Rozdział 21

609 26 7
                                    


Jesteśmy już w hotelu. Nowy Jork jest cudowny. Mogę to określić tylko po tym jak zobaczyłam go z okna autobusu. O 18 rozpoczyna się wernisaż obrazów Vincenta van Gogha. Z innych amerykańskich muzeów na tydzień zostały przywiezione tu obrazy tego wybitnego malarza , później wrócą do swoich prawowitych właścicieli . Pan Moore uprzedził nas że na wernisażu będzie wielu wybitnych znawców sztuki i równie wielu dyrektorów wysoko ustawionych uczelni artystycznych w Ameryce. Musimy pokazać się od jak najlepszej strony , a może akurat ktoś się nami zainteresuje? Fajnie by było....

- Macie dwuosobowe pokoje . Nie cieszcie się tak. Dziewczyna śpi w pokoju z dziewczyną , a chłopak z chłopakiem - zerknęłam na Alexa , puścił do mnie oczko. Tylko nie to....On ma coś na myśli, a ja może jednak wolę nie wiedzieć co.

- Sky Harvey i Lucy Blue - wzięłam kluczyk od nauczyciela i ruszyłam z nieznaną mi dziewczyną w stronę windy. Trafiły nam się pokoje na 5 piętrze budynku. Mam nadzieję że będziemy mieć jakiś ładny widok z okna....

Otworzyłam elektronicznym kluczem drzwi i ukazał nam się elegancki pokój z widokiem na.... inny hotel. Świetnie. Rzuciłam swoją walizkę na najbliższe łóżko . Lucy ściągnęła buty i położyła się na idealnie zasłanym posłaniu . Usłyszałam dźwięk przychodzącego SMS. Brunetka wyciągnęła telefon i uśmiechnęłam się do wyświetlacza. Myślałam że tylko ja tak robię.

- Spotykasz się z Alexem Scottem? zapytała melodyjnym głosem. Przytaknęłam jej To dobrze. Mój chłopak ma z nim pokój , a ja zamierzam spędzić z nim ciekawą noc.

- Aaa okej , w sumie to jest mi to na rękę

- Super, to pójdziesz do Alexa?

- Pewnie - chwyciłam walizkę i z wielkim bananem na ustach wyszłam z pokoju

- Pokój 369 - krzyknęła za mną dziewczyna. Dobrze wiedzieć... Fajna numer . Dobrze że nie 669 . Ruszyłam przed siebie sprawdzając numery na drzwiach . Jedne z nich otwarły się przede mną i wyszedł z nich ciemnowłosy chłopak o wesołych zielonych oczach.

- Dzięki , że zamieniłaś się ze mną pokojami. Lucy nie była zbyt zadowolona gdy dowiedziała się że śpimy osobno

- Zauważyłam to po jej minie. - uśmiechnęłam się i wymijając chłopaka wpakowałam się do pokoju. O kurde ! To my miałyśmy widok na jakiś denny hotel , a tu mają...mamy widok na Manhattan!

- cześć kochanie - podeszłam do Alexa i przytuliłam się do niego. Mokre włosy opadają mu na czoło , a kropelki wody spływają po jego umięśnionym torsie. Na biodrach ma przewiązany tylko cienki biały ręcznik.Przejeżdżam ręką po mięśniach chłopaka.... Nie powiem, imponują mi. Długo musiał pracować na taką sylwetkę. 

- Przestań

- Co? Przecież ja nic nie robię - nasze usta dzielą milimetry. Czuję oddech chłopaka na swoich wargach.

- Zaraz przestanę się hamować i wezmę cię w tej chwili - syknął

- A może ja tego chce?- zapytałam z zadziornym uśmieszkiem .

- Widzę to , też tego chcę , ale za jakąś godzinę musimy wychodzić.- oznajmił i resztką samokontroli odwrócił się do mnie plecami. Nie poznaje swojego zachowania... W życiu czegoś takiego bym nie zrobiła , a tu proszę.

Podchodzę do walizki i wyciągam z niej kosmetyczkę i koronkową , szarą bieliznę. Wchodzę do łazienki i wpadał pod prysznic. Myję się moim ulubionym morelowym żelem , a włosy szamponem o takim samym zapachu. Mam jeszcze 40 minut.... Wycieram się szybko puchowym ręcznikiem i wkładam bieliznę...Choler , nie wzięłam ze sobą szlafroka. Muszę to jakoś przeżyć, albo lepiej , jakoś musi to przeżyć Alex.

Wysuszone włosy , dokładnie rozczesuje i zakładam na nie opaskę z metalowymi , złotymi listkami. Maluję usta na malinowy kolor ,a oczy podkreślam czarną kredką i szarym cieniem.

Uśmiecham się do swojego odbicia. Mam dzisiaj jakiś dobry dzień.

Wychodzę z łazienki. Alex siedzi do mnie tyłem i czyta "Najdłuższą podróż" , uśmiecham się pod nosem. Zwyczajnym krokiem podchodzę do walizki i przegrzebuje jej zawartość.

- Co ubierasz na werniszaż Muszę dopasować strój kolorem - zapytałam nie patrząc na niego

- Ubierz coś niebieskiego , mam taką koszulę - z samego dołu walizki wyciągam pokrowiec do którego upchałam sukienki. Wyciągam z niego długą do ziemi błękitną sukienkę z prostą górą w kształcie litery V i plisowanym dołem. Do tego wyciągam czarne szpilki na platformie , zapinane w kostce.

Siadam na łóżku i najpierw ubieram buty. Usłyszałam jak Alex gwałtownie wciągnął do płuc powietrze , przybiłam sobie w myślach piątkę. Wstałam z łóżka i odwróciłam się do niego plecami. Delikatnie schyliłam się po sukienkę i poczułam ręce szatyna na moich biodrach. Zwinnym ruchem obrócił mnie twarzą do siebie.

- Robisz to specjalnie? - zapytał zachrypniętym głosem

- Może odparłam ,a on zaczął mnie całować po dekolcie.

- Wiesz co ? Mam ochotę zostać z tobą w tym pokoju , zamknąć go na cztery spusty i kochać się z tobą przez całą noc, ale wiem jaki ten wernisaż jest dla ciebie ważny- zrobiło mi się cieplej na sercu. Nie zważa na swoje potrzeby , lecz na moje. Chce mnie uszczęśliwić mimo tego że ma na to ochotę.

- Wiesz że cię kocham?

- Wiem , ja ciebie też. Ubieraj się, pomogę ci się zasunąć - wciągnęłam sukienkę , a ona zahaczając palcem o moje plecy zasunął zamek na plecach. - Idziemy?

- No jasne 


Hej :* Kolejny rozdział będzie opublikowany około 24 lipca , może ciut wcześniej 

Dotyk || Część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz