Rozdział 15

697 27 3
                                    


 Jeszcze parę dni i popadnę w depresję. Czy ten osioł nie może dać mi spokoju?! Oczywiście mowa o Alexie... Przychodzi do mnie codziennie  po szkole i mnie napastuje. 

Znaczy nie w takim sensie.... Czasami jest  serio spoko i fajnie nam się spędza czas , ale kiedy indziej jest wręcz nie do zniesienia. Cały czas mi dogryza, komentuje i jak na złość pieprzy mi o Julie, jaka to ona jest cudowna.Ostatnio zaczął się z nią zadawać , a mnie to cholernie denerwuje. Niby jest moją przyjaciółką ale nie mogę patrzeć na to jak się do siebie ślinią, aż mnie krew zalewa gdy to widzę. Wiem , strasznie zrzędzę...

Z tego zdenerwowania pierwszy raz od dawna sięgnęłam po kartkę i ołówek. Mój nadgarstek  jakby działał bez mojej kontroli . Gdy skończyłam dopiero zobaczyłam co nieświadomie narysowałam. Wzięłam kartkę do ręki i już miałam ją zgnieść , ale nie dałam rady. Gdy przyjrzałam się bliżej tym  linią odzwierciedlającym idealnie  jego urodę. Odzwierciedliłam każdy najmniejszy szczegół jego idealnej , dupkowatej twarzy , nawet te małe pieprzyki na jego policzku. Patrzę na rysunkową twarz Alexa , która wyszła spod mojej ręki. Po raz kolejny muszę to przyznać , ale Alex Scott jest marzeniem niejednej nastolatki. Ale nie moim... 

 Julie: Idziesz na imprezę?

Ja: Co ? :/ Jaka impreza? 

Julie:Jak to jaka? No jasne że ta u Alexa! Cały dzień ci o tym mówiłam....

Ja: Sorry , zapomniałam. I nie , nigdzie nie idę - Ostatnio przestałam jej słuchać . Alex to ,Alex tamto , Alex siamto.... Aż się rzygać chce tym Alexem. W sumie już powinnam się do tego przyzwyczaić... Ona ma takie fazy na chłopaków. Nie odpuści dopóki Alex jej  nie przeleci. Sukowate zachowanie , ale tylko w takich sprawach . 

 Julie :Nawet mnie nie denerwuj ! Ruszasz dupę i to już !

Ja: Już się zbieram - odpisałam jej i na znak buntu wpakowałam się pod kołdrę i przytuliłam do siebie Tuttiego. Nie dane mi było chwilę odpocząć. Jakiś natręt zadzwonił do drzwi. Nawet w sobotę nie można mieć chwili spokoju. Mama nie otworzy bo wybyła z przyjaciółeczkami na zakupy.

Wyszłam z pod kołdry i zbiegłam na dół , marznąc w stopy. Otwarłam drzwi .

- Właśnie widzę jak się zbierasz!

- Nie drzyj się Julie. Nie jesteś u siebie - przekręciła oczami i wpakowała się do mojego domu bez zaproszenia.

- Nawet mnie nie denerwuj. Idziesz na tą imprezę i nie masz nic do gadania.

- Nie mam ochoty , nie dociera? 

- Zamknij się - syknęła i chwyciła  mnie za rękę w nadgarstku.Wbiegła po schodach w dwunasto centymetrowych  ,szczudłach a ja jak jakaś ofiara ruszyłam za nią.   

Myślałam , że jak zwykle skieruje się prosto do mojej garderoby , ale ona zatrzymała się przy toaletce. Gdy tylko dostrzegłam co na niej leży rzuciłam się żeby ukryć rysunek, ale jak na

złość ona była szybsza. Ze skupieniem na swojej ślicznej twarzy lustruje szkic. Oparłam ręce na biodrach i zaczęłam przestępować z jednej nogi na drugą.

- No muszę przyznać że nieźle ci wyszedł - pokiwała z uznaniem głową

- Eee dzięki? - rzuciła kartkę niechlujnie na łóżko i wtargnęła do garderoby. Usiadłam wygodnie na łóżku i postanowiłam poczekać aż ten jej szał minie. Może po pięciu minutach

wyszła z pomieszczenia. Rzuciła w moją stronę jakieś niepsujące do siebie ubrania. Wróć , pasujące ale nie w takim zestawieniu. Obcisły crop top bez ramiączek sięgający powyżej pępka i króciutkie

jeansowe spodenki  z dziurami nie wyglądały by ze sobą dobrze w zimie. No sorry , ale jest -10 stopni mrozu.

-Proszę bardzo- podała mi ubrania i uśmiechnięta zajęła miejsce obok mnie. Pokiwałam z dezaprobatą głową. 

- Nie ubiorę tego

- Nie dyskutuj gówniarzu

- Spadaj - syknęłam wrzuciłam top na jedną z półek w garderobie . Zamiast niego zdjęłam z wieszaka obcisłą , czarną koszulkę z żółtą buźką ( Ekhem logiem Nirvany) i długi , luźny, szary sweter.

Zanim Julie zdążyła cokolwiek powiedzieć wbiegłam do łazienki . Zrzuciłam z siebie piżamę ( co z tego że jest dopiero 18 XD ) i wcisnęłam się w przygotowany zestaw. Oczywiście ubrałam cienkie, szare rajstopy bo chyba bym zamarzła....Szybko rozczesałam  włosy i zrobiłam delikatny makijaż.

- Ujdzie w tłumie - powiedziała  oglądając paznokcie Julie. Czy ona wcześniej była taka była , czy stało się to dopiero teraz?- Lecim!  

Ja piernicze....Co za psychopatka.  

Ledwo przepchałyśmy się z Julie do domu Alexa. Jeszcze nigdy nie widziałam , aż tylu ludzi ze szkoły na jednej imprezie. Muzyka dudni w uszach. Julie w dalszym ciągu ciągnie mnie za dłoń w stronę kuchni. Trochę krytycznym wzrokiem patrzę na opitych cweli i prawie pieprzące się po kontach pary. Fuj ! I ludzie się dziwią że mało kiedy robię imprezy. Jakoś nie pasuje mi sprzątanie różnych wydzielin z podłogi, a nie daj Boże z mojego łóżka!

- A ze mną nie chciałaś przyjść! - usłyszałam za sobą przekrzykującą muzykę Kat. Wyrwałam się z uścisku Julie , a czarnowłosa machnęła tylko na to ręką i zniknęła w tłumie.

- Baz obrazy ale wiesz jak bardzo Julie jest upierdliwa - przytaknęła głową i razem ruszyłyśmy w stronę kuchni. O blat party stoi Jack i James. Obydwaj w rękach trzymają plastikowe kubeczki z alkoholem. A jeżeli już o tym mowa... Porwałam z blatu  kubeczek napełniony wiśniówką. Trochę pali w gardło, ale piło się gorsze rzeczy, na przykład koktajl truskawkowy zrobiony  przez moją mamę. Nie zauważyła że mleko było zepsute... Do dziś pamiętam jak rzygałam po tym czymś.

- Mmm ładnie wyglądasz Harvey    

- Dzięki , James - mrugnęłam do chłopaka i usiadłam na blacie na przeciwko. Jack powoli sączy drinka , a ja jednym haustem wypijam resztę i sięgam po drugi kubeczek.

- I co tam?

- Twoja genialna siostra wyciągnęła mnie z domu , a ja już siedziałam sobie w piżamie - fuknęłam

- Tak wcześnie?

- A co nie mogę?- opowiedziałam pytaniem na pytanie Jackowi , a ten uśmiechnął się ukazując równe ząbki.

- Julie nigdy nie miała wyczucia. Głupia małpa - skwintował . - Dobra idę poszukać Chleo

- Mmm - unoszę i opuszczam brwi , a chłopak pokazuje mi środkowego palca. Sięgnęłam po drugi kubeczek z drinkiem, ale blondyn mi go wyrwał .

- Ej no! Co to ma być?

- Chodź zatańczyć , a nie będziesz mi tu chlała

- O mój Boże ! Tylko pamiętajcie że nie chce jeszcze zostać ciotką!- popatrzyliśmy na siebie z Jackiem, a później wbiliśmy wzrok w zwijającą się ze śmiechu Kat. Udaliśmy odruch wymiotny , a dziewczyna

zaczęła jeszcze bardziej się śmiać. Czasami mam wrażenie , że otaczam się samymi debilami.

Dobra czas się trochę zabawić. Ruszyłam za Jackiem na środek salonu , ehh jakby coś to on mnie obroni...

Dotyk || Część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz