Weszliśmy do sali kinowej. Było już ciemno. Usiadliśmy w ostatnim rzędzie. Mieliśmy lepszy widok z góry na ekran. Siedziałam po środku. Miedzy Nickiem a Sasi. Byłam trochę tym poirytowana. Zapach i jego osoba obok mnie? Nie da mi się skupić na filmie. No ale fakt faktem boje się go oglądać.
Film się rozpoczął, a ja w środku drżałam. Bałam sie każdej sekundy filmu. Nigdy nie wiadomo co wyskoczy i kiedy bałam się że znaczne drzec się na całą sale.
Sasi oglądała chrupiąc pop corn. Nick też próbował skupić się na filmi. Gdy przyłapał mnie że na niego patrzę wysłał mi uśmiech. Odwzajemniłam go i wzrokiem wróciłam na ekran w pewnym momencie wyskoczyła dziewczynka cała we krwi. Pod skoczyłam zakrywając szybko oczy. Sasi zaczęła się ze mnie nabijac. Nick położył rękę na moim kolanie. Zrobiłam się spokojniejsza. Ręka chłopaka spoczywała na moim kolanie prawie cały film. Dodawał mi tym otuchy a i trochę irytował.
***
-Woow ! - krzyknęła Sasi - to było mega!-Mhm- mruknełam krzyżując ręce na piersi.
-No co nie podobało się wam?- zrobiła minę szczeniaczka.
Nick pokiwał głową co było dziwne. Mu się nie podobało? A tak bardzo chciał iść.
-Co czemu?- warkneła Sasi.
-Zły pomysł Viktoria cała drżała. - odparł poważnie. Jak on to mógł wyczuć.- odwioze ja do domu. - dorzucił a mi śliną stanęła w gardle. - chyba nie masz nic przeciwko?- zapytał kierując się do mnie.
-Em ja.. Nie.. Czemu?- probowalam coś wydukac. Sasi zerkneła na mnie nie pewnie.
-To super bawcie się dobrze- odparła Sasi i pożegnała nas mocnym uściskiem.
Wyszłam z Nickiem na parkink. Znow to auto. Wsiadłam na miejsce pasażera. Nick już chwile potem odpalił auto i pojechaliśmy w stronę mojego domu.
-Dlaczego tak bardzo się zmieniłaś?- zapytał Nick od wróciłam głowę by móc na niego spojrzeć. Wyglądał na zmartwionego.
-Zmieniłam?- uniosłam Brew- wcale nie.
-Tak Viktoria zmieniłaś się. - jego ton był bardzo poważny. -Już się nie śmiejesz, no i zaczęłaś palić nie wspomne już co palisz.
-Już nie - przerwałam grożąc mu palcem.
-Viktoria mimo wszystko dlaczego?
Zapadła cisza. Przecież nie mogę powiedzieć mu prawdy. Nie teraz. Przecież on nie czuje tego co ja. Czułam się trochę smutna. Fakt nie śmieje się tak jak kiedyś. Już nie mam tylu powodów. Czemu musiał mnie o to zapytać.
-Widocznie musialam o czymś zapomnieć- uśmiechnełam się. Nic więcej powiedzieć nie mogłam. Nie umialam. Nie teraz.
-Zapomnieć o Czym?
Auto stanęła akurat pod moim domem.
-Muszę iść dziękuje za pod więzienie- odparłam i u całowałam go w policzek. Nie zważając na jego wołanie wbiegłam do domu.
Dopiero w domu odetchnełam z ulga.
