ROZDZIAŁ 35

264 9 0
                                    

Aż do powrotu do domu nie mam już humoru, wszyscy próbują mnie pocieszyć, ale nie wychodzi im to. Rano jest już lepiej.

-Jak się czujesz?- pyta mnie Zafir, kiedy pojawiam się w kuchni.

-Dobrze. Przepraszam, że Liam zepsuł wczorajszy wypad.

-Zwariowałaś? Dlaczego za niego przepraszasz? Mimo wszystko spędziliśmy super wieczór, a Harry to naprawdę fajny kumpel.- odpowiada mi Zafir.- A przy okazji to mu się podobasz.- dodaje.

-Kto się komu podoba?- pyta Blanca, kiedy wchodzi do kuchni i cmoka Zafira.

-Vivi Harry'emu.- odpowiada Zafir.- Nie zauważyłaś?

-Zauważyłam i widziałam też jak się z nim całowałaś.- mówi Blanca.

-To nic takiego.- odpowiadam im.

-Vivi mnie nie oszukasz. To ty go pocałowałaś.

-Wiem, chciałam zapomnieć o Liamie.- wiem, że kłamię, ale co z tego, czasem trzeba.- Muszę jechać.

-Harry będzie dzisiaj w firmie.- mówi Zafir.- Wpadnie też do ciebie.

Nic nie odpowiadam i jadę do biura. Faktycznie koło 11 w moim biurze zjawia się Styles.

-Cześć.

-Hej.

-Mam dla ciebie propozycję.- jego uśmiech jest taki wesoły, że aż ja się uśmiecham.

-Zamieniam się w słuch.

-Chciałbym zabrać cię na kolację dzisiaj.

-Czy to ma być randka?- pytam.

-Zależy.- odpowiada.

-Z mężatką nie wypada iść na randkę.- odpowiadam.

-To będzie przyjacielska randka.- śmiejemy się na to stwierdzenie.

-Zgadzam się.- mówię w końcu.

-O 18 jestem po Ciebie.

-Harry, błagam nie chodźmy w mega sztywne miejsce.

-Dobrze, Vivi.- w jego ustach ten skrót brzmi tak dobrze.-Do zobaczenia.- dodaje i wychodzi.

Kiedy wracam do domu po pracy, stoję przed moimi rzeczami i nie wiem, co ubrać.

-Blanca, pomóż mi! – wołam ją.

-Z czym masz problem?- mówi.

-Idę z Harry'm na kolację i nie wiem, co ubrać.- wzdycham.

-Załóż to.- wskazuje na leżącą na łóżku błękitną prostą sukienkę.

-Ona jest bardzo krótka.

-Tak się chodzi na randki.- komentuje.

Już mam zaprzeczać, ale w sumie to trochę jest randka.

-Tylko załóż to tego trampki. Będzie lepiej wyglądać.

-Dzięki.

Blanca pomaga mi jeszcze z makijażem i fryzurą i tuż przed 18 jestem gotowa. Nigdy nie sądziłam, że trampki z sukienka mogą wyglądać tak dobrze.

-Harry przyjechał.- woła Zafir.

-To idę.- mówię.

-Daj znać czy wracasz na noc.- śmieją się oboje, a ja wychodzę.

Witam się z Harry'm, a później jedziemy do jednej z moich ulubionych restauracji. Jest dość elegancka, ale nie taka sztywna jak te, do których zabierał mnie Liam. Naprawdę dobrze nam się rozmawia i przy Harry'm uśmiech nie schodzi z mojej twarzy.

-Gdzie zamierzasz mieszkać?- pyta.

-Kupię jakiś apartament.- odpowiadam.- Patrzyłam, ale nie ma nic ciekawego.

-Wiesz, jeżeli chciałabyś to mogłabyś zamieszkać u mnie.- proponuje.

-Dziękuję za miłe chęci, ale nie czułabym się z tym dobrze. Już za dużo mi pomogłeś.

-To nic takiego, mnie przez większość czasu tutaj nie ma, więc nie odczuwałabyś nawet mojej obecności.

-Przemyślę to, dobrze?

-Tak, do niczego cię nie zmuszam. To tylko propozycja.

-Wiem, dlatego dziękuję.- uśmiecham się, ale mój uśmiech zaraz blednie.

-Co się stało?- pyta mnie, a ja lekko kiwam głową w kierunku drzwi.

Na całe nieszczęście Liam nas zauważa.

-Cześć żono.- mówi, kiedy przechodzi obok.

-Dobrze się czujesz?- pytam.- Daj mi spokój.- mówię.- Idź do innego stolika.

-Zaraz przyjdzie mój znajomy, więc wtedy pojdę.

-Mógłbyś nie niszczyć dzisiejszego wieczoru, skoro i tak zniszczyłeś jej życie?- pyta go Harry.

-To nie jest twoja sprawa. Jesteś tutaj nikim.

-Chyba się galopujesz.- mówi Harry.- Trzymaj się z daleka od Vivienne.

-To ty się trzymaj z daleka.- mówi i szarpie Harry'ego za kołnierzyk.

-Puść albo pożałujesz.- odpowiada mu Harry i jednym zwinnym ruchem odpycha Liama, a ten upada.- Następnym razem będzie mocniej.-kładzie na stoliku pieniądze- Chodź, Vivienne.- dodaje.

Wstaję i chwytając jego rękę wychodzę.

-Dziękuję.- mówię.

-Przestań mi dziękować. Nie robię nic nadzwyczajnego.

-Przepraszam, ale nie jestem przyzwyczajona do tego, że ktoś staje w mojej obronie. Liam zawsze był przeciwko, a nie za.

-Rozumiem. Pojedźmy do mnie i nie niszczmy tego wieczoru przez tego dupka.

-Dobrze.- odpowiadam i jedziemy do domu Harry'ego.

Nie pozwolę, żeby mój prawie były mąż wiecznie wtrącał się w moje życie. Chcę już mieć w ręce papier, że nie jesteśmy małżeństwem, ale na to muszę poczekać, bo zawiadomienie jeszcze nie przyszło.

Perfect Life (Liam Payne/ Harry Styles)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz