Wybiegłam z kina ze łzami w oczach nie czekając na Alexa. Co z tego , że ludzie patrzą się na mnie jak na wariatkę , a na zewnątrz rozpętała się burza śnieżna.
- Sky ! Sky zaczekaj! - krzyczy za mną szatyn , ale ja nie reaguje. Biegnę przez zaspy śniegu w stronę samochodu chłopaka. Jednak on jest szybszy i mnie dogania , i zamyka w ramionach. Wtulam się w jego szyję i wdycham zapach jego perfum. Uniósł mi brodę tak abym mógł patrzeć na moją twarz- Co się stało kochanie? Nie podobało ci się?
- N- nie... był ....Cu-cudowny - wyjąkałam między szlochem, a chłopak lekko się uśmiechnął.
- Ale bardzo smutny i wzruszający , tak?- przytaknęłam
- Łamiący serce.... - szepnęłam , a chłopak delikatnie popchnął mnie w stronę samochodu. Zajęłam miejsce pasażera i napiłam się wody z butelki , którą podał mi Alex . Zaczęłam się uspokajać.....
- Boże, ten film przedstawiał tak dramatyczne sceny. Ona tak bardzo go kochała , ale on i tak postanowił zakończyć swoje życie- wyciągnęłam z torebki chusteczki i wysmarkałam się w jedną z nich z okropnym dźwiękiem.
-Ale postaw się na jego miejscu.... Albo nie wyobraź sobie, że to ja jestem w sytuacji Willa , a ty Lou. Nie chciałbym , żebyś ze mną była , gdybym był sparaliżowany od szyi w dół.Sam czułbym się jak śmieć. Nic nie mógłbym robić sam , nawet iść do łazienki ,a co dopiero robić inne rzeczy. Dręczyłyby mnie wyrzuty sumienia przez to, że musiałbyś się ze mną użerać, że odebrałbym ci wolność i szczęście , które mogłabyś znaleźć u boku kogoś w pełni zdrowego i ....
- Zamknij się - syknęłam , a po moich policzkach znowu zaczęły płynąć rzeki łez.
- Jeszcze nie skończyłem . Nie mógłbym znieść tego , że...- nie mogąc słuchać dalej jego słów , zamknęłam mu usta w najlepszy sposób . Pocałowałam go....Przesiadłam się z fotela na kolana chłopaka . Jego ręce wylądowały na mojej pupie i zaczął kreślić na niej okręgi. Zarzuciłam mu ręce na kark ,żeby zmniejszyć dzielącą nas odległość prawie do zera. Szatyn przygryzł moją wargę , a ja jęknęłam. Lubię jak tak robi......
Oderwaliśmy się od siebie , gdy ktoś zastukał w szybę. Obróciliśmy się w stronę szyby. Pięścią wymachiwała w naszym kierunku jakaś babcia w moherowym berecie na głowie .
- Wy gówniarze , nawet w miejscu publicznym będziecie się pierdolić i zniesmaczać wszystkich wokół. Szacunku trochę dla innych! Co to za czasy nastały!-unosi głos kobieta i powoli odchodzi machając pięściami na różne strony.
- Okeeeej - przeciągnął sylaby Alex , a ja wróciłam na swoje miejsce. Potarłam nos , w który chłopak przed chwilą mnie pocałował
- Weź się ogól. Drapiesz.
- Hmm no nie wiem, nie wiem. Może ty mnie ogolisz , Lou?
- Tak i obetnę ci włosy - uśmiechnęłam się szatańsko i zatarłam ręce na co chłopak zrobił minę "Z kim ja do cholery żyję".- Ej , ale nie popełnisz eutanazji ?
- Nie mógłbym , za bardzo cię kocham.
- Też cię kocham , ale wracajmy już do domu bo zimno mi w mój zgrabny tyłeczek.- chłopak szybko uruchomił samochód i ruszył z parkingu z piskiem opon. Popatrzyłam na niego jak na wariata.
- No co ? Nie mogę pozwolić żeby moja ulubiona część twojego ciała odmarzła. Po czym będę cię macał?
- O mój Boże....
- Nie wiedziałem , że jestem twoim bogiem.
- Nie kurde, jesteś idiotą.
- Ale twoim idiotom - uśmiechnął się nie odwracając wzroku od drogi.
- Tak , moimi idiotom. - pogłaskał mnie dłonią po kolanie i puścił do mnie oczko. Uśmiechnęłam się pod nosem. Ludzie rozumieją co to szczęście dopiero wtedy gdy go doświadczą. W życiu ważne jest to żeby nie przegapić tej króciutkiej chwili szczęścia , która pojawia się równie szybko jak znika, jednak wolę wierzyć , że to szczęście będzie trwać zawsze. Trzymam się tej myśli kurczowo....
Alex otworzył drzwi mojego domu i mnie w nich przepuścił. Ściągnęliśmy przemoczone płaszcze i buty. Znowu będę juro smarkać....
- Mamo , wróciliśmy!
- Tak , tak chodźcie tutaj !- zawołała nas do kuchni , a szatyn popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem. Wzruszyłam ramionami. Skąd mam wiedzieć , czego ona może chcieć? Pewnie zastanawia się jakie ciastka upiec na święta i nie może się zdecydować. Weszliśmy do kuchni, a widok który tam zastaliśmy nieco mnie zdziwił. Mama w małej czarnej i czerwonych szpilkach biega po kuchni pakując jakieś rzeczy do torebki. Na twarzy ma delikatny makijaż podkreślający jej słowiańskie rysy twarzy.
-Ładnie pani wygląda
- Och dziękuje Alex , to bardzo miłe z twojej strony - uśmiechnęła się do chłopaka uroczo , a on potarł kark.
- Wychodzisz gdzieś?- kurde , ale jestem spostrzegawcza.
- Idę na randkę - zaświergotała ,a mi opadła szczęka . Boziu , przecież ona od czasu aresztowania taty nie spotykała się prywatnie z żadnym mężczyzną, a na randce pewnie była jakieś 100 lat temu.
- Co?- zdołałam wykrztusić- Spotykasz się z kimś? Od jak dawna?
- Od miesiąca? Chyba tak. Chce go zaprosić na święta , nie będzie ci to przeszkadzało Sky?
- Nie no , raczej nie.
- Ach Alex , może wy też wpadniecie na obiad? - zapytała , a chłopak dyskretnie popatrzył na mnie. Kiwnęłam głową, aby powiedział "tak"
- Dobrze , przekaże rodzicom zaproszenie . Na pewno bardzo się ucieszą
- Na to liczę . O już jest. Pa kochani!- przytuliła mnie , a Alexa pocałowała w policzek. Co to było?!
- Do wiedzenia pani Harvey.
- Baw się dobrze mamo - pomachała mi zamykając drzwi. Od dawna nie widziałam jaj tak....szczęśliwej?
- Sky?
- Nie pytaj , bo nie wiem o co chodzi. W ogóle to co ona robiła?
- Widziałaś , co twoja mama spakowała do torebki?
- Wiesz ,co ? Wolę nie widzieć.
- W każdym razie, zastanawiam się jak ona w tym czymś - pewnie ma na myśli torebkę- zmieściła tego szampana.
- Jezu , a ja już myślała , że ona pakowała....
- No dokończ - szatyn uśmiechnął się łobuzersko i oparł się łokciem o blat. \
- Tabletki na gardło - powiedziałam szybko , a chłopak zaczął się śmiać
- Nie skomentuje tego
- Tylko byś spróbował - pogroziłam mu palcem , a on chwycił mnie w pasie i przerzucił sobie przez ramię - Ej , puść mnie
- Nie ma mowy- uśmiechnął się i klepnął mnie w tyłek . Zaczął wychodzić po schodach na górę i idzie w stronę mojego pokoju.
- Hmm ? Masz jakiś plan?
- No jasne , ja bym nie miał?- wplątałam mu ręce we włosy.
- Zapowiada się ciekawie
CZYTASZ
Dotyk || Część 1
RomanceSky Harvey ma 17 lat. W swoimi życiu przeszła o wiele więcej , niż ktoś mógłby przypuszczać. Niepozorna , pyskata nastolatka, a jednak skrywa ogromny sekret , o którym wie tylko parę najbliższych jej osób. Czy pojawienie się Alexa coś zmieni w jej...