Kiedy dojeżdżamy do domu Harry'ego, kierujemy się do garderoby, gdzie zostawiam walizki.
-Skąd wiedziałeś, że się zgodzę?- pytam go.
-Blanca cię dobrze zna i po prostu przewidziała to.- odpowiada mi.
-Kiedy wracasz do Stanów?- zadaję to pytanie, bo wiem, że pewnie będzie musiał wrócić.
-Nie wiem. Na razie zostaję.- odpowiada.- Pozałatwiam niektóre rzeczy tutaj, a potem polecę tam i znów będę tu.- kładzie swoją dłoń na moim policzku i się uśmiecha.
-Dadzą sobie radę?
-Tak, ja tam za dużo nie robię, po prostu chodzę na niektóre spotkania i akceptuje lub odrzucam pomysły, a z resztą Louis tam jest.
-Jutro ma przjść jego żona ostatecznie zaakceptować projekt.- mówię.
-Jedna moja rada, nie przejmuj się nią za bardzo. Scarlett lubi mieć wszystko pod kontrolą, a przede wszystkim Louisa.
-Ok.- odpowiadam i proponuję, że ugotuję obiad.
-Nie musisz gotować, sprzątać czy cokolwiek. Nie jestem facetem, który tego wymaga. Umiem to robić sam.
-Wiem, ale chcę. Liam zawsze miał pretensje, że tego nie robię, a sam zatrudnił gosposię.
-Proszę, nie porównuj mnie do niego.
-Przepraszam.- mówię, a Harry podchodzi i mnie całuje.
Kiedy kończymy gotować i jeść obiad, ja wypakowuje moje rzeczy. Jestem zbyt leniwa, żeby wszystkie, ale chociaż część rzecz układam na półkach. Przy okazji porządkuje walające się ubrania Harry'ego.
-Vivienne!- krzyczy Harry.
-Co?!
-Telefon Ci dzwoni.- mówi i wchodzi do garderoby.
Patrzę na wyświetlacz, a na nim pojawia się imię Liam. Ignoruję połączenie.
-Rozpakowana?- pyta.- Bo mam plan co do Ciebie.
-Zależy jaki.- odpowiadam równie tajemniczo co on.
-Miły wieczór przy świecach?- widzę, że jego oczy znów tak błyszczą.
-Muszę się zastanowić.- odpowiadam, a on przyciąga mnie do siebie i zachłannie całuje.- Przekonałeś mnie, kochanie.
-To idę szukać świec.- mówi i wychodzi, a ja się śmieje.- Kiedyś gdzieś były.- mamrocze sam do siebie.
Mam ochotę rzucić jakiś komentarz na ten temat, ale zostawiam go na wypadek, gdyby ich nie znalazł. Kiedy kończę rozkładać ubrania, idę do łazienki i rozstawiam kosmetyki. Widać, że Harry często lata do Anglii po ilości rzeczy, jakie są w tym domu. Przypominam sobie, że jeszcze mam jedną walizkę, więc wracam do garderoby
-Znalazłeś te świeczki?- pytam, kiedy wychodzę z garderoby i dostaje szoku.
Cała sypialnia, w której jeszcze nie byłam jest udekorowany różnymi świecami. Na zewnątrz jest już prawie ciemno, co dodało temu jeszcze bardziej romantyczny wygląd.
-Jak widzisz.- odpowiada i podchodzi do mnie.
-Często tu bywasz?
-Odkąd poznałem Ciebie to bardzo. Przed tym przyjściem wtedy do twojego biura, przylatywałem do Anglii maksymalnie raz w miesiącu i to nie zawsze. Gdybyś weszła do tego domu wtedy, nic by tu nie było.
-Przeze mnie zaniedbujesz pracę.- mówię dość poważnie.
-Nie ważne.- macha ręką.- Teraz możesz się zrelaksować. Idź zanim woda wystygnie w łazience.
-Jesteśmy jeden dzień w związku, a tym mnie już rozpieszczasz.
Zanim idę długo się całujemy. Przez moje myśli przelatuje pomysł wspólnej kąpieli, ale nie jestem pewna czy to jest dobry pomysł. Poczekam, może Harry zaproponuje.
-Idę wziąć coś na przebranie.- mówię w końcu i nadal liczę, że Harry pójdzie tam ze mną.
On tylko skina głową i przeczesuje włosy. Kiedy wybieram coś do spania, stwierdzam, że może faktycznie to jeszcze nie czas na wspólne kąpiele. Muszę jeszcze przyznać, że w łazience też są same świece. Kiedy siedzę już w pełnej piany wannie, Harry puka do drzwi.
-Mogę wejść?- słyszę zza drzwi.
-Tak.- odpowiadam i wchodzi do łazienki.
-Przyniosłem wino, kochanie.- mówi podając mi lampkę.
-Dziękuję, kochanie.- całuję go w policzek.
Harry stoi na środku i widzę w jego oczach wahanie czy ma wyjść czy zostać.
-Posiedź ze mną.- mówię i przerywam jego myślenie.
Kiedy Harry kuca obok jego wielkiej wanny, przyglądamy się sobie nawzajem.
-To niesprawiedliwe, że ty siedzisz ubrany.
-Mogę to zaraz zmienić.- mówi i zaczyna zdejmować swój czarny t-shirt.
CZYTASZ
Perfect Life (Liam Payne/ Harry Styles)
FanfictionVivienne Fireheart-Payne jest młodą panią architekt, której firma odnosi wielkie sukcesy nie tylko w Londynie, ale także w USA. Wszyscy postrzegają ją za profesjonalistkę. Na pozór wydawać by się mogło, że życie architektki jest idealne, zwłaszcza z...