Rozdział XXIX

2.9K 275 46
                                    

Kolejne pięć lub dziesięć minut spędzili kręcąc się po sali, Harry oprowadzał Louisa i przedstawiał go tylu oczekującym twarzom, że ledwo mógł połapać się w nazwiskach. To było trochę przytłaczające, ale Harry trzymał Louisa blisko, pocieszająca dłoń nigdy nie oddalała się zbytnio od dolnej części jego pleców.

- Przygotuj się na oszołomienie! – powiedział Harry, gdy Art Llewellyn ogłosił, że taniec znów zacznie się za chwilę. Poprowadził Louisa na trybuny i dał mu całusa w policzek.

Louis zaczął się śmiać, kiedy usiadł niedaleko Liama, ławkę wyżej.

- Nie bądź zbyt nerwowy. Wiem, że to duża presja, ja będący w tłumie.

Harry tylko uśmiechnął się, wydymając się w pierś.

- Myślę, że przekonasz się, że rozkwitam pod napięciem i zachwycam publiczność – powiedział sztywno, kiwając głową w stronę Liama, zanim odszedł. Rzucił Louisowi jasnookie spojrzenie przez ramię, kiedy dotarł do Dottie.

- Więc oficjalnie jesteście razem? – zapytał Liam na powitanie, uśmiechając się do Louisa i siadając przodem do niego, by mógł poklepać go po kolanie.

- Tak. – Louis zaśmiał się, oddając Liamowi klapnięcie. – Ale mówię ci to tylko z powodu naszej oficjalnej przyjaźni.

- Co za zaszczyt.

Przestali mówić, kiedy zaczęła grać muzyka, głos Arta, wychodził przez głośniki głośno i wyraźnie.

- Teraz, łuk do swojego partnera... Łuk do rogu... Złączcie ręce i po okręgu w lewo! – Tancerze byli w ruchu. Louis zaśmiał się od razu, bo oczywiście Harry był w rozkwicie. Był całkowicie zaangażowany w to, by poświęcić temu swój entuzjazm, błyszcząc jak jasna lampa. To było cudowne.

Akustyka siłowni była taka, że mogli rozmawiać bez rozpraszania tancerzy, więc Louis pochylił się w stronę Liama i powiedział: - Harry się trochę popisuje, co?

- Tak – Liam zaśmiał się w zgodzie. – Prawdziwy dziwak. Jest najlepszy.

- Twoja żona tańczy? – zapytał Louis z nagłą ciekawością.

- Och, nie – odpowiedział Liam, uśmiechając się – ma zmianę w szpitalu w ten weekend. – Zwrócił się w stronę kwadratu, który był drugim najbliżej nich, składającym się w całości z dzieci, z których wszystkie były całkowicie urocze w ich tanecznych strojach. – To mój syn, Jake. Ten w niebieskim, – jego uśmiech poszerzył się – z lokami.

- Jest dobry! – powiedział Louis, będąc pod wrażeniem tego, jak sześciolatek w czasie wykonywał polecenia z lekko uwidocznionym talentem.

- Tak, to prawda – odpowiedział Liam z wyraźną dumą. Patrzyli przez chwilę w ciszy, zanim Liam znów się odezwał, jego głos był zamyślony. – Wiesz, mógłby w ogóle nie tańczyć, gdyby Harry nie był taki zuchwały...

Louis rzucił mu pytające spojrzenie, a Liam się zaśmiał.

- Po prostu Jake był strasznie podekscytowany klasą taneczną. Chciał chodzić na balet i nie wiem, jak oni to nazywają? Modernistyczną interpretację? Ale potem kilka chłopców z jego klasy zaczęło go o to drażnić. O dziewczęce stroje... - Przewrócił oczami. – Uwierzyłbyś, że takie rzeczy zaczynają się w tak młodym wieku?

Louis potrząsnął głową, wzdychając.

- Okropne.

- Tak, to prawda. W każdym razie, mówiłem o tym Harry'emu w klubie, a on powiedział mi, że ponownie rozpoczęły się zajęcia klubu kwadratowego tańca Jeans and Queens, ponieważ wrócił do miasta. Powiedział o tym, że mieli darmowe lekcje dla początkujących dla wszystkich grup wiekowych, które pewnie powinny być promowane. Więc, krótko mówiąc, wsadził na siebie ozdobną koszulę do kwadratowego tańca i poszedł do szkół podstawowych, – Liam wykonał okrężny ruch – robiąc demonstrację. Nagle wszyscy chłopcy chcieli znać ten super kowbojski taniec, który umiał Jakey.

Wild And Unruly (Larry Stylinson) - TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz