Wylądowaliśmy na lotnisku Heathrow, umieszczonym 24 km od centrum miasta. Odebraliśmy swoje walizki z taśmy i wyszliśmy.
- Szukajcie ludzi, którzy będą mieć napis "Państwo Ellis". Oni zawiozą Nas do nowego domu. - powiedziała tata, ciągnąc za sobą dwie walizki. Jedną moją, a drugą swoją.
- Widzę! - krzyknął Luke i podbiegł do dwóch mężczyzn, ubranych w czarne garnitury. Wyglądali jak tajni agenci z czarnymi okularami na nosach.
- Pan Evan i pani Mia? Witamy w Londynie. - powiedział jeden z nich i opuścił karton.
Wsiedliśmy do długiej, białej limuzyny, która miała zawieźć nas na naszą ulicę. Po drodze widziałam piękno londyńskich uliczek. Jeździły czerwone double-deckery i czarne taksówki. Wszędzie były sklepy typu Primark lub Forever 21. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam playlistę piosenek Justina Biebera.
- Mamy nadzieję, że spodoba Wam się dom i zaprzyjaźnicie się z sąsiadami. Są bardzo przyjaźnie nastawieni. - powiedział mężczyzna, siedzący obok kierowcy.
- My również jesteśmy bardzo przyjaźnie nastawieni do innych ludzi. - powiedziała mama i uśmiechnęła się. Była tak podekscytowana, że cały czas patrzyła na widoki zza okna. Byłam tutaj równe dziesięć lat temu, kiedy moja mama była w ciąży z bliźniakami. Pojechałam z tatą na kilka dni, musiał pozałatwiać swoje sprawy w pracy. Teraz przyjechaliśmy tutaj pracować i uczyć się.
-----------------------------------------------------------------------------------------
- Tutaj jest wasz dom. Oprowadzę Was po środku. - kierowca wysiadł z pojazdu i wyjął klucze z przedniej kieszeni swoich spodni garnituru. Otworzył bramę i wjechał na podjazd. Następnie weszliśmy do środka. Domek nie wydawał się duży, wręcz malutki. Jednak w środku było zupełnie inaczej. - Na parterze znajduje się kuchnia z jadalnią i salonem, natomiast na górze znajdują się cztery sypialnie i dwie łazienki. Myślę, że Wam się tutaj spodoba. Z pozoru nie jest tu mało miejsca.
- Jest świetnie, bardzo panom dziękujemy za pomoc w wybraniu i przywiezieniu nas tutaj. - powiedział tata, rozsiadając się na białej, skórzanej kanapie.
- Jest nam niezmiernie miło za takie słowa, ale to nasza praca. Oj, Lucas. Mamy kolejne zlecenie, kochanie. Do zobaczenia. - powiedział jeden z nich i wyszli. Spojrzałam się pytająco na rodziców.
- Czy oni są gejami? To słodkie. - zaczęłam się śmiać i usiadłam obok taty.
- Cieszę się, że tu jesteśmy. Będziemy lepiej żyć... - zaczął temat. - Znajdziesz sobie przyjaciół i chłopaka. Będzie tak jak tam, tyle że tu.
Tak, słowa taty nigdy nie kleiły się w całość. Boję się tutaj żyć, co jeśli mnie nie polubią?
- Tak, na pewno kogoś znajdę. Może bez chłopaka, ale jakichś znajomych why not.
- Widzę, że już się wczułaś haha.
Uśmiechnęłam się i zabrałam swoją walizkę na górę, do swojego nowego pokoju. Postanowiłam wypakować się jak najszybciej i nie czekać z tym wszystkim na jutro. Weszłam do średniej wielkości pomieszczenia. Na drzwiach był napis z moim imieniem. Wszystko było urządzone na biało, czarno i szaro. Podobało mi się, to zdecydowanie mój styl. Otworzyłam walizkę i zaczęłam wypakowywać z niej swoje rzeczy.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Godzina 20, a moi rodzice postanowili, że wybiorą się na spacer po okolicy. Ja za to zostałam w domu, ponieważ jestem padnięta podróżą. Włączyłam mojego macbooka i weszłam na facetime'a z nadzieją, że Pat będzie dostępna. Zanim ją wyszukałam, usłyszałam głośne dzwonienie. To była ona.
CZYTASZ
Don't forget about me || N.H.
FanfictionNowe miasto, nowa szkoła, drużyna piłkarska i cheerliderki. Imprezy, alkohol i narkotyki. To coś, co kręci Nialla Horana, kapitana drużyny piłkarskiej. To jest też coś, co kręci jego dziewczynę Bethany - kapitankę drużyny cheerliderek. Kompletne prz...