ROZDZIAŁ 32

242 9 2
                                    

Rano przygotowuję się do pracy. Moje auto zabrał już Zafir wczoraj. Jestem mu wdzięczna za to, bo nie chciałabym wracać już do tamtego domu. Postanawiam, że ubiorę dzisiaj do pracy nowo kupione dżinsy, tak te, które tak bardzo podobały się Harry'emu i białą obcisłą podkoszulkę a na to czarną marynarkę. Na stopy wkładam czarne szpilki, a moje długie włosy spinam w wysokiego kucyka.

-Cześć.- witam się z nimi, kiedy schodzę na dół.

-Wow, co to za zmiana?- pyta mnie Blanca.

-Mam dość udawania poważnej prezes, Liam sprawił, że nosiłam ciuchy takie jak noszą 40-tki.

-Racja.- wtrąca Zafir, a ja mierze go ostrzegawczym spojrzeniem.- I tak jesteś piękna.

-Dzięki.- odpowiadam i zjadamy wspólne śniadanie.

-Co tam u Styles'a?- pyta w końcu Blanca.

-Świetnie, jest naprawdę fajnym facetem.- odpowiadam z uśmiechem.

-To dobrze, że masz takiego kolegę.

-Przyjaciela.- poprawiam ją, a ona przygląda mi się pytająco.- Załatwił mi nawet prawnika do rozwodu.

Rozmawiamy jeszcze chwilę na jego temat, a później dzwoni mój telefon.

-Hej, Hazza.- witam go wesoło i wstaję od stołu.

-Hej, i jak tam?

-Wszystko dobrze, a u Ciebie? Kiedy przylecisz?

-Też, właśnie z tym dzwonię jak uda mi się wyrobić to będę w niedzielę rano w Anglii i zostanę na cały .

-O to super. Jeżeli chcesz mogę po Ciebie przyjechać na lotnisko.

Ustalamy wszystkie szczegóły i muszę kończyć naszą rozmowę, bo w końcu spóźnię się do pracy. Blanca wraz z Zafirem bardzo uważnie mi się przypatrywali, kiedy rozmawiałam z Harry'm. W pracy, jak zawsze jest wielki młyn, każdy ma coś do załatwienia ze mną i tym sposobem ja nawet nie mam czasu na lunch. Po południu, trochę się przeludnia i mogę wreszcie pojechać do domu Kiedy tylko wchodzę do domu Blanki i Zafira dzwoni moja mama.

-Co to ma znaczyć, że rozwodzisz się z Liamem?!- krzyczy do telefonu.

-Zdradził mnie.- odpowiadam niewzruszona jej tonem.

-I co z tego? Kochasz go to mu wybacz.- nakazuje.

-Nie kocham go i nigdy nie kochałam.

-Jest dla ciebie idealny. Nie znajdziesz drugiego takiego.

-Nie jest idealny. Zrozum wreszcie, że nigdy go nie kochałam, całe to małżeństwo to była jedna wielka pomyłka. Było wygodnie zeswatać córkę z synem najlepszej przyjaciółki!- w końcu nie wytrzymuję i też krzyczę.

-Mylisz się, chciałam dla ciebie dobrze.

-Nie mam ochoty rozmawiać o moim życiu. Rozwiodę się z nim czy tego chcesz czy nie.

-Nie będziesz z nikim tak szczęśliwa jak z nim.

-On nie był moim szczęściem. Muszę kończyć pa.- rozłączam się.

Wiedziałam, że tak będzie.

-Co się stało?- pyta Blanca, kiedy widzi, że siedzę na kanapie.

Opowiadam jej o tym, a później jak zwykle mnie pociesza.

-Koniec użalania się nad sobą. Znajdę sobie jeszcze faceta, który mnie pokocha.- mówię i się śmieję.

-Myślę, że on jest niedaleko.- odpowiada tajemniczo.

Nie zdążam się zapytać, o co jej chodzi, bo znów dzwoni mi komórka.

-Tak, tato?

-Przepraszam cię za mamę.

-Nic nie szkodzi, byłam na to przygotowana.

-Ja cię popieram w 100%. Zdrady nie da się wybaczyć, zwłaszcza w małżeństwie. Wybacz, że to powiem, ale nie pasujesz do Liama. On jest sztywnym kretynem.- śmieję się na ten dobór słów.

-Mówisz jak Harry.- odpowiadam.

-Jeżeli on też tak myśli to już go lubię.- mówi.- Przyjedź kiedyś do nas.

-Wpadnę, ale jak mama się uspokoi, bo nie będę słuchać jej rad w sprawie wybaczania.

-Porozmawiam z nią jeszcze.

Rozmawiamy jeszcze chwilę, a później spędzam miły wieczór z Blancą i Zafirem. Przed samym zaśnięciem rozmawiam z Harry'm. Naprawdę go polubiłam i nie umiem wytrzymać ani jednego dnia bez rozmowy z nim.

Perfect Life (Liam Payne/ Harry Styles)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz