-Nie pchaj się do cholery! - warkneła Nicol do Edwarda. Pioronując go łokciem.
-Ej to bolało - wrzasnał na cały autobus.
-Weźcie się ogarnijcie! - warknął Dorian. Autobus zatrzymał się na ostatnim przystanku. Nicol wyszła z niego jak poparzona Edward aż chciał całować ziemie.
-Debile - za rzucił Dorian a ja przytaknełam że ma racje.
10 minut później byliśmy już na polu gdzie rozłozona była scena . Ludzie spiewali tańczyli i pili. Zioło też było. Nicol i Edward zajeli miejsce gdzieś bardzo styłu. Zdala od tłumów. Co nam bardzo pasowało. Rozłozyliśmy kocyk. Usiedliśmy i wyjeliśmy wszystkie towary.
-Będzie grubo - zamruczał Edward.
-Jak bardzo?- zapytałam poruszając brwiami.
-Błagam śmiesznie wyglądasz jak tak robisz - za śmiała się Nicol.
-Kurwa - warknął Dorian wszyscy spojrzeliśmy na niego. - No co? Lać mi się za chciało.
-To do cholery idź - za śmiałam się. Wszystkiego sie moglam po Dorianie spodziewać.
-Idę idę - odparł wystając z miejsca.
-Wiecie co też pójdę - odparł Edward u ruszył za Dorianem.
-Tylko bez dzieci - krzykneła za nimi Nicol. Edward zarzucił jej wrogie spojrzenie.
-I pozbyliśmy się problemu - za śmiałam się.
-Teraz mam czas po szukać jakieś ładnej dziewczyny - Uśmiechneła się i rozgladala sie do okoła.
-Dziewczyny?- zapytałam ździwiona. Poczułam się nie zręcznie.
-No co tak patrzysz. Jestem lesbijką - odparła jakby nigdy nic. Lesbijka a jeszcze nie dawno szalała za Dorianem. Który dał jej kosza a ona złamała mu noge.
-Ehm no wiesz myślałam że...
-Tez tak myślałam ale jednak krecą mnie dziewczyny - przerwała. Znów poczulam sie dziwnie a wspomnienie ze szkoły było bolesne. Wolałam unikać lesbijek a teraz to nie możliwe.
-A może ty chcesz ze mna?- zapytała niebezpiecznie się przyblizajac.
-Ja? - zapytałam zaskoczona i przerażona. Dosiadł się Edward jednak bez Doriana.
-Gdzie Dorian? - zapytała Nicol
-Poszedł no jak to on szukać lasek. - zapadła cisza. Kazdy znas napił się piwa i zaczęła się zabawa. Nikol wyciągnęła po tajemnie towar.
Sama nie wiem czemu zaczęłam tak poprostu cpać. Czułam się wtedy wolna. Nie myślałam o niczym konkretnym. Wyciągnęłam telefon
00:03
Muzyka leciała na caly glos. Edward i Nicol poszli zatańczyć. Zostałam sama. Wziełam zapaliłam szluga i położyłam się na kocu. Patrząc na niebo podziwiałam gwiazdy aż za chciało mi się siku. Wstałam z koca i poszłam w stronę Toalety. Załatwiłam swoją potrzebe i próbowałam wrócić na miejsce. Jednak poczułam straszny ból głowy. Przed oczami robiło się bardzo ciemno. Nie widziałam rzadnego światła. Czułam jak trace grunt pod nogami i jak trace świadomość gdzie jestem.
***
Obudziłam się w szpitalnej sali. Obok siedziała dziewczyna miała niebieskie oczy i dwu kolorowe włosy blond i brąz co wydawało mi się na początku trochę śmieszne ale taka fryzura bardzo jej pasowała.-Gdzie jestem? - zapytałam dziewczyny obok. Jej mina była zmartwiona.
-W szpitalu - odparła podajac mi szklanke wody. I skąd ona widziała ze chce mi sie pic. -Jestem Casandra a ty jesteś Viktoria?
-Tak skąd znasz moje imie?- zapytałam ale nie otrzymałam odpowiedzi. Do sali wszedł lekarz z mamą.
-Jak się czujesz?- zapytał doktor.
-Dobrze - odparłam szczerze. Jego mina byla nie pewna. A mama wy dawała się wściekła.
-Zaraz damy ci wypis i wrocisz do domu - uśmiechnął sie odwzajemniłam to.