Aż do powrotu do domu nie mam już humoru, wszyscy próbują mnie pocieszyć, ale nie wychodzi im to. Rano jest już lepiej.
-Jak się czujesz?- pyta mnie Zafir, kiedy pojawiam się w kuchni.
-Dobrze. Przepraszam, że Liam zepsuł wczorajszy wypad.
-Zwariowałaś? Dlaczego za niego przepraszasz? Mimo wszystko spędziliśmy super wieczór, a Harry to naprawdę fajny kumpel.- odpowiada mi Zafir.- A przy okazji to mu się podobasz.- dodaje.
-Kto się komu podoba?- pyta Blanca, kiedy wchodzi do kuchni i cmoka Zafira.
-Vivi Harry'emu.- odpowiada Zafir.- Nie zauważyłaś?
-Zauważyłam i widziałam też jak się z nim całowałaś.- mówi Blanca.
-To nic takiego.- odpowiadam im.
-Vivi mnie nie oszukasz. To ty go pocałowałaś.
-Wiem, chciałam zapomnieć o Liamie.- wiem, że kłamię, ale co z tego, czasem trzeba.- Muszę jechać.
-Harry będzie dzisiaj w firmie.- mówi Zafir.- Wpadnie też do ciebie.
Nic nie odpowiadam i jadę do biura. Faktycznie koło 11 w moim biurze zjawia się Styles.
-Cześć.
-Hej.
-Mam dla ciebie propozycję.- jego uśmiech jest taki wesoły, że aż ja się uśmiecham.
-Zamieniam się w słuch.
-Chciałbym zabrać cię na kolację dzisiaj.
-Czy to ma być randka?- pytam.
-Zależy.- odpowiada.
-Z mężatką nie wypada iść na randkę.- odpowiadam.
-To będzie przyjacielska randka.- śmiejemy się na to stwierdzenie.
-Zgadzam się.- mówię w końcu.
-O 18 jestem po Ciebie.
-Harry, błagam nie chodźmy w mega sztywne miejsce.
-Dobrze, Vivi.- w jego ustach ten skrót brzmi tak dobrze.-Do zobaczenia.- dodaje i wychodzi.
Kiedy wracam do domu po pracy, stoję przed moimi rzeczami i nie wiem, co ubrać.
-Blanca, pomóż mi! – wołam ją.
-Z czym masz problem?- mówi.
-Idę z Harry'm na kolację i nie wiem, co ubrać.- wzdycham.
-Załóż to.- wskazuje na leżącą na łóżku błękitną prostą sukienkę.
-Ona jest bardzo krótka.
-Tak się chodzi na randki.- komentuje.
Już mam zaprzeczać, ale w sumie to trochę jest randka.
-Tylko załóż to tego trampki. Będzie lepiej wyglądać.
-Dzięki.
Blanca pomaga mi jeszcze z makijażem i fryzurą i tuż przed 18 jestem gotowa. Nigdy nie sądziłam, że trampki z sukienka mogą wyglądać tak dobrze.
-Harry przyjechał.- woła Zafir.
-To idę.- mówię.
-Daj znać czy wracasz na noc.- śmieją się oboje, a ja wychodzę.
Witam się z Harry'm, a później jedziemy do jednej z moich ulubionych restauracji. Jest dość elegancka, ale nie taka sztywna jak te, do których zabierał mnie Liam. Naprawdę dobrze nam się rozmawia i przy Harry'm uśmiech nie schodzi z mojej twarzy.
-Gdzie zamierzasz mieszkać?- pyta.
-Kupię jakiś apartament.- odpowiadam.- Patrzyłam, ale nie ma nic ciekawego.
-Wiesz, jeżeli chciałabyś to mogłabyś zamieszkać u mnie.- proponuje.
-Dziękuję za miłe chęci, ale nie czułabym się z tym dobrze. Już za dużo mi pomogłeś.
-To nic takiego, mnie przez większość czasu tutaj nie ma, więc nie odczuwałabyś nawet mojej obecności.
-Przemyślę to, dobrze?
-Tak, do niczego cię nie zmuszam. To tylko propozycja.
-Wiem, dlatego dziękuję.- uśmiecham się, ale mój uśmiech zaraz blednie.
-Co się stało?- pyta mnie, a ja lekko kiwam głową w kierunku drzwi.
Na całe nieszczęście Liam nas zauważa.
-Cześć żono.- mówi, kiedy przechodzi obok.
-Dobrze się czujesz?- pytam.- Daj mi spokój.- mówię.- Idź do innego stolika.
-Zaraz przyjdzie mój znajomy, więc wtedy pojdę.
-Mógłbyś nie niszczyć dzisiejszego wieczoru, skoro i tak zniszczyłeś jej życie?- pyta go Harry.
-To nie jest twoja sprawa. Jesteś tutaj nikim.
-Chyba się galopujesz.- mówi Harry.- Trzymaj się z daleka od Vivienne.
-To ty się trzymaj z daleka.- mówi i szarpie Harry'ego za kołnierzyk.
-Puść albo pożałujesz.- odpowiada mu Harry i jednym zwinnym ruchem odpycha Liama, a ten upada.- Następnym razem będzie mocniej.-kładzie na stoliku pieniądze- Chodź, Vivienne.- dodaje.
Wstaję i chwytając jego rękę wychodzę.
-Dziękuję.- mówię.
-Przestań mi dziękować. Nie robię nic nadzwyczajnego.
-Przepraszam, ale nie jestem przyzwyczajona do tego, że ktoś staje w mojej obronie. Liam zawsze był przeciwko, a nie za.
-Rozumiem. Pojedźmy do mnie i nie niszczmy tego wieczoru przez tego dupka.
-Dobrze.- odpowiadam i jedziemy do domu Harry'ego.
Nie pozwolę, żeby mój prawie były mąż wiecznie wtrącał się w moje życie. Chcę już mieć w ręce papier, że nie jesteśmy małżeństwem, ale na to muszę poczekać, bo zawiadomienie jeszcze nie przyszło.
CZYTASZ
Perfect Life (Liam Payne/ Harry Styles)
FanfictionVivienne Fireheart-Payne jest młodą panią architekt, której firma odnosi wielkie sukcesy nie tylko w Londynie, ale także w USA. Wszyscy postrzegają ją za profesjonalistkę. Na pozór wydawać by się mogło, że życie architektki jest idealne, zwłaszcza z...