Ze snu wyrwało mnie pukanie do drzwi. Nie odpowiedziałam. Nie chce z nikim rozmawiać... Jednak nie jest mi to dane i ktoś wchodzi do pokoju. Czuje ciężar po drugiej stronie łóżka i męskie perfumy. Josh.....
- Kochanie...
- Nie kochaniuj mnie - odpowiedziałam wypranym z emocji głosem.
- Proszę wysłuchaj mnie. Zrób to dla mnie i dla zaspokojenia swojej ciekawości. Zrozumiem jeżeli nie będziesz chciała mnie znać. - ostatnie zdanie trafiło prosto w moje serce. Zabolało... Odwracam się do niego twarzą w dalszym ciągu ściskając Tuttiego. Chłopak patrzy na misia i delikatnie się uśmiecha.
- No proszę , dalej go masz.
- Nie mogłam go wyrzucić. Zawsze przy mnie był .
- Pamiętasz jak ci go przyniosłem? - pyta.
-Jasne. Wydałeś wszystkie zaoszczędzone pieniądze na tego misia , a ja nie chciałam go przyjąć. Chciałam , żebyś go zwrócił i kupił za te pieniądze coś dla siebie.
- Ale nigdy tego nie zrobiłem..... - na chwilę zapadła cisza. Taka zwyczajna , niekrępująca .
- To opowiesz mi o co chodzi czy nie?
- Ach tak...Nigdy nie brałem narkotyków , nawet o tym nie myślałem. te sińce pod oczami były od niewyspania.
- Mało kiedy byłeś w domu, a jak już byłeś to tylko spałeś.
- Właśnie tak. Pracowałem. Gdzie się tylko dało w sklepach , hurtowniach , przy śmieciach , wszędzie. Chciałem zrobić coś pożytecznego. Zbierałem pieniądze , żebyście miały z mamą co jeść . Część z nich odkładałem , żebyśmy w końcu mogli uciec od ojca. Żebyście nie musiały już cierpieć. Ojciec brał mamie wszystkie pieniądze. Co do centa. Gdybym nie zarabiał wszyscy umarlibyśmy z głodu. - O Boże, nigdy nie myślałam że było aż tak źle. Z drugiej strony miałam tylko siedem lat , więc co ja mogłam wiedzieć o tym świecie? Wiele gówno.
- A czemu....czemu okłamywaliście mnie - przerwałam żeby nabrać powietrza do płuc - że jesteś moim przyrodnim bratem?
- Nie mieliśmy wyboru.
- Zawsze jest wybór
- Wybraliśmy ten delikatniejszy , w sumie nie wiem czemu wymyśliliśmy to kłamstwo o przyrodnim bracie.
- Mów o co chodzi - naciskam
- Okej , okej.... Nasi rodzice nigdy się nie kochali- ta informacja uderzyła mnie jak wiadro lodowatej wody.
- Co? Jak to? Przecież zanim ojciec zaczął pić był idealny - Josh opatrzył na mnie ze smutkiem w oczach.
- Sky... Bob on nie jest naszym ojcem - spadłam z łóżka.
- Że co?! - krzyknęłam , tak że pewnie słyszało nas całe osiedle. zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju. Kolejne kłamstwo.... Znowu kłamali. Po raz kolejny się na nich zawiodłam. Jak mogli to ukrywać? - Po tylu latach mi to mówisz!? Nie dało się wcześniej?! Przez siedem lat byłam katowana przez obcego mężczyznę , o którym myślałam że jest moim ojcem! Znowu mnie okłamywaliście ! Przez tyle lat! - Dorwałam płótno leżące pod ścianą i rozdarłam je na strzępy. Z toaletki chwyciłam perfumy i rzuciłam nimi o ścianę - Nienawidzę was! Słyszysz? Nienawidzę was! - Wazon roztrzaskał się o obraz wiszący nad moim łóżkiem. Josh podniósł się z łóżka i uwięził mnie w swoim uścisku. Zaczęłam bić go pięściami po piersi ale on ani drgnął. Ścisnął mnie mocniej. Zaczęłam wpadać w histerię. za ciasno... Tyle kłamstw , tyle lat oszukiwania... Moje całe życie to kłamstwo.
CZYTASZ
Dotyk || Część 1
Storie d'amoreSky Harvey ma 17 lat. W swoimi życiu przeszła o wiele więcej , niż ktoś mógłby przypuszczać. Niepozorna , pyskata nastolatka, a jednak skrywa ogromny sekret , o którym wie tylko parę najbliższych jej osób. Czy pojawienie się Alexa coś zmieni w jej...