Rozdział dwudziesty pierwszy

4.8K 253 65
                                    

Wieczorem Hermiona udała się do Harry'ego porozmawiać z nim na temat jego zainteresowania Ginny. Dziewczyna przejmowała się tym, że Wybraniec poświęca jej tak mało czasu, czuła się niepotrzebna i zajmowała sobie czas spotykaniem się z innymi chłopcami. Weszła do sowiarni i na szczęście tam zastała przyjaciela.

- Hej, Harry! - Hermiona przywitała chłopaka szerokim uśmiechem. Była zadwolona, ponieważ jej znajomość z Draco szła w coraz lepszym kierunku i nikt jej w tym nie przeszkadzał.

- Hej, Miona, co słychać? - Uśmiechnął się, właśnie przywiązywał Daisy, swojej nowej śnieżnej sówce, liścik do nóżki.

- Wszystko super jak na razie... Słuchaj, gadałeś ostatnio trochę z Ginny? Mało czasu razem spędzacie.. - Spojrzała na Niego.

- Tak, wiem.. to ten Quidditch. Ciągle trenujemy z Ronem, żeby w następnym meczu nie przegrać z Krukonami, wszyscy na nas liczą, być może uda nam się podbudować drużynę.

- Harry, zaniedbujesz ją... ona ostatnio spotkała się z Deanem, a teraz z Blaisem..

- Blaisem? Zabinim? To nie jest ten koleżka Twojej fretki? - Zaśmiał się okularnik i wypuścił sówkę przez okno.

- Tak, mniejsza z tym.. Chodzi o to, że ona zastępuje sobie Ciebie różnymi chłopakami, bo Ty ciągle przesiadujesz na stadionie.

- Miona, ona chyba wie, że robię to dla drużyny, żebyśmy stawali się coraz lepsi. - Mruknął. - A z resztą skąd Ty możesz wiedzieć, że Gin była z Zabinim na randce?

- Byłam razem z nimi i do tego jeszcze Draco. Siedzieliśmy razem w herbaciarni u Madame... - Przestała mówić. Zakryła sobie usta dłonią zdając sobie sprawę z tego, że za dużo już wygadała. Chłopak zacisnął szczękę.

- Pozwoliłaś jej na to? Wiesz, że jest dla mnie ważna i jeszcze się do tego przyczyniasz? Chodzisz sobie na jakieś podwójne randki do tej głupiej herbaciarni? - Wściekał się.

- Skoro jest dla Ciebie taka ważna to czemu ciągle ją olewasz?! Ignorujesz jej uczucia i potrzeby. Może choć raz pomyśl o tym jak ona się czuje, kiedy Ty sobie trenujesz!? - Syknęła na zielonookiego. Wiedziała, że jakoś musi przemówić do Bliznowatego, nawet jeśli miałby to być drastyczny sposób. Gryfon zamilkł, spojrzał na nią i jakby zabrakło mu słów.

- Herm, ja... - Zaciął się.

- Do roboty, Harry. Idź, no już. Przeproś ją i zabierz gdzieś. Idźcie na spacer, powiedz jej co do niej czujesz. Powinna Ci wybaczyć o ile nie jest za późno.. - Westchnęła cicho, a on przytaknął zdezorientowany głową i natychmiast pobiegł do zamku szukać swojej wybranki.

Hermiona wyszła z sowiarni, a potem pokierowała się na błonie, na których spotkała Blaise'a i Nott'a. Przyjaciel dziewczyny podszedł do niej i przytulił do siebie pocierając dłonią po jej plecach.

- Miona, słuchaj, tęskniłem! - Uśmiechnął się niewinnie i spojrzał na nią.

- To mi chciałeś powiedzieć? - Zaśmiała się.

- Tak, słuchaj ja... - Zaczął, a ona spojrzała w stronę wejścia do szkoły. Lavender, Parvati, Romilda i Katie stały tam i machały do Hermiony, aby do nich przyszła.

- Słuchaj, Blaise... wybacz mi, ta historia na pewno jest fascynująca, ale muszę uciekać. Do zobaczenia! - Odparła szybko, cmoknęła go w policzek i pobiegła do dziewczyn, które powoli zatracały się w anielskim wyglądzie Ślizgonów.

- Herm, chodź, mamy dzisiaj babski wieczór, obiecałaś przyjść! - Piszczała podekscytowana Patil.

- Tak, jasne... już idę, idę. - Uśmiechnęła się i wszystkie pomaszerowały do swojego dormitorium, przebrać się w piżamy i rozmawiać o chłopcach.

I CAN MAKE YOU MINE | DRAMIONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz