11. Co za bohater, nie sądzisz?

466 26 0
                                    

- Nasze charaktery są zupełnie inne. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do pielęgniarki. Ta tylko wzruszyła ramionami i usiadła przy swoim biurku, uzupełniając kartę Nialla.

- Też tak myślę. - odpowiedział chłopak i zmrużył oczy, a ja tylko się zaśmiałam.

Niall odłożył kostki lodu i podziękował za pomoc, a następnie wyszedł z pomieszczenia, przepuszczając mnie w drzwiach. Poszliśmy w ciszy w stronę swoich klas i rozeszliśmy się w dwie różne strony. 

--------------------------------------------------------------

Weszłam niepewnie do sali. Usłyszałam tylko głos Pani Morth w tle, a reszta siedziała cicho jak na pogrzebie. Spojrzałam w stronę uczniów. Blair i Louis siedzieli już na swoich miejscach. Nagle całe trzydzieści osób skierowało wzrok na mnie, a Pani Morth zsunęła swoje okulary na nos.

- Mogłaby mi Pani uświadomić, gdzie Pani była? - zapytała, a ja podeszłam do jej biurka i odpowiedziałam.

- Byłam z Niallem Horanem u pielęgniarki - szepnęłam tak, żeby nikt nie usłyszał.

- Z Niallem Horanem?! - wykrzyknęła nauczycielka. - To jest niedorzeczne. Tego chłopaka zaraz wyleją z tej szkoły! Jesteś dobrą uczennicą, on cię zniszczy. 

Spojrzałam na klasę. Na samym końcu siedziała piękna blondynka, której jeszcze nigdy tutaj nie widziałam, ale co się dziwić, skoro to dopiero początek szkoły. Wygląda na szczupłą i zgrabną dziewczynę. Idealnie nadaje się na sukowatą cheerliderkę, haha. 

- Mogłaby nie wtrącać się Pani w moje życie prywatne? Życie szkolne może kogoś obchodzić, ale słowo prywatne jest chyba jak najbardziej zrozumiałe, prawda? - uśmiechnęłam się i odeszłam do swojej ławki.

- No dobrze, skoro już wszyscy są... Mam dla was informację, dotyczącą wyjazdu integracyjnego. Jako, że waszej wychowawczyni nie ma w szkole, jesteście skazani na mnie, ponieważ jestem waszą drugą wychowawczynią. Wyjazd odbędzie się dziewiętnastego września, czyli niecałe dwa tygodnie. Nie wiem czy jesteście doinformowani, ale jedziemy Nowego Jorku... - cała klasa pisnęła, a Pani Morth uśmiechnęła się. - ...i prosiłabym, abyście zabrali najpotrzebniejsze rzeczy. Jeszcze niedługo dostaniecie listy, które mam nadzieję pomogą wam w wybraniu bagażu. Zostało już pięć minut lekcji, dlatego możecie się spakować i posiedzieć w ciszy. 

Odwróciłam się do Louisa, który miał przeciętą wargę. Blair siedziała za nim już w porządniejszym stanie. 

- Co jej się stało? - szepnęłam do chłopaka, mając nadzieję, że nikt inny tego nie usłyszy. 

- Koledzy Nialla byli w szkole i napadli na Blai -  odpowiedział, a ja zagryzłam wargę i ścisnęłam zębami policzki od środka.

- Coś się stało? - zapytał chłopak.

- Po prostu... Jakiś stary, obleśny facet kleił się do mnie w toalecie i Niall mnie uratował.

- Co za bohater, nie sądzisz? - wtrąciła się dziewczyna siedząca z tyłu. Wstała ze swojego miejsca i podeszła do nas. Mogłam zobaczyć jej łagodne rysy twarzy, ale i mocny makijaż. Jej włosy były blond naturalnego koloru, a ubrana była w wyzywający strój. Różowy crop top, który odsłaniał jej spory kawałek brzucha, krótka spódnica w biało-czarną kratkę i buty na obcasie.

- Bethany, a ty nie sądzisz, że takie buty nie nadają się do szkoły? - zapytała Pani Morth, patrząc na naszą trójkę. Ta tylko uśmiechnęła się i znów skierowała wzrok na nas. 

- Słuchaj, Horan jest moim chłopakiem. Jasne? Masz się od niego odczepić, bo jeśli nie to chętnie ci w tym pomogę.

- Nie jestem zainteresowana twoim rzekomym chłopakiem.

Don't forget about me || N.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz