ROZDZIAŁ 37

239 10 0
                                    

Praktycznie do końca tygodnia spędziłam czas u Harry'ego. Od czwartku wieczora byłam tylko raz u Blanki po rzeczy. Naprawdę świetnie spędzało mi się czas z Harry'm. Niestety w niedzielę musiał wracać. W naszej relacji nic się jak na razie nie zmieniło. Poza tym, że czasem zdarzyło nam się pocałować czy coś, ale nic więcej. Nadal zastanawiałam się czy jesteśmy przyjaciółmi, ale w końcu stwierdziłam, że po co się zastanawiać z czasem się okaże co z tego wyjdzie. Nie wiem na ile poważnie traktuje mnie Harry i czy lubi mnie w ten inny sposób.

Kolejny tydzień mijał mi okropnie nudno. Oprócz pracy nie było nic innego. Na szczęście, co wieczór mogłam rozmawiać z Harry'm i co więcej widzieć się na Skype. Może i to dziwne, ale naprawdę przywiązałam się do niego. W ciągu tego tygodnia raz rozmawiałam z moją mamą, co znów skończyło się wymianą zdań. Tym razem chodziło o to spotkanie Liama i wielkie halo o Harry'ego.

Dzisiaj nadszedł długo wyczekiwany przeze mnie dzień- rozprawa. Mam nadzieję, że pierwsza i ostatnia.

-Denerwujesz się?- pyta Blanca, kiedy ja poprawiam makijaż.

-Sama nie wiem. Chcę to mieć po prostu za sobą.- odpowiadam.

Blanca i Zafir jadą ze mną do sądu, bo będą zeznawać. Jestem im wdzięczna za pomoc.

-Jedźmy.- mówię i wszyscy wychodzimy.

Kiedy dojeżdżamy pod są Louis już na nas czeka. Po przywitaniu się z nim kierujemy się pod wyznaczoną salę. Zanim wchodzimy, dzwoni mój telefon.

-Hej, kochana.- mówi Harry.- Jak tam?

-No jestem już w sądzie.

-Nie denerwuj się, będzie dobrze.- mówi i ziewa.

-Która jest u ciebie godzina.

-Przed 4.- odpowiada.

-Idź spać.- mówię.- Zadzwonię po rozprawie.

-Dobrze, przepraszam, że nie mogę tam być z Tobą.

-Jest dobrze. Musze kończyć.- mówię i się rozłączam.

Liam już wszedł na salę. My robimy to zaraz po nim. Nigdy nie sądziłam, że znajdę się w takiej sytuacji. Kiedy my z Liamem kończymy składać nasze zeznania moje nerwy są już na skraju wytrzymałości. Na szczęście zdążam się uspokoić podczas przesłuchania moich przyjaciół. Później sąd zarządza przerwę.

-Jak on może oskarżać mnie o zdradę, kiedy sam to zrobił?

-Widział cię parę razy z Harry'm, a dodatkowo byłaś z nim w Stanach i nikt nie może zeznać, że tak nie było.- tłumaczy mi Louis.

-Harry by mógł.- odpowiadam.

-Nie będzie wiarygodny. Vivienne nie przejmuj się na zapas, bo na pewno będzie dobrze, a nawet jeśli dzisiaj nie dostaniecie rozwodu to nic takiego.

-Nie chcę już nosić nazwiska tego dupka.- mówię i patrzę zabijającym spojrzeniem w stronę Liama.

Przerwa się kończy i znów wracamy na salę, a potem czekamy na to, co powie sąd.

-Wyrok ostateczny zapadnie na rozprawie za miesiąc to jest 21 lipca.- kończy mówić sędzina, a ja denerwuje się jeszcze bardziej.- Sąd musi się zapoznać dogłębniej z załączonymi dokumentami, aby sprawiedliwie określić winę.

Potem sąd wychodzi, a ja wręcz wylatuje z Sali rozzłoszczona.

-Aż tak ci śpieszno do tego twojego Amerykanina?- pyta wymownie Liam.

-Raczej tobie do blondi.- odpowiadam.

-A czy to ja złożyłem pozew o rozwód?

-Nie chciałam być z kimś, kto na każdym kroku mnie zdradzał.

-Ty też zdradzałaś.

-Liam myślałem, że jesteś spoko gość, lecz teraz jesteś żałosnym dupkiem. Vivi była zawsze wierna tylko tobie. Od zawsze uważałem, że jest dla ciebie za dobra.- mówi Zafir.

Liam odchodzi obrażony, a ja jestem tylko trochę zła, że już nie mogę cieszyć się wolnością.

-Zapraszam na kawę.- mówię, a wszyscy zgodnie kiwają głowami.

Louis tłumaczy mi wszystko raz jeszcze, dlaczego jest tak a nie inaczej.

-Masz coś, co by jeszcze bardziej udowodniło jego winę.

-Mamy zdjęcia jego z tą dziewczyną.- mówi Blanca, wyciągając płytkę.

-Zapomniałam o nich, Dzięki, Blanca.- odpowiadam.

-Dołączę to do akt jeszcze dziś.

Rozmawiamy jeszcze chwilę. W końcu zaczyna dzwonić mój telefon.

-Miałaś zadzwonić, martwiłem się.- mówi Harry.

-Przepraszam, poszliśmy jeszcze na kawę i zapomniałam.

-Dobrze, nic się nie stało. Jak rozprawa?

-Nadal jestem mężatką, jeszcze przez miesiąc.- odpowiadam niezadowolona.

-Jest tam Louis?

-Tak.

-Daj mi go do telefonu.

Podaję komórkę Louisowi. Nie słyszę dokładnie, co mu mówi.

-Obiecałem ci stary i tak będzie.- w końcu odpowiada Louis.- Tak, uda się na pewno. Daje ci Vivienne.

Rozmawiam z nim jeszcze chwilę, a później wracam do rozmowy z moimi przyjaciółmi, lecz nie na długo, bo Louis musi jeszcze coś załatwić, a ja postanawiam, że całej naszej trójce dam już wolne.

Perfect Life (Liam Payne/ Harry Styles)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz