Rozdział osiemnasty

4.7K 271 29
                                    

Po skończonym meczu drużyna Slytherinu, Gryffindoru i wszyscy kibicujący z trybun wrócili razem do zamku. Jedni szczęśliwi, radośni, a inni smutni i przygnębieni porażką. Draco dał znać Hermionie tuż po wygranej, żeby została chwilę na boisku po tym, jak wszyscy opuszczą stadion. Dziewczyna zeszła na murawę i czekała na swojego przyjaciela. Blondyn przebrał się w szatni w normalne ciuchy. Odłożył miotłę do swojej szafki, popsikał się perfumami i wrócił do Gryfonki. Podszedł do niej od tyłu, po cichutku objął w talii, a ona odwróciła się w jego stronę i spojrzała w oczka. Zaśmiała się cicho.

- Wystraszyłeś mnie, Draco...

- Sorki, Granger. Płochliwa jakaś jesteś. - Zaśmiał się ukazując swoje bialutkie zęby. Dobrze, że była w objęciach arystokraty, bo sama ledwo utrzymałaby się na nogach, przez jego uśmiech. - Wygraliśmy...

- Gratujulę.. - Uśmiechnęła się, a on okręcił ją w ramionach.

- Zasłużyłem na nagrodę. - Odrzekł dumnie, a ona przytaknęła mu głową i cmoknęła w usta. Był to drobny, uroczy buziak, ale najwidoczniej nie zaspokoił on potrzeb blondyna. - Stać Cię na więcej, Granger... - Mruknął seksownie i złączył ich usta, a Hermiona odwzajemniła jego całus. Wydawało jej się, że w tej sprawie Malfoy był wiecznie nienasycony. Całował ją zachłannie, a ona oddawała jego uczucie.

Po kilku minutach spędzonych w namiętnym pocałunku oboje postanowili wrócić do szkoły na lekcję transmutacji, ponieważ dzisiaj mieli pisać eseje jako próbne OWuTeMy zawarte w teorii. Zajęcia te odbywały się w ramach paktu gryfońsko-ślizgońskiego, jeśli można by to tak nazwać.

- Panie Finnigan, proszę rozdać wszystkim arkusze. Dzisiaj będziecie pisać eseje z całego roku, które będą oceniane tak jak na poziomie OWuTeM'ów. - Odrzekła spokojnie Minerwa McGonagall.

- Dlaczego będą tak oceniane, pani profesor? - Spytała Hermiona, siedząca w ławce z Romildą Vane.

- Ponieważ, panno Granger... jest to wasza pierwsza i ostatnia próba pisania tego testu w teorii. Jutro będzie praktyka, ale jak narazie zacznijcie pisać i potraktujcie to bardzo poważnie. - Poleciła nauczycielka i udała się do biurka.

Seamus rozdał wszystkim kartki papieru i każdy zaczął pisać. Większość zastanawiała się nad pierwszym zadaniem, kiedy Hermiona była już przy piątym. Miała Transmutację w małym palcu na piśmie i w czynach. Może nie była w stu procentach pewna, że zda OWuTeMy na Wybitne, ale liczyła co najmniej na Powyżej oczekiwań.

- Miona... psst... Mionka.. - Szeptał Ron, szturchając ją delikatnie w ramię. Siedział tuż za nią razem z Harrym.

- Czego chcesz, Ron...? - Szepnęła. - Daj mi pisać!

- Daj mi spisać drugi podpunkt, proszę?

Brunetka rozejrzała się dyskretnie po klasie, westchnęła cicho i uchyliła kawałek pergaminu proszącemu Gryfonowi.

- Pamiętaj, że na OWuTeM'ach mnie nie będzie, żeby pomóc zaliczyć Ci praktykę, bo tylko to się zalicza! - Mruknęła i kiedy skończył zabrała kartkę kończąc pisać swój esej.

Po skończonej lekcji wszyscy oddawali prace w ręce profesor McGonagall, a ona ogłosiła tylko, że wyniki poda jutro i będą one wywieszone w dormitoriach na tablicach ogłoszeń.

Hermiona wciąż zestresowana po eseju z Transmutacji nie umiała skupić się na reszcie lekcji. Zdobyła co prawda kilka punktów dla swojego domu, ale czuła, że trochę wygasła po tym delikatnie stresującym teściku. Wiedziała, że to co przeżywała to tylko początek, bo za kilka tygodni czeka ich prawdziwe zaliczenie i to z każdego przedmiotu, bez wyjątku. Wtedy też z przemyśleń wyrwał ją Ron, który podszedł do dziewczyny i objął.

I CAN MAKE YOU MINE | DRAMIONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz