Rozdział 30

458 20 3
                                    


 I oto nastał Sylwester. Z Alexem umówiliśmy się z Kat , Maxonem Jackiem, Jamesem i Chleo. Kameralna "impreza" będzie odbywać się tylko w naszym gronie. I bardzo dobrze , że nie będzie z nami Julie. Stała się większą suką niż wcześniej do tej pory. Nie rozumiem co się z nią stało. Kiedyś była całkiem inną dziewczyną. Może to od kręgu ludzi w którym się obraca? Wcale nie mówię tu o nas. Podobno ludzie mogą zmienić ludzi. W tym przypadku chyba się to sprawdziło. 

- Gotowa?

- Jeszcze pięć minut - widzę jak odbicie Alexa przewraca oczami. 

- Jasne , mówicie pięć minut , a stroicie się jeszcze przez godzinę 

- Nie przesadzaj - przeciągam po ustach truskawkowym błyszczykiem - Gotowe! No i widzisz? Nawet pięć minut nie minęło.

- Tyko tym razem - rzucam w niego poduszką , a on robi zgrabny unik.

- Jedźmy zanim zrobię ci krzywdę - szatyn pomaga mi ubrać płaszcz . Zakładam na głowę czapkę , a on naciąga mi ją na twarz

- Ej no , co ty robisz?

- Kurde, myślałem że przestaniesz gadać

- To w takim razie myślenie nie jest twoją mocną stroną - dissuje go ,a on cicho chichocze. Jesteśmy specyficzną parą....

- Miła jak zwykle 

- I nawzajem - poprawiam czapkę na głowie i wsiadam do jego samochodu. Chłopak odpala silnik i wjeżdża na ulicę. Kładzie mi rękę na kolanie i zaczyna kreślić kciukiem małe okręgi. Ten gest mnie uspokaja.  Podgłaśniam  radio i zaczynam cicho śpiewać Life is Rollercoaster. Alex uśmiecha się pod nosem i zaczyna nucić melodię tej piosenki. Dość stara piosenka , ale naprawdę dobra. 


Parkujemy przed domem Chleo , a gdy docieramy do drzwi wita nas już uśmiechnięta gospodyni. Zaprasza nas gestem ręki do środka , a na mnie od razu rzuca się Kat. Mocno mnie ściska i całuje w policzek.

- Hejka Sky! Szczęśliwego Nowego Roku!

-No i nawzajem skarbie - też całuje ją w policzek zostawiając na nim lekki ślad błyszczyku. 

- Ej, myślałem że to ja jestem twoim skarbem- udaje urażonego Alex , a Kat posyła mu szelmowski uśmieszek.

- Byłam pierwsza - szatyn pokazuje jej środkowego palca , a ona wcale nie pozostaje mu dłużna. Trzymając się za brzuch i ocierając łzy śmiechu wchodzę do salonu , gdzie na kanapie rozłożyli się James , Jack i Maxon. Śmiesznie siedzą.... Blondyni po bokach , a czarnowłosy James w środku. Trochę dziwnie to wygląda.

- Siema stary - Jack przybija piątkę Alexowi , a reszta chłopców idzie w jego ślady. 

- Imprezę czas zacząć 


  Lekko podpity Max głaszcze po głowie śpiącą na jego kolanach Kat i słucha wywodów Jacka o tym jak to jego bardzo życie uczuciowe jest nie udane. Wróćmy jeszcze na chwilę do mojej najlepszej przyjaciółki.... Nie śpi dlatego , że się upiła. Od samego początku wyglądała na chorą, a jej pogarszające się samopoczucie tego dowiodło. Padła jakąś godzinę temu, a Maxon nie ma serca jej obudzić. Pewnie już cały zdrętwiał , ale przygląda się śpiącej  Kat z taką miłością że miło na nich dwoje patrzeć. Razem z Alexem , Jamesem i Chleo siedzimy na dywanie przed telewizorem i oglądamy Egzorcystę, znaczy to chłopcy głównie to oglądają. Wtulam się z całych sił w ramię Alexa , a Chleo robi to samo z ramieniem Jamesa. Zaciskam oczy i czekam ,że kolejna okropna scena minie. Alex objął mnie ramieniem i głaszcze mnie uspokajająco po plecach . Tylko szkoda, że to nie działa....Z moich i Chleo ust wyrywa się okropny pisk , gdy do naszych uszu dociera jakiś straszny dźwięk. James zaczyna się cicho śmiać....

- To tylko mój telefon , nie macie się czego bać. - szepcze , a ja odwracam się żeby zobaczyć czy przypadkiem nie obudziłyśmy Kat. Dziewczyna tylko zmieniła pozycję na kolanach Maxona, który też już zaczyna przysypiać. W sumie mi też chce się trochę spać, w końcu jest już koło 3 nad ranem. James wstał sprzed telewizora i poszedł odebrać telefon , a Chleo przytuliła się do mojego ramienia. 

- Cholera , ale mam dzisiaj brania

- Cicho bądź baranie

- Jakie rymy - Chleo podsumowuje naszą wymianę zdań.  Milkniemy gdy do naszych uszu dociera spanikowany głos Jamesa. 

- Jak to miała wypadek?! Z tymi patałachami?! Już tam jadę....- szybko się rozłączył i prawie biegiem przemknął przez salon do holu. Popatrzyliśmy po sobie i ruszyliśmy za chłopakiem. Komu coś się stało? 

- James skarbie....

- Julie miała wypadek - rzucił przez ramię wychodząc na zewnątrz. Zakryłam usta ręką. Julie... Miała wypadek? Jak to ? Pewnie jechała z tymi swoimi , pseudo przyjaciółeczkami ćpunkami i Playboyami. Chleo zakłada na niebieską sukienkę kurtkę i wybiega za Jamesem. Nim się zorientowałam Alex też się ubrał i zmierza ku wyjściu. 

- Gdzie idziesz? - pytam łapiąc go za rękaw kurtki. 

- Muszę ich pilnować, jeszcze James zrobi coś głupiego ,a Chleo sama sobie z nim nie poradzi.

- Jezu ,nie zostawiaj mnie tutaj samej !- panikuje , po oglądaniu Egzorcysty raczej długo nie będę chciała zostać sama.

- Przecież są tu Jack, Kat i Max....

- Widziałeś w jakim są stanie?- cholera....

- Dlatego chce żebyś z nimi została. Zaopiekuj się Kat , teraz cię potrzebuje , nie długo wrócę- cmoknął mnie szybko w policzek i pobiegł do samochodu , w którym niecierpliwi się James. Ruszyli z piskiem opon , a zanim się obejrzałam samochód już zniknął za zakrętem. 

- Sky? - usłyszałam za sobą słaby głos Kat. Szybko zamknęłam drzwi , żeby nie wpuszczać więcej zimnego powietrza do domu. Odwróciłam się do dziewczyny - Co się stało?

- Chodź do kuchni zrobię nam kakao - dawno go nie piłam . Chyba jestem uzależniona od tego napoju . Wolnym krokiem Kat weszła do kuchni i usiadła przy stole. W lodówki Chleo wygrzebałam mleko   i postawiłam je na gazie. Gdy się zagotowało przelałam je do kubków i nasypałam po 3 łyżeczki kakao do każdego. Podałam kubek z czerwonym samochodzikiem Kat , a ona podziękowała mi słabym uśmiechem 

- Powiesz mi teraz co się stało? Gdzie oni pojechali? Alkohol się skończył?

- To byłoby o wiele lepsze wyjście....- biorę łyk ciepłego napoju - Julie miała wypadek.

- Co? Co się stało?- przeciera przekrwione oczy.

- Nie wiem. Jedynie słyszałam jak James mówił, że miała wypadek z jakimiś "patałachami".

- Pewnie z tymi swoimi sukami....- przekręciłam oczami - To wcale nie oznacza , że jest mi jej nie wiadomo jak szkoda. Sama się zeszmaciła , nikt jej w tym nie pomógł. 

- Niby... Ale to siostra Jamesa, trzymała kiedyś z nami. 

- Kiedyś....- spuściła wzrok - To było dawno temu , nie wiem co ją tak zmieniło. 

- Chyba nikt tego nie wiem... Nawet James nie zbyt za nią przepada, ale to jego siostra więc nie dziwie się , że tak a nie inaczej zareagował.

- Niby są bliźniętami ,ale tak wiele ich różni...- przetarła czoło ,  na które wyszły jej kropelki potu.

- Może idź się położyć? 

- Nie no , nic mi nie jest  - bagatelizuje swój stan.

- Kat...

- Dobra , dobra . Zaraz pójdę... mamo.

- Serio? Aż tak ze mną źle że ci matkuje? - dopytuje dziewczyny , a ona cicho chichocze. 

- Nie, gdyby nie ty to chyba dawno gryzłabym kwiatki od spodu.

- Nie przesadzaj. Dałabyś dobie radę

- Nie jestem tego taka pewna. Jesteś dla mnie jak siostra Sky...Kocham cię.

- Też cię kocham siostrzyczko. 

Dotyk || Część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz