Rozdział jedenasty

5.8K 298 58
                                    

W sobotę Hermiona dostała list od swojego przyjaciela z czwartego roku, Wiktora Kruma. Bułgar napisał, że tęskni za dziewczyną i, że chętnie spotkałby się z nią w wakacje i posłuchał co u niej słychać. Kiedy Gryfonka wracała z sowiarni po drodze spotkała Ginny Weasley. Z początku chciała ominąć ją szerokim łukiem, ale postanowiła, że z nią porozmawia, co było dość proste, bo wyglądało jakby młodsza jej szukała.

- Hej, Hermiona... - Uśmiechnęła się delikatnie.

- Hej, Gin... Co u Ciebie słychać?

- Jest dobrze... ostatnio jakoś lepiej mi idzie z Eliksirów, co mnie nawet cieszy, a co u Ciebie? Podobno pogodziłaś się z moim bratem. Słuchaj, ja napra...

- Nie, nie. Ginny, wszystko okej. - Przerwała jej brunetka. - Pogodziłam się z Ronem, więc z Tobą też się pogodzę, nie masz potrzeby się stresować... Tylko powiedz mi... Dlaczego to zrobiłaś?

- Miona, ja wcale tego nie chciałam, ale to miała być tylko drobna zemsta... byłam zazdrosna i tyle.. przepraszam. - Odparła zawstydzona. Starsza pokiwała głową i przytuliła do siebie rudowłosą.

- Co powiesz na małe piwko? - Uśmiechnęła się Weasley'ówna.

- Z wielką chęcią. - Zaśmiała się, obie poszły do dormitorium, ubrały odpowiednie ubranie i wyszły z zamku.

- Od kogo dostałaś list? - Odezwała się Ginerva.

- Od Wiktora... napisał, że chciałby, żebym do niego przyjechała w te wakacje.

- Przyjedziesz? Bo wiesz jak Ron zareaguje jak się o tym dowie.. - Spojrzała na nią.

- Tak wiem, ale nawet nie miałam zamiaru tam jechać. - Odparła kiedy były już w Hogsmeade. - Myślałam, żeby to on przyjechał do Londynu.

Wtedy przyjaciółki spotkały na swojej drodze Ernesta McMillana i Deana Thomasa najwyraźniej wracających ze sklepu u Zonka, bo byli obładowani różnymi gadżetami tego typu. Chłopcy podeszli do dziewczyn, przywitali się i podążyli w rozmowie, Ginny zajęta była Deanem, a Ernie śmiał się razem z Mioną.

- Wiesz, u Snape'a nie łatwo jest mieć Powyżej oczekiwać, a Ty masz Wybity, wow! - Uśmiechnął się czytstokrwisty. Blondyn w wyrazie gratulacji przytulił brunetkę, ale najwyraźniej zrobił to w bardzo nieodpowiednim momencie, ponieważ Draco Malfoy, który razem z Blaise'm Zabinim wracał z gospody Pod Świńskim Łbem zauważył całą scenkę. W arystokracie od razu obudziła się przejawiana do towarzysza Gryfonki nienawiść. Podszedł pędem do pary i rozdzielił ich jednym ruchem nie zwracając uwagi na dziewczynę.

- Malfoy, co ty na Merlina wyprawiasz? - Odezwał się Ernest najwyraźniej oburzony zachowaniem Dracona.

- Mogę Cię zapytać o to samo, bęcwale. - Fuknął. Hermiona chciała ich rozdzielić, ale to co robiła szło na marne. Dean razem z Wiewiórką widząc do czego może doprowadzić sprzeczka wrogów, oddalili się od grupki i pokierowali się z powrotem do szkoły.

- Słuchaj, daj spokój mi i Mionie, bo ona nie gustuje w takich jak Ty. - Prychnął i popchnął go ręką w klatkę piersiową.

- Zabini, trzymaj mnie, bo zaraz mu coś zrobię. - Syknął do przyjaciela. - Nie waż się mnie dotykać, zdrajco krwi.

- Oj, bo co? Mam się bać Twojego tatulka, który siedzi w Azkabanie? - Drwił Puchon. - Czekaj, zaraz Ci przyniosę płyn dezynfekujący do nadętych, aroganckich i arystokratycznych powierzchni.

- Przegiąłeś... - Warknął stalowooki i rzucił się na chłopaka z pięściami. Zaczął go okładać i kiedy z nosa Ernesta zaczęły lecieć struny krwi, wtedy Hermiona zszokowana całą tą drastyczną sytuacją oddzieliła ich jednym zaklęciem tak, że oboje odsunęli się od siebie z hukiem na kilka ładnych metrów. Arystokrata wyjął różdżkę z wewnętrznej kieszeni szaty i krzyknął krótkie 'Expelliarmus' zanim tamten cokolwiek zrobił. Podszedł do niego i z zazdrością i nienawiścią w sercu odparł.

I CAN MAKE YOU MINE | DRAMIONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz