Rozdział dwudziesty piąty

4.7K 269 24
                                    

Następnego dnia Hermiona obudziła się szczęśliwa, jednak zrobiło jej się przykro, gdy odkryła, że Dracona nie był obok niej. Oboje po wczorajszych wydarzeniach zasnęli na kanapie w Pokoju Życzeń. Bała się czy chłopak nie żałował tego co między nimi zaszło. Wstała, ubrała się i postanowiła iść do swojego dormitorium. Szybko przemknęła przez szkolne korytarze i weszła do swojej sypialni. Wzięła szybki prysznic, przebrała się w sweterek w paski, jeansy, trampki, związała włosy w kucyk i udała się na Wielką Salę. Przysiadła się do Harry'ego, chcąc, nie chcąc w jej towarzystwie znalazł się również Ron.

- Jak wam poszły OWuTeMy? - Spytała uprzejmie obu chłopaków.

- U mnie było w porządku. Udało mi się na Wybitne z Eliksirów, więc będę aurorem. Gorzej z Ronem... - Mruknął Wybraniec, a brunetka spojrzała na ryżego.

- Nie będziesz aurorem? - Skrzywiła się lekko.

- Snape wstawił mi Okropny, a Binns Zadowalający. - Prychnął oburzony i przygnębiony.

- Ron, tak mi przykro... - Zaczęła i położyła swoją dłoń na dłoni rudego. Chłopak spojrzał z utęsknieniem na swoją byłą dziewczynę.

- Miona... nie chcę się z Tobą kłócić. - Westchnął.

- Ja... ja... - Sama nie wiedziała co ma powiedzieć. Z jednej strony chciała się pogodzić z przyjacielem, ale z drugiej strony wiedziała, że to na pewno skończy się kłótnią. Jak nie teraz, to później. Wtedy do stołu podszedł Draco, który od razu skarcił wzrokiem rudego.

- Weasley, zostaw moją dziewczynę w spokoju.

- Twoją co...? - Hermiona uniosła brew.

- Twoją dziewczynę?! Herm, ja myślałem, że Ty już go sobie odpuściłaś, i że wreszcie będziemy mieli czas dla siebie! - Zdenerwował się.

- No cóż, ale tak nie jest. Teraz możesz dać sobie siana. - Zaśmiał się. - Złapał brunetkę za rękę i deportował na błonia.

- Draco, Ty palancie, co Ty sobie myślisz! Nie możesz wmawiać wszystkim dookoła, że ze sobą jesteśmy. Odstraszasz ich tylko! Przyjaźnimy się i nic poza tym. Zostawiłeś mnie wczoraj w Pokoju Życzeń na pastwę losu, ja nawet nie wiem kiedy wyszedłeś! Tak się nie robi, Ty wredna fretko! Jestem na Ciebie wściekła! - Krzyknęła na Niego, a on wysłuchał jej do końca i pocałował w usta chcąc złagodzić sytuację, a kiedy emocje z lekka opadły blondnyn zwrócił się do dziewczyny.

- Przeszło Ci już? - Zaśmiał się.

- Może. - Mruknęła oburzona odwracając głowę.

- No, a kiedy Ci już minie, ten cały foch, to umówisz się ze mną? - Odparł śmiejąc się cicho.

- Może. - Odrzekła udając niewzruszoną, nadal nie zerkając na jasnowłosego. Zagryzła delikatnie wargę i uśmiechnęła się do siebie, bo szczerze bardzo chciała usłyszeć kiedyś taką propozycję od księcia Slytherinu. Draco nachylił się nad brunetką, a ta zadrżała kiedy poczuła na swojej szyi jego ciepły oddech.

- To jak, Granger... Zgadzasz się? - Wyszeptał tuż nad jej uchem, a ona pokiwała tylko posłusznie głową.

*

- Daj mi rękę. - Odparł chłopak. Był elegancko ubrany, a ona również. Oboje wyglądali świetnie. Hermiona chwyciła jego dłoń i wspólnie deportowali się poza Hogwart. Znaleźli się na przedmieściach mugolskiego Londynu. Niebo było wypełnione chmurami, a pomiędzy nie wkradały się promienie słoneczne. Brunetka nie wierzyła własnym oczom, w to, gdzie się znajduje. Uśmiechnęła się i spojrzała w podziękowaniu na blondyna.

I CAN MAKE YOU MINE | DRAMIONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz