-Niall wstawaj
-Śpię
-Wiesz, jakbyś nie spał to bym cię nie budziła, a teraz wstawaj - Wyszłam z pokoju i zostawiłam chłopaka samego. Zeszłam na dół i zrobiłam tosty, oczywiście przy tym "śpiewając". Niall zszedł na dół i usiadł przy stole
-Clatk telefon
-Co?
-Telefon ci dzwoni już chyba drugi raz - Wzięłam telefon i faktycznie ktoś dzwonił. Okazało się że to Blu
-Hejka idioto
-Hej idiotko co tam?
-Okej a u ciebie?
-A spoko
-Stało się coś?
-Czemu?
-Powiedziałam do ciebie idioto a Ty nie powiedziałeś że i tak jesteś zajebisty albo że jesteś przystojnym idiotą
-Widzisz Clark kochanie, ludzie się zmieniają
-Właśnie Blu, ludzie a nie ty
-Potraktuje to jako komplement
-Okej, mów co jest?
-Hugo się pytał czy pojedziesz w..
-Nie
-Ale w krajowym
-Nie Blu. Kocham Cię bardzo ale nie ma szans
-Jak chcesz
-Czyli Ty pojedziesz?
-No tak
-Nie zabij się
-Spoko, moja zajebistość ich zniszczy
-Lecisz moimi tekstami!
-To moje teksty i Ty je odgapiłaś!
-Dobra nie gadam z tobą
-I tak mnie kochasz
-Chciałbyś- Rozłączyłam się i wróciłam do tostów. Dużo osób może sobie teraz pomyśleć że pokłóciliśmy się z Blu, ale my zawsze praktycznie tak gadamy. Zrobiłam tosty i zaczęliśmy je jeść.
-Niall?
-No?
-Pamiętasz jak mi się oświadczyłeś?- Po chuj o tym mówię..-
Dojechaliśmy pod kawiarenkę cioci Olivi. Niall zamówił jakieś ciasta i zaczęliśmy gadać
-Clark?
-No?- Niall wstał z krzesła i klęknął przede mną.
-Wyjdziesz za mnie?
-Co?
-Czy zostaniesz moją żoną?
-Nie.. znaczy tak tak tak Niall.zostanę twoją żoną- Przytuliliśmy się, oczywiście mi się chciało śmiać. Jak zawsze w nieodpowiednim momencie.
-- Pamiętam
-I wiesz że po mimo tych kłótni i tego wszystkiego ja nadal jestem na tak?
-Clark ja na prawdę cię kocham, kocham cię jak cholera i chcę się z tobą ożenić, chcę mieć z tobą dzieci i chcę żebyśmy kochali się już zawsze. Nie ważne czy będzie dobrze czy źle ja cię kocham. Kocham Cię naprawdę- Chłopak patrzył mi się głęboko w oczy, a ja patrzyłam się w jego oczy. Panowała cisza ale..nie była niezręczna, to była taka miła cisza. Tak była miła dopóki Olivia nie zadzwoniła na skypie
-Hej
-Hej Olivia
-No to teraz mówcie po co kazaliście nam wstawać przed dziesiątą i dzwonić- Louis był masakrycznie zaspany. Pewnie po imprezie
-Hej Lu no to tak. Dokładnie za czternaście dni czyli dwa tygodnie jedziemy na wakacje. Lecimy na Hawaje
-Co?
-Lecimy na Hawaje. To będą najlepsze wakacje ever. Bilety przyjdą wam pocztą nie będziemy lecieć waszym samolotem bo nie. - Pogadaliśmy jakąś godzinę a potem poszłam na zakupy.
Musze kupić sobie strój kąpielowy, jakieś krótkie spodenki, parę bluzek i buty.
-Niall patrz- Pokazałam Niallowi strój kąpielowy który naprawdę jest idealny. Przymierzyłam go i oczywiście kupiłam. Pochodziliśmy jeszcze po galerii. Kupiłam prawie wszystko co było mi potrzebne i wróciliśmy do domu.
-Clark, zapomnieliśmy kupić najpotrzebniejszego.
-Czyli?
-Prezerwatyw
-Niall jesteś idiotą
-No ale to jest ważne, chyba że chcesz..
-Niall kochanie, wyobrażasz sobie nas w roli rodziców- Chłopak pokręcił głową
-No właśnie- Pocałowałam chłopaka i poszłam zrobić kakao. Wypiliśmy i poszliśmy spać. Jutro jedziemy na plażę więc będzie fajnie. Zresztą jak Niall jest, to zawsze jest fajnie.-----------------------------------------------------
Dzisiaj rozdział jest krótki, ale przynajmniej jest.
Rozdział masakrycznie mi się nie podoba następny będzie lepszy obiecujęDo następnego ;*
CZYTASZ
Story Of My Life; New Beginning
RandomDróga część opowiadania Story Of My Life. Opowiada o dalszych losach Clark i Nialla. Para pragnie zmian jednak te zmiany nie dla wszystkich mogą skończyć się dobrze. Pojawienie się kogoś nowego może diametralnie zmienić życie i zachowanie szczegól...