Pierwszy wrzesień. Nastał ten dzień, kiedy muszę się stawić w collegu i poznać zupełnie nowe mi osoby. A także mijać na korytarzach tych super przystojniaków z drużyny piłkarskiej i klasy maturalnej. Na godzinę 10:00, zaczynał się apel, z okazji rozpoczęcia szkoły dla pierwszoklasistów. Była 9:00, a jestem osobą, która potrzebuje dużo czasu na to, aby wyglądać w miarę normalnie. Ubrałam czarną sukienkę, buty na małym obcasie z kokardkami i czarną torebkę. Do tego wyprostowałam włosy, wpięłam w nie czarną kokardę i zrobiłam lekki makijaż, żeby na samym początku nie wyjść źle.
http://www.polyvore.com/colleg_ff/set?id=203884900
Usiadłam obok kierowcy, jako że mój kochany tata, chciał zawieźć mnie pod szkołę.
- Dziękuję, że jesteś ze mną w tej jakże ważnej i trudnej dla mnie chwili. - powiedziałam ze wzruszonym śmiechem i uśmiechnęłam się.
- Jest 9:58. - odpowiedział z jeszcze większym uśmiechem. Przewróciłam oczami i wyszłam z auta. Widziałam tłum ludzi, który kierował się w stronę wejścia. Czy wszyscy to pierwszaki? Serio?
Weszłam do środka wielkiego budynku, który swoją drogą był totalnie w moim stylu. Po obydwu stronach szerokiego korytarza, znajdowały się kolorowe szafki uczniów. Na półkach oprawionych szkłem, widać było wszystkie medale, które zdobyła ta szkoła od '95 roku do teraz. Przeszłam przez długi korytarz i poszłam na dwoma osobami, które wspominały coś o sali gimnastycznej. Kiedy na nią weszłam, nie mogłam wyjść z zachwytu. Ścianka wspinaczkowa, ogromna przestrzeń. To coś o czym marzyłam w każdej innej szkole. Wiedziałam w której będę klasie, więc szukałam napisu "uczniowie klasy D". Udałam się w tamtą stronę i usiadłam na krzesełku. Wyjęłam zegarek z torebki i zobaczyłam, że to już czas na apel - dlaczego nikogo przy mnie nie było?
- Hej, mała. Nie wiesz, że wystawienie zostało przełożone na 11? - powiedział nieznajomy mi głos. Przede mną stanął wysoki szatyn z lokami na głowie.
- Um, nie wiedziałam. - odpowiedziałam i wstałam z siedzenia. Rozejrzałam się, żeby uniknąć kontaktu wzrokowego z chłopakiem.
- Jestem Harry. Nie bój się mnie. - podał mi rękę i uśmiechnął się. Wydawał się być bardzo miły.
- Maya.
- Masz bardzo ładne imię. Podoba mi się. - powiedział i puścił mi oczko. - Cała mi się podobasz.
Zrobiło mi się niekomfortowo, kiedy Harry zaczął się do mnie przybliżać.
- Ej, stary. Zostaw tego małolata. Kompletnie Ci odjebało. - usłyszałam poważny głos i zobaczyłam za chłopakiem blondyna, który szedł w naszą stronę.
- Oho, idzie król. Nie każda laska w tej szkole może być Twoja, idioto. - postawił mu się Harry.
- Powiedziałem Ci kiedyś, że gustuję w pierwszakach? Spadamy stąd. - powiedział i razem wyszli z sali gimnastycznej.
Skoro mam jeszcze godzinę, to przejdę się po szkole. Tak będzie najlepiej.
Przy sali gimnastycznej znajdowały się cztery szatnie - dwie dla dziewczyn i dwie dla chłopaków. Nie wyobrażam sobie dzielić zajęć z wysiłkiem fizycznym z trzecimi klasami. W każdej z szatni, znajdowała się mała łazienka i prysznice. Na parterze, również była wielka stołówka. Widziałam takie tylko w filmach i to tutaj dzieją się najśmieszniejsze rzeczy. Po drodze na stołówkę, było wyjście ze szkoły na 'patio', na którym (zakładam) siedzieli uczniowie na prawie każdej przerwie. Z tego co mogłam zauważyć, siedział tam Harry i ten blondyn. Obydwoje spojrzeli się w moją stronę, a następnie znów na siebie. Chyba nawet nie widziało im się moje towarzystwo.
CZYTASZ
Don't forget about me || N.H.
FanfictionNowe miasto, nowa szkoła, drużyna piłkarska i cheerliderki. Imprezy, alkohol i narkotyki. To coś, co kręci Nialla Horana, kapitana drużyny piłkarskiej. To jest też coś, co kręci jego dziewczynę Bethany - kapitankę drużyny cheerliderek. Kompletne prz...