12. ...wybaczcie nam za brak kultury.

479 24 0
                                    

Doszliśmy powolnie do kawiarni,  w której byłam podczas kłótni z Blair. Usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy trzy białe mokki. 

- Widzę, że państwo już pogodzeni - uśmiechnął się kelner i podał nasze zamówienie. 

- Skąd Pan wie? - zapytałam, spoglądając raz na niego, a raz na Blair i Louisa.

- Trudno było nie usłyszeć tej afery... - odpowiedział i odszedł. 

Zaśmiałam się i wzięłam łyka kawy. Reszta zrobiła to samo i spojrzała się na grupkę osób, która wręcz gapiła się na nas. Lou zmarszczył brwi i przekręcił pytająco głową. Nagle wszyscy się odwrócili, udając, że wcale się nie patrzyli. Ah...

- Pani Morth miała zrobić kartkówkę, ale nie zdążyła. Tak jakby... - zaczęła Blair.

- Skąd wiesz? - spytaliśmy jednocześnie z Tomlinsonem.

- Bethany mówiła. - odpowiedziała, a ja ściągnęłam brwi. - Spokojnie, nie będzie moją przyjaciółką. Nigdy nie znajdę drugiej ciebie.

Uśmiechnęłam się do niej i spojrzałam w dół.

- Coś nie tak? - zapytał Lou.

- Wszystko w porządku...

- May, widzę że coś ci jest. I wiem, że to może być Niall, aczkolwiek nie jestem tego pewien. Jesteś zazdrosna o Bethany?

- Kim ona w ogóle jest? 

- Że tak powiem liderką cheerliderek. Ogólnie nie chodziła do szkoły bo była w szpitalu, ale już jest wszystko okej. A z Niallem jest przed poznaniem ciebie. - wtrąciła się szatynka. 

- Nigdy nic o mnie nie mówił?

- Na początku mówił złe rzeczy, a później przestał. Zaczął gadać, że jesteś chyba najbardziej ogarniętą, młodszą osobą od niektórych dziewczyn z jego klasy. Więc chyba cię polubił. - powiedział chłopak.

- Nie miał okazji, żeby mnie polubić. To tylko głupie pocałunki... 

- Całowałaś się z nim?!

- Ile ich było?!

Krzyknęli obydwoje, a ja zarumieniłam się ze wstydu.

- Tak, całowałam się z nim. Nie wiem, czy to źle? Czy on jest, aż tak zły, żeby się z nim nie zadawać? Tylko dwa Louis. Naprawdę nie masz się o co martwić. 

- My po prostu nie chcemy, żebyś przez niego cierpiała. Jak już się zakochasz, to szybko się nie odkochasz i będziesz cierpieć. On bawi się dziewczynami, żadnej z nich nie bierze na poważnie. Z Bethany są jak przyjaciele z przywilejami. Zazwyczaj chodzą razem na imprezy i dobrze się razem prezentują jako liderzy.

- Przyjaciele z przywilejami?... - zapytałam. 

- Uprawiają tylko seks i tyle. No i zachowują się jak para, ale tak naprawdę nie są razem. - powiedziała Blair. 

- Chyba musimy skończyć rozmowę, bo właśnie do restauracji wparował nasz wilk. - poinformował Louis. Obydwie odwróciłyśmy głowy i zobaczyłyśmy w drzwiach Nialla i wchodzącą do środka Bethany. 

Para podeszła do nas i usiadła obok. Przywitali się buziaczkami i odetchnęli z ulgą. Blondyn objął ramieniem dziewczynę i pocałowali się. Przewróciłam oczami i spojrzałam ze smutkiem na moich towarzyszy. 

- Ah, wybaczcie nam za brak kultury, haha. - zaśmiała się Beth i odlepiła się od Nialla. Ten spojrzał się na mnie i uśmiechnął się, oblizując usta. 

- To bardzo niesmaczne - odpowiedziałam i zrobiłam sarkastyczny uśmiech.

Czy Niallowi nadal chodzi o ten zakład? Przyszedł tutaj, żebym nagle zrobiła się zazdrosna i go pokochała, czy jak? Może teraz Bethany okaże się jego siostrą, skoro nie miał problemu całować się z Katie i udawać ją za swoją dziewczynę. Ten chłopak to istna porażka. Nie wiem jak mogłam go chociaż przez chwilę polubić. Nigdy mi się nie spodoba, zwykły chuj.

- Okej, nie będziemy wam już przeszkadzać. Rozumiem, że chcecie spędzić czas samotnie - powiedziała Blair, a my zaczęliśmy wstawać ze swoich miejsc. 

- Przyszliśmy tutaj po to, żeby z wami posiedzieć, a nie żeby spędzić czas samemu - odpowiedział Niall, a ja zmierzyłam ich wzrokiem. 

Blondyn ubrany był w biały t-shirt, czarne rurki i czarne vansy, a na głowie miał snapback. Jego spodnie były idealnie dopasowane do jego chudych nóg. Za to Bethany jak to Bethany. Ubrała krótką, różową spódniczkę i biały crop top, a na nogach miała 10-centymetrowe szpilki. Nienawidziłam w niej tego, jak pokazywała swoje ciało... Mogła w inny sposób nim eksponować, bo nie powiem, że sama chciałabym mieć taką figurę jak ona. Wcięcie w talii, szczupła figura, idealna pupa i cycki dobrych rozmiarów. Nie to co ja. 160 centymetrów wzrostu, małe cycki, mała dupa, nieformowa figura. Nie wiem kto mógłby mnie pokochać w tym ciele... 

- W takim razie jak nas znaleźliście? - zapytałam, żeby zacząć temat i móc oszczędzić sobie widoków Beth, migdalącej się z Horanem. 

- Beth zobaczyła, że siedzicie tutaj w trójkę, więc dałem pomysł, żeby do was dołączyć - powiedział chłopak.

-  To nie było tak, kochanie. Sama zaproponowałam, żebyśmy doszli - wtrąciła się dziewczyna, a ja przewróciłam oczami. Niall widocznie to zauważył, ponieważ tylko się uśmiechnął i zrobił to samo. Pokręciłam głową i spojrzałam z uśmiechem w dół. Moje kąciki ust mimowolnie podnosiły się do góry, kiedy on był przy mnie.

- Więc co cię tu sprowadza Bethany? - zapytał Louis, który ewidentnie jej nie lubił.

- Nie można wpaść i pogadać chwilę z przyjaciółmi? - wybuchła i zmarszczyła brwi.

- Uważasz nas za swoich przyjaciół? Bo tak się składa, że my ciebie niezbyt - zaśmiałam się, a ta wstała z miejsca i wyszła, ale Niall za nią nie ruszył. 

Nie, to wcale nie jest dziwne, że Horan nie biegnie za swoją dziewczyną, tylko zostaje z nami i normalnie zaczyna rozmawiać, a nawet śmiać się. To jest bardzo normalne...

Bardzo.

- Idziecie gdzieś dzisiaj wieczorem? - zapytał blondyn.

- W sumie nie mamy żadnych planów - odparł za wszystkich Louis, a Niall uśmiechnął się i zaczął mówić.

- Harry robi imprezę urodzinową. Może chcielibyście wpaść? Właściwie to nawet nie chcę pytać was o zdanie, po prostu po was przyjadę.

- Mnie nikt nie spytał o zdanie i nawet nie mam zamiaru tam jechać. Nie mam zaproszenia, nie będę się wpraszać - wtrąciłam się w rozmowę chłopaków. Nigdy nie byłam zbyt towarzyska i chyba nie mam zamiaru tego na razie zmieniać. 

- Oj Mayuś, dawaj - przymilił się blondyn, a Blair zaśmiała się i spojrzała na mnie z politowaniem.

- Mayuś? - zapytałam.

- Mhm. W tym momencie muszę spadać, ale będę po was o ósmej. Ubierzcie się gorąco dziewczyny. A ty Tommo jak zwykle, przynieś jakiś alkohol  i może coś ostrzejszego - powiedział Niall i wyszedł z kawiarni. 

- Dziewczyny, ja też muszę uciekać. Do ósmej! - dodał Lou i również opuścił kawiarnię.

- Idziemy do mnie? Ogarniemy się - zaproponowałam Blair, a ta tylko pokręciła twierdząco głową i zostawiła rachunek na stole.

---------------------------------------------------------------------

Hejka xx

Dzisiaj taki krótszy rozdział, ale no

Mam nadzieje, że akcja się będzie bardziej rozkręcać :/ więc wyczekujcie na następne rozdziały, bo mam wielką wenę twórczą hah XD 

Także no, 

Love, Gabi ♥

Don't forget about me || N.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz