Rozdział 24

506 25 3
                                    


Pan Scott okazał się jedynym , który pomyślał o tym żeby po nas przyjechać. Nie no, a tak serio to pewnie moja mama poprosiła go , żeby zgarnął mnie po drodze.

Siedzę na tylnym siedzeniu , a Alex opowiada ojcu o tym jak bardzo podoba mu się Nowy Jork i o propozycji , którą dostaliśmy od Johna Maeda. Pan Scott tylko pokiwał głową. Chyba jest sceptycznie nastawiony do tego , że Alex aż tak bardzo interesuje się sztuką. Chłopak jakby nie widzi zaniepokojonych spojrzeń ojca w jego stronę, gdy opowiada mu z zapałem o Akademii Sztuk Pięknych.

- A ty Sky? Wybierasz się tam studiować?- posłał mi ciekawe spojrzenie w lusterku starszy ze Scottów.

- Nie wiem... Pewnie tak , zawsze wiązałam swoją przyszłość ze sztuką. Jakbym nie miała z nią nic wspólnego nie czułabym się sobą.

- A nie boisz się tego ,że jak wy to mówicie.... Nie pyknie ci?- Alex zasłonił usta ręką żeby się nie roześmiać.

- Nie zastanawiałam się nad tym czy mi "nie pyknie". Jakoś to będzie....

- Bez ryzyka nie ma zabawy

- O tak! - entuzjastycznie zgodziłam się z Alexem , a ten puścił do mnie oczko. Pan Scott zacisnął mocniej ręce na kierownicy , gdy wjeżdżamy na podjazd mojego domu.

- Nie jest łatwo osiągnąć sukces w branży artystycznej. Musicie to poważnie przemyśleć. Dorosłe życie nie jest takie łatwe na jakie się wydaje - Alex posłał ojcu ostrzegawcze spojrzenie, a ja zmrużyłam oczy.

- Niech pan wybaczy, ale ja wiem że życie nie jest łatwe. Już swoje przeżyłam i wierzę , że będzie tylko lepiej. - mężczyzna się zmieszał- I bez urazy ale w życiu będę robić to co lubię i to co sama sobie wybiorę. Jeśli mi się nie uda to będzie to tylko i wyłącznie mój problem .

- Uspokój się Sky - syknął w moją stronę Alex . Zignorowałam go.

- Nawet pan nie wie jak to jest , gdy ktoś kto jest dla pana bardzo ważny niszczy panu życie. Nie wie pan ile nocy i dni przepłakałam razem z mamą , ile ran i złamań musiałam leczyć, gdy...

- Wystarczy! - wrzasnął Alex , a ja podskoczyłam na siedzeniu i się zamknęłam. Źrenice Alexa zmniejszyły się do wielkości główki od szpilki , a policzki zapłonęły mu wściekłym rumieńcem- Czy ty się chociaż raz nie możesz się zamknąć? Robisz z siebie ofiarę , a nie wiesz co inni musieli przejść....myślisz , że...

- Alex przestań....- powiedział cicho pan Scott , a ja z łzami płynącymi po policzkach wychodzę z samochodu trzaskając przy okazji drzwiami. Szybko wyciągam z bagażnika ich sportowego SUVa swoją walizkę i wbiegam do domu zamykając za sobą drzwi na klucz.

- Cześć kocha....Boże , Sky co się stało?- mama podbiegła do mnie , a ja osunęłam się na podłogę. Łzy ciurkiem lecą po moich policzkach , a z piersi wyrywa się urwany szloch. Boli mnie serce... Czemu on to powiedział? Czy ze mną jest aż tak źle? Nie wiedziałam , że jestem aż taką wariatką. Podobno mnie kocha, a mówi takie rzeczy. Przecież wie jak wyglądało moje życie zanim ojciec poszedł do więzienia. Może rzeczywiście inni mieli gorzej ,a ja tylko robię z siebie ofiarę? Jestem beznadziejna...


1:30.... Sześć godzin. Od sześciu godzin leżę w swoim łóżku miętosząc Tuttiego. Od sześciu godzin analizuje słowa Alexa. Godzinę temu na mój telefon przestały przychodzić wiadomości od Alexa. Od trzech godzin już nie płaczę tylko leżę i patrzę w sufit. Chyba nie ma na świecie drugiego tak beznadziejnego człowieka jak ja. Alex wypowiedział w moim kierunku słowa , które po większości spłynęły by jak krople deszczu. A ja? Załamałam się po tym co powiedział. Czemu? Bo jestem słaba. Bo mam problemy , którymi obarczam innych. Bo nie widzę tego , że inni mogli przejść więcej niż ja. Bo kocham Alexa.... Chyba dzięki Alexowi zrozumiałam w końcu co to znaczy "ból". Ból to wcale nie dostać lanie , takie że aż się mdleje. Ani nie znaczy złamać sobie rękę tak niefortunnie że trzeba ją operować. Ból zaczyna się dopiero wtedy , kiedy boli nas calutkie serce i wydaje nam się , że zaraz umrzemy. Ból , sprawia że nie chce nam się ruszać ani ręką, ani nogą ani nawet przekręcić głowę na poduszce. Czuje się pusta i beznadziejna. Czuje się zmęczona. W takich chwilach jak ta zdaję sobie sprawę jak wiele rzeczy jest nie tak. Jak bardzo jestem zniszczona i pusta. Dawniej często było tak, że siadałam w kącie pokoju czując , że już nie mam na nic siły , że to wszystko mnie przerasta i już nie wiem co robić. Znowu czuje to samo. Muszę coś z tym zrobić...Musze walczyć z moim lękiem i tym....wszystkim. Muszę być silna . Dla mamy, Kat i Jacka , Chleo i Jamesa. Dla siebie. Dla Alexa.....

Dotyk || Część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz