Rozdział 29

464 22 3
                                    

Siemka XD Rozdział zawiera sceny +18 , jeżeli ktoś nie lubi takich scen to nie musi ich czytać. Nie wiem , ale to chyba nie jest normalne , że jak pisze takie rozdziały to się śmieję.


Zarzuciłam płaszcz na ramiona i wybiegłam za Alexem na zewnątrz. Padający , gęsty śnieg mocno ogranicza widoczność. Rozglądam się w obie strony drogi i szybko ją przemierzam. Wchodzę do domu Scottów i kieruje się wprost do pokoju Alexa. Słyszę jak coś się roztrzaskuje. Szatyn stoi na środku pokoju i niszczy płótna. On maluje?

Czym prędzej podbiegam do niego gdy sięga po kolejny obraz. Łapię go za ręce i powstrzymuje przed rozwaleniem jego pracy. Delikatnie wyciągam z jego dłoni płótno i odkładam je na pokrytą wykładziną podłogę. Staję na placach i obejmuje chłopaka za szyję.

- Hej , uspokój się....

- Kurwa , serio? - pierwszy raz przy mnie przeklął. Jest źle...

- Uhum , przecież twój ojciec chce dla ciebie jak najlepiej. To , że uważa że nie mam szansy się wybić jeszcze nic nie oznacza. Wierze w nas , wierze w nasze możliwości....

- Cholera, zawsze czułem więź ze sztuką. Od dziecka powtarzałem , że chce robić w życiu coś związanego właśnie z dziedzinami artystycznymi. Ojciec kiedyś to akceptował, ale wszystko zmieniło się gdy.....- nagle urwał i odwrócił ode mnie wzrok

- Gdy co ?Powiedz mi

- Nie nic, pewnie dlatego że myślał , że mi przejdzie z wiekiem

- Okej....Uznajmy że ci wierzę - Nie , to nie prawda. Coś ukrywa......- Dobra , a teraz pokaż co chciałeś zniszczyć - wzięłam obraz z podłogi , a chłopak potarł dłonią kark. - Wow..... Jest piękny.

- Ech ... czy ja wiem? Nic szczególnego.

- Weź tak nawet nie mów - zbeształam go gdy tak stwierdził. - Namalowałeś wierną kopię Gwieździstej nocy Vincenta van Gogha i mówisz że to " nic szczególnego"? Idiota....

- Ej , mała nie obrażaj mnie!- zaczął się śmiać i chwycił mnie w pasie. Ułożył mnie na łóżko i zaczął łaskotać. No nie....

- Pro - proszę haha prze-przestań hah... Idiota!

- Hmm? Czy ja wiem? - zaczął jeszcze bardziej mnie łaskotać , a ja zanoszę się śmiechem .

- Bła- błagam ...- chłopak pochyla się nade mną i szybko całuje mnie w usta. Korzystam z okazji i szybko wyswobadzam się z uścisku chłopaka. Zaskoczony odwraca się twarzą w moją stronę , a ja popycham go na łóżko i na nim siadam. Zaczynam go łaskotać , ale on ani drgnie...

- Ej! Co jest?

- Nie mam łaskotek - zaczął się śmiać , a ja założyłam ręce na klatce piersiowej.

- Nie miałeś dzieciństwa....

- Jasne , że miałem po prostu oduczyłem się reagowania na łaskotanie.

- Jak tak można....- szepcze pod nosem i kręcę nie dowierzając głową. No kurde , jak to można nie mieć łaskotek?!- Może wrócimy do mnie?

- Nieeee.... Po co niby ? Żeby mój ojciec znowu mnie opieprzał

- No niby....

- Chodź tu do mnie , na pewno znajdziemy sobie lepsze zajęcie niż siedzenie z nimi....- przyciągnął mnie bliżej do siebie , tak aby nasze usta się stykały . Usiadł na łóżku , a ja objęłam jego kark rękami.Przygryzł moją wargę a ja jęknęłam. Alex rozsunął zamek mojej bluzki , a ja pomogłam mu ją ściągnąć. Wzięłam się za rozpinanie guzików jego koszuli , ale z trzęsącymi się rękami to wcale nie jest takie łatwe . Szatyn szarpnął za koszulę , a guziki rozprysnęły się po całym pokoju.

+18

Reszta naszej garderoby w równie szybkim tempie znalazła się na podłodze pokoju Alexa . Nasze usta są już nabrzmiałe od pocałunków, ale nasze języki nadal toczą bitwę o dominacje. Oplatam Alexa nogami w pasie , a on powoli schodzi pocałunkami wzdłuż mojej szyi i zatrzymuje się na piersiach . Delikatnie podgryza ich brodawki , a ja jęczę w jego bujne włosy . Jedną ręką opłata mnie w taki , a drugą gładzi wewnętrzną stronę mojego uda. Palcami zahacza o mój najwrażliwszy punkt , mój oddech przyspiesza. Wsuwa we mnie dwa palce i zaczyna nimi poruszać wyginam się w łuk , a nie spadam z łóżka tylko dzięki silnej ręce Alexa na moich plecach.

- Ja piernicze....
- Jezu , jesteś taka mokra....- męczy chłopak w zagłębienie mojej szyi.Przez ułamek sekundy przeszło mi przez myśl żeby skomentować jego wypowiedź . Przecież do Jezusa jeszcze mi daleko . Powstrzymałam się jednak gdy chłopak wyciągnął ze mnie palce . Jęknęłam zawiedziona, a on uśmiechnął się słodko. Z zaróżowionymi policzkami, zmierzwionymi włosami i zamglonymi oczami wygląda naprawdę słodko . Chwycił mnie w taki i trochę uniósł. Poczułam jak powoli się we mnie wsuwa . Całe powietrze uleciało mi z płuc. Zaczęłam ruszać biodrami w tylko mi i Alexowi znanym tempie. Wplątałam rękę we włosy chłopaka , a ona złapał mnie za pośladki i zaczął je masować.
- Alex....- przyspieszył tempa.
- Alex.....
- Co maleńka?- wydyszał ciężko i delikatnie przygryzł moją wargę.
- Prezerwatywa...- szepnęłam , a on znieruchomiał , jednak po chwili wrócił do poprzedniej czynności . -Alex....
- Cichutko.... Nie skończę w środku , nie martw się . - Mięśnie zaczęły mi się napinać...Jestem już blisko, Alex też . Widzę to po jego spojrzeniu i czuje w jego płytkim oddechu . Krzyknęłam cicho i wyplątałam rękę z włosów chłopaka. Szybko wyszedł ze mnie i spuścił się na moje uda. Ze sztucznym grymasem patrzę na biały płyn i zanurzam w nim palce. 

koniec +18

- Właśnie zrobiłeś coś strasznego....

- Co? - ledwo powstrzymuje się żeby nie wybuchnąć śmiechem.

- Zabiłeś nasze dzieci - zaczynam się cicho śmiać , a chłopak zakłada mi kosmyk włosów za ucho. W jego oczach pojawia się błysk , a na usta wysuwa się leniwy uśmiech. 

- Nadejdzie taki czas , że nie będę musiał ich zabijać, ale to jeszcze nie teraz , no nie?

- No co ty mama by mnie chyba zabiła. 

-Tak  , to wtedy byłby nasz największy problem.- zaczyna się śmiać , a ja zaplatam mu ręce na karku i obejmuje go nogami w biodrach. Ubrudziłam go naszymi dziećmi.... Boże , jak to brzmi? 

- Teraz marsz do łazienki . Mam szczerą wolę i ochotę...

- Ekhem ,przymus - udaje kaszel a ja zdzielam go ręką w tył głowy.

- Cicho bądź ! Musimy wziąć prysznic...

- Jasne musimy  pozbyć się naszych dzieci 


 

Dotyk || Część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz