27. Gdzie jest Niall?

330 15 3
                                    

MAYA POV

Po kłótni z Niallem czułam się okropnie i nieraz próbowałam się do niego dodzwonić, ale nic z tego nie wychodziło. Był jeden dzień przed Wigilią, przez do denerwowałam się jeszcze bardziej. Przesiedziałam dosłownie cały dzień w moim pokoju, przykryta kołdrą pod samą brodę. Oczy piekły mnie niemiłosiernie, ale nie wiedzieć czemu łzy nadal przybywały. Dobra, w sumie wiem dlaczego. Może dlatego, że zraniłam chłopaka, którego cholernie kocham i skoczyłabym za nim w ogień? Wiem, że nie jestem idealną dziewczyną. A raczej mało idealną dla niego, ale kocham go całym moim sercem i nikogo nigdy nie obdarzyłam tak dużym uczuciem jak tego idiotę.

Wstałam powoli z łóżka i otworzyłam szafę, z której wyciągnęłam pierwsze lepsze ubrania. Było już ciemno, więc pozwoliłam sobie nie przywierać dużej uwagi do wyciągniętych ciuchów. Weszłam do łazienki i wzięłam ciepły prysznic, który pozwolił mi trochę orzeźwić swoją skórę. Zrobiłam nowy, naprawdę lekki makijaż i założyłam ubrania, które jednak okazały się fatalnym wyborem. Duża, szara bluza Nialla i krótkie spodenki. Tak, to zdecydowanie zły wybór. Po przeglądnięciu spodni, wybrałam czarne, opinające moje nogi jeansy z dziurą na kolanie, a na nogi włożyłam moje sztyblety. Na głowę naciągnęłam czapkę, szyję owinęłam szalikiem i zarzuciłam kurtkę. Po opuszczeniu wnętrza domu, zostałam zasypana dużą ilością białego puchu, który uwielbiałam w dzieciństwie. Teraz sprawy się pozmieniały i nienawidziłam tego, że te małe śnieżynki wlatują do moich oczu, sprawując że ledwo widzę.

Po dwudziestu minutach dość trudnej przechadzki, postanowiłam wejść na posesję Horanów. Zapukałam trochę mocniej w drzwi i bardziej otuliłam się szalikiem. Drzwi otworzyła mi pani Maura, która miała na sobie czerwony fartuch i rękawice kuchenne. Uśmiechnęła się szeroko i przyciągnęła do siebie. Trwałyśmy przez parę minut w uścisku, ale w końcu postanowiłam się od niej odkleić.

- Um, gdzie jest Niall? - zapytałam i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Kobieta zbladła i usiadła na stołku.

- Jest u siebie w pokoju. Nie wychodzi od dłuższego czasu. Nie mam pojęcia co z nim jest. Mogłabyś do niego pójść? - zapytała i skierowała na mnie swoje małe oczy.

- Jasne, właśnie miałam taki zamiar - rzuciłam jej mały uśmiech i powędrowałam po schodach do sypialni mojego chłopaka. Zapukałam do drzwi, ale nie zostałam wpuszczona. - Niall, to ja.

Poczułam zimny wiatr, który zaczął otulać moje gołe kostki, co oznaczało, że Niall postanowił wreszcie otworzyć te cholerne drzwi. Pozwoliłam sobie wejść do środka i zajęłam miejsce na pufie. Chłopak stanął przede mną z założonymi rękami na piersi. W jego pokoju panował totalny rozgardiasz. Ubrania były porozrzucane po dosłownie całym pomieszczeniu, a na środku stała duża, czarna walizka, w której była pochowana część ubrań. Chrząknęłam głośno, żeby zwrócić na siebie uwagę i skierowałam wzrok na ten przedmiot, który bardzo mnie niepokoił.

- Ah, no tak - zaczął, a ja uniosłam brwi, czekając na kontynuację jego wypowiedzi. - Zapomniałem cię poinformować, że wyjeżdżam.

- Gdzie? - zapytałam, a blondyn przewrócił oczami.

- Do Amsterdamu - uśmiechnął się i zaczął rozglądać się po pokoju w poszukiwaniu potrzebnych mu rzeczy.

- Ale jak to? Przecież mieliśmy spędzić te święta razem...

- Poprawka. Mieliśmy spędzić Sylwestra razem, co raczej też nie wypali.

- Niall, ale...

- Nie ma żadnego ''ale'', kochanie. Wyjeżdżam i już nigdy się nie zobaczymy.

Po jego ostatnim zdaniu totalnie mnie zatkało. Jesteśmy tak niewiele razem, a on już mnie zostawia? Jeśli naprawdę to zrobi, nigdy sobie tego nie wybaczę. Nie wybaczę sobie tego, że moja największa miłość odchodzi i prawdopodobnie do nikogo nie poczuję większej sympatii. Do nikogo nie będę mogła się wtulić w nocy i pocałować kiedy będę tego potrzebować. Nikt nie przyjedzie do mnie, kiedy będę miała taką zachciankę. Nikt nie zastąpi mojego Nialla.

Don't forget about me || N.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz