Wróciłam do domu poczułam się lepiej będąc u siebie. Casandra wciąż znami była. Mama rzuciła klucze na stół i od razu za rzuciła mi wrogie spojrzenie.
-Co ci do cholery odbiło?! - krzykneła na mnie poczułam dreszcz. I zaklopotanie. - zaufałam ci ! A ty co?! Za narkotyki się wziełaś ! - uniosłam jedną brew. Prychnełam
-Mam 18 lat będę robić co mi się podoba! - warknełam
- nie Viktoria! Masz zakaz spotykania się z Edwardem i całą resztą! Wiesz że musiałam się plaszczyc przed tym doktorem żeby nie wzywał policji. ! - skrzyzowała rece na swoich piersiach.
-Nie możesz mi zakazac ! - oburzyłam się i wbiegłam do siebie do pokoju. Zrzuciłam ze stołu książki i kopnełam stół. Czułam się zła. Bardzi zła. Do pokoju weszła ta dziewczyna.
Złapała mnie za ramie.
- czego chcesz? - warknełam w jej stronę.-Pogadac - usiadła na moim łóżku i bacznie mi się przyglądała.
-Pff nie znam cię - odparłam podnoszac książki i rzucając je na biurko.
-To daj mi szanse - Uśmiechneła się
-Po co?
Zapadła cisza. Casandra podniosła się z łóżka.
-Idziemy na zakupy? - zapytała spokojniejszym głosem.
-Nie mam ochoty - szpnełam siadając na krześle.
-Po co zaczełaś ćpać? Co ci to daje?- zapytała spojrzałam w jej strone. Stała się poważna.
-A czy to ważne?
-tak
-Nie. Zresztą co to zmieni jak ci powiem?
Wzruszyła ramionami była gotowa wyjść z pokoju.
-Robie to by zapomnieć. - odparłam. Dziewczyna automatycznie się zatrzymała. Miała w sobie coś co mówiło mi że moge jej zaufać.
-O kim lub o czym? - usiadła znów na przeciw mnie.
-O nim - opuściłam głowe. Znów wspomnienia wracały łamiąc mi serce. -zakochałam się a on wziął moja przyjaciółke. To znaczy ona już nią nie jest bo mnie skrzywdziła. Ale mimo wszystko straciłam dwie wazne dla mnie osoby. Dzisiaj nie umiem znim już rozmawiać. Potym jak ona zniszczyła mi życie od wróciłam sie tez od niego - wziełam głęboki wdech jak poczulam ze lzy napływają mi do oczu. Czułam się znów okropnie źle.
- co dawała ci te wszystkie rzeczy?- zapytała. Zachowywała sie jak psycholog co mnie irytowało.
-Ukojenie. Oderwanie od życia.
Pokiwała głową na znak że rozumie. Ale ja wciąż czułam się ze nikt nie jest wstanie zrozumieć co czuje. Przecież to ja od 5 miesięcy trzymam w sercu chłopaka który mnie nie kocha.