Kiedy podchodzę do drzwi domu, w którym się wychowałam mam ochotę uciec. Potrafię świetnie udawać, ale dzisiaj nie mam na to najmniejszej ochoty. W drzwiach pojawia się moja uśmiechnięta mama.
-Witajcie!- przytula nas i wprowadza do salonu, gdzie w swoim stałym miejscu siedzi mój tata.
-Tata!- wołam wesoło i rzucam mu się na szyję.- Stęskniłam się.
-Vivuś!- przytula mnie, a moja mama patrzy na nas krzywo.
W naszym domu zawsze to tata okazywał więcej uczuć jako rodzic niż mama, która uznawała bycie niewzruszoną.
-Zapraszam na ciasto do jadalni.- mówi moja mama.- Upiekłam twoje ulubione ciasto, Liam.- zwraca się do niego a on z uśmiechem idzie za nią.
Zachwala jak zawsze umiejętności kucharskie mamy, a ja mu potakuję. Próbuję być zadowolona. W końcu postanawia podać obiad. Jemy go w ciszy, a później przenosimy się do salonu, gdzie jak przypuszczam zaczną się najcięższe rozmowy.
-Jak wam się układa?- pyta mama.
-Świetnie.- odpowiadam patrząc na Liama ze sztucznym uśmiechem.
-Musicie przyjechać nas odwiedzić.- mam ochotę udusić Liama za te propozycję, ale zostaje mi tylko przytaknąć na jego zaproszenie.
-Z chęcią. Tak pięknie razem wyglądacie.- zachwyca się jak zwykle.- Pamiętasz Joseph jak my byliśmy w ich wieku.
-Tak, Elizabeth.- odpowiada jej.
-Różnicie się tylko jedną rzeczą. W waszym wieku my mieliśmy już ciebie.- no to się zaczyna.
Po tym zdaniu zapada cisza. Ja nic nie mówię, Liam zamilkł, a matka mierzy nas wzrokiem.
-Na razie mamy dużo pracy i nie mamy czasu na dziecko.- wreszcie odzywam się.
-Vivienno, chyba żartujesz.- odpowiada kpiąco.- Kobiety miejsce jest w domu, a nie gdzieś tam w pracy. Kiedy chcesz mieć dzieci jak będziesz miała 40 lat?- wręcz krzyczy.
-Elizabeth, uspokój się.- upomina ją tata.- W dzisiejszych czasach żyje się inaczej niż kiedyś.- posyła mi pełne współczucia spojrzenie.
-Liam, co ty o tym sądzisz?
-Myślę, że w najbliższym czasie porozmawiamy na ten temat.- odpowiada, a ja mam ochotę wyjść.
-Muszę się przejść.- mówię i szybko wychodzę do ogrodu.
To nie tak, że nie chcę mieć dziecka, ale po prostu nie lubię narzucania mi czegoś. Wiem, że nie jestem coraz młodsza, ale nie przesadzajmy. Mam 26 lat i obecnie moje życie toczy się bardzo szybko. Liam tak tylko udaje przed moją matką, że chce mieć już dziecko, a tak, naprawdę to sam jeszcze niedawno mi powiedział, że jesteśmy za młodzi.
Postanawiam wrócić do środka, lecz przechodzę jeszcze przez ogród i wchodzę do domu przez drzwi frontowe. Tuż po wejściu słyszę fragment rozmowy:
-Ma problemy w firmie i jest nerwowa.- mówi mój mąż.- Między nami wszystko jest dobrze.
-Cieszymy się.
Spędzamy w domu moich rodziców jeszcze jakiś czas, a później wyjeżdżamy w drogę powrotną.
-Kiedy masz zamiar ze mną porozmawiać?- pyta mnie Liam, kierując.
-Na pewno nie teraz.- odpowiadam.- Może jutro?
-Kiedy wrócisz zmęczona po pracy i będziesz chciała spokoju?- kpi.
-Będę w domu o 16 i wtedy porozmawiamy.- odpowiadam.
-Nigdy wcześniej nie wychodziłaś z pracy przed 17.
-Ale dla męża mogę zrobić wyjątek.- tym zdaniem zakańczam naszą rozmowę, lecz to nie zmienia faktu, że nasza relacja nadal wisi na cienkim włosku kłótni.
CZYTASZ
Perfect Life (Liam Payne/ Harry Styles)
FanfictionVivienne Fireheart-Payne jest młodą panią architekt, której firma odnosi wielkie sukcesy nie tylko w Londynie, ale także w USA. Wszyscy postrzegają ją za profesjonalistkę. Na pozór wydawać by się mogło, że życie architektki jest idealne, zwłaszcza z...