory ale słodki śmiech i czy jeszcze kiedyś kiedykolwiek usłyszę jej głos...
Po kolejnej godzinie z sali wyszedł lekarz
-Bardzo mi przykro ale niestety
-Nie nie nie prosze tego nie mówić przecież ona- Słyszałem tylko wredy płacz Olivi i poczułem rękę Liama na ramieniu.
-Przrcież ona nie może nie to przecież przecież to nie możliwe ona była taka młoda - Potem lekarz rozmawiał z Liamem a ja siedziałem na krześle.
-Panie doktorze- Z sali operacyjnej wybiegła pielęgniarka. Pogadała z lekarzem a potem dowiedziałem się że mam córeczkę.
Śliczną, małą kochaną córeczkę

Story Of My Life; New BeginningOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz