Rozdział pierwszy

15.9K 578 212
                                    

Następnego dnia w Hogwarcie wszyscy byli w wielkim amoku. Każdy szukał swojego planu lekcji, biegał po zamku w nadziei, że znajdzie osobę, która pokieruje ją na lekcję, którą właśnie ma. W tym gronie znalazła się również Hermiona Granger. Przejęta dziewczyna chodziła w tą i z powrotem po całym dormitorium pytając po kolei każdą napotkaną jej osobę o to, czy może wie jaka jest teraz lekcja. Koniec w końcu Lavender Brown, wyjaśniła jej plan lekcji na dzisiejszy dzień i dała jej kopię swojego. Gryfonka pomaszerowała w kierunku sali, w której miała odbywać się Transmutacja. Hermiona weszła pewnie do sali lekcyjnej i zajęła miejsce obok Wybrańca.

- Miona, gdzie byłaś? - zapytał, patrząc na nią ze zmarszczonymi brwiami. Brunetka wypakowała swoje książki i różdżkę. Ułożyła wszystko perfekcyjnie na ławce i spojrzała na towarzysza.

- Tak się składa, że szukałam planu lekcji, bo ktoś opuścił pokój wspólny nawet na mnie nie czekając! - syknęła dziewczyna szepcząc.

- Ron stwierdził, że na pewno jesteś już w sali... Z resztą na śniadaniu nic nie mówiłaś, że nie masz planu lekcji. - skrzywił się lekko.

- Oh, Ronald wie najlepiej gdzie jestem i co robię, prawda? Tak w ogóle to gdzie on jest? Zaraz zaczyna się lekcja, a jego jeszcze nie ma. - odparła dziewczyna ignorując ostatnie zdanie Harry'ego.

- Mam nadzieję, że ten nie zapomniał planu. - zaśmiał się cicho chłopak, a Hermiona skarciła go za to wzrokiem.

Do klasy weszła profesor McGonagall. Wszyscy zamilkli i zwrócili oczy na nauczycielkę. Kobieta rozejrzała się po klasie, po czym spojrzała pytająco na Wybrańca.

- Potter, gdzie jest Weasley? Widziałam go z Tobą i panną Granger na śniadaniu. - odezwała się.

- Tak pani profesor, ale my sami nie wiemy gdzie jest Ron. Na pewno szuka nas po wszystkich salach w zamku.

- Jeżeli pan Weasley nie wie jaką ma teraz lekcję to tylko i wyłącznie jego strata. - powiedziała po czym spojrzała na całą klasę. - Bardzo miło jest mi Was widzieć ponownie. Co prawda widzę pewnie braki jeżeli chodzi o uczniów, ale i tak cieszę się, że chociaż wy chcieliście dokończyć swoją naukę. A teraz chciałabym wszystkich prosić o otworzenie podręczników na stronie piętnastej. Dzisiaj zajmiemy się... - Kiedy profesor McGonagall tłumaczyła co będzie dzisiaj na lekcji do klasy wszedł zdyszany Ron, a za nim Draco Malfoy trzymający rudzielca za koszulę.

- Pani profesor, znalazłem go jak siedział z panną Chang na korytarzu. - powiedział blondyn z pogardliwym uśmiechem i wepchnął go z impetem do sali.

- Dziękuję Ci, Draco. Wszyscy niezmiernie martwiliśmy się o Weasley'a. Teraz możesz już iść. - odezwała się kobieta, a Malfoy przytaknął tylko głową i wyszedł. - Panie Weasley, proszę zająć miejsce obok pana Longbottoma i wyciągnąć różdżkę oraz podręcznik.

- Ron, co to miało być? - zapytał go szeptem zaciekawiony Potter.

- Ugh.. - warknął rudzielec - Malfoy stwierdził, że jako prefekt naczelny Slytherinu zaprowadzi nas bezpiecznie na lekcje. Mnie i Cho...

- Chwila... Malfoy to prefekt? - prawie krzyknęła zdziwiona brunetka.

- Chodzisz z Cho? - zdziwił się Bliznowaty.

- Spokojnie... ej.. po kolei. - westchnął zaatakowany Ron - Tak, Malfoy to prefekt i nie, nie chodzę z Cho! Harry, czy ty zgłupiałeś? - uniósł brwi poirytowany.

- To co robiłeś z nią na korytarzu? - dopytywał się chłopak.

- Rozmawialiśmy o jutrzejszych eliminacjach do drużyny Quidditcha. Wszystkie domy mają jutro wspólny trening kwalifikacyjny. Uhh.. a Malfoy pewnie przyleci na tej swojej głupiej, nowej miotle... Będzie się przy wszystkich chwalił. - wywrócił oczami rudzielec.

I CAN MAKE YOU MINE | DRAMIONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz