16

14 1 0
                                    

Doleciałem z chłopakami do Chicago, Ashton, Calum i Michael czekali na nas przed lotniskiem.
-Siema
-Całe lata was nie widziałem
-No Harry, Harry widze że tatuaży sobie więcej zrobiłeś.
-No troche ich przybyło- Dojechaliśmy pod dom Luka i weszliśmy do środka
-To kiedy to wszystko?
-Jutro o dwudziestej
-A nie miało być dzisiaj?
-Przecież nie będziemy się lać, ale musiałem was tu jakoś ściągnąć
-Ty debilu!- Zacząłem bić Caluma. Oczywiście tak na jaja.
-Czyli co?
- W tamtym roku ustaliliśmy że właśnie dzisiaj o dwudziestej pojedziemy na jakąś imprezę i rozwalimy system
-A no było coś takiego
-Kurwa Calum! Jebany idioto! To oni zostawili swoje dziewczyny, bali się o nie jak cholera i...- Harry zaczął się drzeć a ja sms'owałem z Liamem, co z tego że chłopak siedział na przeciwko mnie

Do Liam
On kogoś ma?

Od Liam
Chyba tak patrz jak się rzuca

Harry dalej krzyczał na chłopaków, a oni się z niego śmiali

Do Liam
Na 100% kogoś ma

Chłopak się uśmiechnął, a potem wstał i chwycił Harrego za ramię
-No to jak ona się nazywa?
-Kto?
-No kurwa Harry
-Harry się zakochał! Harry się zakochał!- Śmialiśmy się a Harry spalił buraka
-No to powiesz nam jak na imię ma twoja niewiasta
-Victoria
-Victoria
-No ładnie
-Tori Kelly ma na imię Victoria
-No
-Ej faktycznie
-No bo to ona
-Pieprzysz!
-No Harry nie wierzę
-Od kiedy?
-Znamy się jakieś pół roku a chodzimy od miesiąca
-Musimy ją poznać
-No dokładnie Harry?
-O nie, nie ma szans! Może jakoś pojedynczo, ale wszyscy razem nigdy w życiu- Śmialiśmy się, potem do Harrego ktoś zadzwonił. Oczywiście była to Tori. Gadał z nią chyba godzinę, więc to musiała być ona. Posiedzieliśmy wszyscy jeszcze jakieś dwie godziny, a potem zaczęliśmy się zbierać na imprezę. Oczywiście musieliśmy czekać na Harrego
-Harry ruszaj dupę Tori tam nie będzie
-Spierdalaj- Harry w końcu wyszedł z pokoju i mogliśmy jechać.
Dojechaliśmy pod jakiś klub i weszliśmy do środka. Ludzi nie było jakoś masakrycznie dużo, więc dobrze. Na początku poszliśmy do baru, wypiliśmy trochę i poszliśmy się bawić.
-Ej gdzie jest Harry?
-Co?!
-Gdzie Harry!- Louis popatrzył się na mnie jak na idiotę a potem wyszyliśmy przed klub
-Nie ma go- Rozglądaliśmy się ale Harrego nigdzie nie było. Ten idiota zawsze musi się gdzieś zapodziać.
-Co jest?- Z klubu wyleciał Liam i Calum
-Harry się gdzieś zgubił
-O cholera- Staliśmy i rozglądaliśmy się jeszcze w okół klubu
-Dobra to nie ma sęsu ja do niego dzwonię a Ty idz po chłopaków i zobacz czy nie ma go gdzieś w klubie- Calum poleciał do klubu a ja dzwoniłem do Stylesa
-Ej nie ma go i tak w damskiej też byliśmy
-No nie odbiera- Pojechaliśmy do domu. Licząc na to że chłopak tam będzie. No ale oczywiście go nie było
-Gdzie on może być?
-Nie mam pojęcia
-Ja też nie
-Sytuacja trochę jak w Kac Vegas- Zaczeliśmy się śmiać, a potem znowu dzwoniliśmy do Harrego.
-Jaki to jest idiota
-No

Od Loczek
Jestm z Victorią w hotelu jak coś

-Harry żyje
-Gdzie jest?
-Z Tori w jakimś hotelu- Zaczeliśmy się śmiać, a potem odpisaliśmy Harremu

Do Loczek
Dobrze Harruś, pamiętaj o gumkach bo jeszcze nie chcemy zostać wujkami. Kochamy Cię i czekamy. Zobaczymy się jutro i umył byś się przed sexem💗

-Myślicie że to przeczyta?
-Na pewno- Chodziło nam o to czy przeczyta to Tori, zaczeliśmy się śmiać a potem oglądaliśmy jakiś film. Co z tego że była już trzecia w nocy..

Rano, a tak dokładnie to o szesnastej obudziłem się a wannie z bólem głowy. Takiego kaca nigdy w życiu nie miałem. Zeszłem na dół. Michael spał pod stołem, Calum i Liam na kanapie, Louis w pokoju na ziemi, Ashton w sypialni na łóżku a Luk w innym pokoju też w łóżku.
-Śpicie?!- Krzyknołem na cały dom
-Zamknij ryj Niall!- Pierwszy odezwał się Michael a potem już wszyscy zaczeli się na mnie drzeć że mam się zamknąć. Wróciłem do łazięki po telefon który na szczęście nie wylądował w kiblu tylko obok i zadzwoniłem do Clark
-Hej Kochanie
-No hej jak mineła noc?
-Szczeże? Pamiętam wszstko do trzeciej w nocy a potem film mi się urwał
-To dobrze
-Myślałem że będziesz zła
-Niall dobrze się bawiłeś ja ci ufam i jest okej
-Boże kocham Cię
-Wiem i ja ciebie też, dobra bo ja z Olivią się zbieramy zadzwonie jak bedziemy na miejscu
-Okej pa- Rozłączyłem sie i poszedłem budzić chłopaków, co wcale nie było takie łatwe...

--- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- --- ------

No to mamy kolejny rozdział. Podoba się?

Moge liczyć na jakieś gwiazdki/komętarze?

Do następnego ;*

Story Of My Life; New BeginningOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz