ROZDZIAŁ 8

316 11 0
                                    

Myślałam, że nasze plany dotyczące naprawy związku będą szły gorzej. Wczoraj spełniliśmy obietnicę i popołudnie spędzaliśmy razem. Dzisiaj zaplanowaliśmy wyjście do kina.

-Mam tylko prośbę, możemy iść do kina na 18: 30?- pytam, kiedy jemy razem śniadanie.

-Dobrze. Masz coś w pracy?

-Tak, mam ważne spotkanie z klientem z Ameryki i będzie dopiero o 16: 30.

-Rozumiem, to może ja zawiozę cię teraz do biura i pojadę do kancelarii, a popołudniu Cię odbiorę i pojedziemy prosto do kina.

-Jak dla mnie w porządku. Możemy iść?

Razem wychodzimy z domu i paręnaście minut później wysiadam przed moim biurowcem.

Dzień spędzam na innych spotkaniach, a także na zatwierdzaniu niektórych projektów. Kiedy wybija 16:20 do mojego gabinetu dzwoni Alice.

-Pan Styles już jest.

-Niech przyjdzie do mnie.- odpowiadam i rozłączam się.

Za chwilę ktoś puka, więc mówię „proszę".

-Dzień dobry. Harry Styles- podchodzi do mnie i kiedy podaje mu dłoń, całuje ją.

-Dzień dobry. Vivienne Fireheart- Payne Proszę usiąść.

-Dziękuję, że chciała się pani ze mną spotkać. Przepraszam, że umówiłem spotkanie tak późno, ale dopiero rano przyleciałem ze Stanów.

-Nic nie szkodzi. Proszę powiedzieć mi o planach naszej współpracy.

-Zajmuję się sprzedażą nieruchomości, lecz czasem są one nieurządzone lub tylko częściowo, dlatego potrzebuję architekta.- mówi.- Chciałbym, żeby pani firma projektowała konkretne nieruchomości.

-Rozumiem, chciałabym poznać szczegółowo, co jest do zaprojektowania.

Pan Styles opowiada o firmie, a ja mam okazję przyjrzeć mu się. Jak na prezesa jest ubrany bardzo luźno. Zwyczajny biały t-shirt, który eksponuje jego mocno wytatuowane ręce, a do tego czarne rurki. Dziwnie się czuję siedząc w eleganckiej koszuli i spodniach. Jego długie włosy opadają mu na czoło. Muszę przyznać, że ma bardzo ładne loki, które dodają mu uroku.

-Kiedy będziemy mogli podpisać umowę?- pyta z uśmiechem przerywając moje myślenie o nim.

-Kiedy pan wraca do Stanów?

-W poniedziałek wieczorem wylatuję, więc jeżeli to nie problem moglibyśmy spotkać się w poniedziałek do południa.

-Mój prawnik przygotuje umowę.- odpowiadam i podajemy sobie ręce.

-Kończy już pani?- pyta mnie, gdy zabieram torebkę.

-Tak.

-Może pójdziemy na kawę?- wychodzimy razem z gabinetu i widzę stojącego przy Alice Liama.

-Przepraszam, ale jestem już umówiona.- skina głową.- Alice zapisz mi spotkanie na 10 z panem Stylesem w poniedziałek.

-Do zobaczenia, pani Payne.- żegna mnie z wielkim uśmiechem i odchodzi.

-Do zobaczenia.- odpowiadam również się uśmiechając.- Idziemy?- zwracam się do Liama.

-Kto to był i dlaczego nas nie przedstawiłaś?- mówi, kiedy odchodzimy kawałek dalej.

-Mój przyszły partner biznesowy, który się spieszył.- odpowiadam, choć trochę kłamię, ale jakoś nie mam potrzeby mówienia mu, że to mój mąż.- Napiszesz umowę współpracy na poniedziałek?

Nie wstydzę się mojego męża, ale przy Stylesie wyglądałby na sztywniaka. Wiem z doświadczenia, że nie przypadliby sobie do gustu, dlatego nie muszą się teraz poznawać.

-Jutro przyjadę do ciebie i razem ustalimy szczegóły.

-Dobrze.

-I chciałbym, żebyś kontakty z tym nieprofesjonalnym i nieeleganckim panem ograniczyła do minimum.

-Nie znasz go.- bronię Stylesa.

-Ale to nie towarzystwo dla Ciebie, Vivienne.

-Jeżeli chcesz, żebyśmy spędzili miło ten wieczór to radzę Ci, żebyś nic nie mówił już na jego temat.- patrzę na niego wymownym wzrokiem, a on tylko wzdycha.

W końcu w ciszy dojeżdżamy do kina, gdzie idziemy na jakiś romans. Nie bardzo podoba mi się film o średniowiecznej miłości, ale mój mąż jest zachwycony. W drodze powrotnej nie umie przestać zachwalać filmu, przytakuję mu tylko i marzę, żeby coś zjeść, bo od lunchu nie miałam na to czasu. 

Perfect Life (Liam Payne/ Harry Styles)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz