Rozdział 33

390 15 7
                                    

Jutro urodziny Alexa. Długo szukałam dla niego prezentu . Jak powiedziałam Kat co kupiłam to mało nie zemdlała. Przecież to tylko bilety do Disneylandu. Nie ważne że to ja chciałam tam jechać. Jemu też się to spodoba . Jak kiedyś mu powiedziałam ,że z zawsze chciałam pojechać do Disneylandu , a on uznał że też by tam pojechał. Teraz razem możemy tam pojechać.
Nasz samolot odlatuje dzisiaj o 20.
Jedziemy do Walt Disney World Resort w niedaleko Orlando na Florydzie. Do Kalifornii nie było biletów lotniczych na najbliższy tydzień.
- Sky , może w końcu poinformujesz Alexa o tym że jedziecie do Disnaylandu?- Kat rozłożyła się na moim łóżku i włożyła ręce pod głowę .
- No nie wiem... Mama pomysł! Uznajemy że on nie ma jutro urodzin i my razem pojedziemy do Disnaylandu!
-Ej ,no nie żartuj ze mną w tej sprawie. Wiesz że jestem gotowa wyrwać ci te bilety i pojechać tam z Maxonem. - uśmiechnęłam się pod nosem . Jest jeszcze coś . Wiem o czymś czego ona nie wie. I jak na razie nie zamierzam się z nią tym podzielić.
- Tak w ogóle to on nie ma urodzin za dwa tygodnie?- dobrze wiem,że ma.
- No właśnie ma. Nie mam pojęcia co mu kupić .
- Nie martw się . Pomogę ci coś wybrać
-Jak już wrócisz z Disnaylandu- usiadła na łóżku i zmrużyła oczy. Żeby ona tylko wiedziała co jej rodzice zaplanowali dla niej , Jacka i Maxona....
- Rusz swój zgrany tyłeczek. Idziemy do Alexa . Chyba czas go poinformować o moich planach.
-No raczej

Drzwi otworzył nam Tom. Uśmiechnął się do nas słodko i zawołał Alexa na dół. Tom to chyba najmniej przeze mnie znany członek rodziny Alexa. Prawie zawsze go nie ma gdy jestem u jego brata. Widocznie ma bujne życie towarzyskie. Bez podtekstów... Chłopak zaprowadził nas do salonu i niczym wzorowy pan domu zaproponował nam kawę. Obydwie podziękowałyśmy , a on nas przeprosił i powiedział , że musi iść do koleżanki robić projekt na historię.
- Do koleżanki, mówisz?- dopytuje Kat z chytrym uśmieszkiem. Trącam ją łokciem , ale ona nic sobie z tego nie robi.
- Yyyy no tak . Do koleżanki - chłopak zarumienił się. Hmm koleżanka? Chyba PRZYJACIÓŁKA , którą bardzooooo lubi . Nie jestem aż taka zwyrodniała jak Kat i nie wyrażę swojej opinii na ten temat.
- A jak ta koleżanka- powoli i wyraźnie wypowiedziała ostatnie słowo - ma na imię?
- Jessi ...znaczy Jessica
- Mmm bardzo ją lubisz , no nie?- chłopak jeszcze bardziej się zarumienił i zaczął przestęywać z nogi na nogę.
- Kat! Daj mu spokój!
- Ej no lepiej że ja o to wypytuje niż ciotka!
- Nie no .... - kręcę głową z politowaniem i gestem ręki pokazuje chłopakowi , Żeby szedł póki Kat na chwilę się zamknęła. Posyła mi dziękując uśmiech i szybko wychodzi z salonu , do którego w tym samym momencie wchodzi rozespany Alex.
Zaraz za nim do pomieszczenia wpada Harry, który rzuca i się na kolana.
- Część Sky! Czemu tak dawno u nas nie byłaś? Tęskniłem za tobą!
- Dawno ? Byłam przed wczoraj i też za tobą tęskniłam skarbie.
-Ej , a za mną to już nie tęskniłeś?- oburzyła się Katherin. Chłopiec z moich kolan poszedł do blondynki i pocałował ją w policzek - Od razu lepiej
- Bleee! Co masz na twarzy?- skrzywił się chłopiec , a Alex ominął nas i poszedł do kuchni.
- To fluid skarbie
- A co to jest ? - dopytuje . Kat zaczęła mu tłumaczyć , a ja wstałam z sofy i poszłam do kuchni gdzie wcześniej wszedł Alex. Chłopak stoi oparty rękami o blat i próbuje uspokoić oddech. Podchodzę do niego od tyłu i przytulam się do jego spoconych pleców. Wzdryga się pod moim dotykiem
-Hej , co się stało?

- A jak myślisz? - odpowiedział pytaniem na pytanie. Ma zachrypnięty głos. Śnił mu się koszmar.... Dalej mi nie powiedział co mu się śni. Mam paskudne wrażenie, że to coś dotyczy  tego konfliktu pomiędzy Watsonami a Scottami.  Puściłam go i stanęłam parę centymetrów za nim. Chłopak nalał wody do szklanki , wyminął mnie i ruszył z powrotem do salonu. Oblizałam usta i poszłam za nim. Usiadłam obok niego na sofie , a Kat popatrzyła na niego i trochę się spięła. 

- Zamierzasz mi kiedyś powiedzieć co ci się śni?- zapytałam i położyłam ręce na kolanach.

- Nie , nie zamierzam - syknął.

- Harry pokażesz mi swoje zabawki? Może razem się w coś pobawimy? - zaproponowała Kat kuzynowi w idealnym momencie.

- Jasne ! Chodź! - wyciągnął do niej rękę i razem poszli na górę. Alex oparł się łokciami na kolanach. 

- Wiesz ,że jeśli opowiedziałbyś mi o tym to mogłabym ci pomóc?

- Nie  chce twojej pomocy.

- Fajnie.... - zakluczyłam ręce na piersiach i delikatnie pociągnęłam się za włosy - Podobno zdrowy związek powinien opierać się na szczerości , a ty ukrywasz przede mną wiele rzeczy - zacisnął zęby- Nie chcesz powiedzieć mi co to za dziewczynka na zdjęciach. Nie chcesz powiedzieć mi co ci się śni,  ani jaki konflikt twoi rodzice mają z Watsonami. Może jeszcze....

- Zamknij się! To nie twoja sprawa!- huknął na mnie chyba najgłośniej jak tylko potrafi. Wstałam na równe nogi i rzuciłam na ławę przed ni bilet lotniczy i wstęp do Disnaylandu. 

- Masz tu prezent urodzinowy! Chcesz to jedź , jeśli nie to mam to w dupie! A jeśli jeszcze raz podniesiesz na mnie głos to będzie koniec ! Chce tylko znać prawdę! 

- Wyjdź i nie wracaj.....- warknął , a ja szeroko otworzyłam usta. 

- Słuchaj Alex.....

- Wynocha! - krzyknął , a do mnie dotarło że mówi poważnie. Zagryzłam wargi i skierowałam się w stronę holu. Ubrałam się szybko i wyszłam na zewnątrz. Oczy zaczęły mnie piec od nadmiaru łez.Nie będę płakać , nie będę płakać... Mocniej zagryzłam wargę i poczułam w ustach metaliczny smak krwi. 

- Sky? Zaczekaj Sky! -  Obróciłam się w stronę , z której dochodzi głos. W moją stronę biegnie jakiś mężczyzna. Gdy jest już blisko mnie rozpoznaje jego twarz. O Boże....

- Josh....





Dotyk || Część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz